Moja koleżanka powiedziała mi kiedyś,że najbardziej lubi robić rzeczy których efekty widać od razu. Oczywiście rozmowa dotyczyła naszej radosnej twórczości kraftowej. Dodała,że długie projekty ją męczą i często praca ląduje w szufladzie gdzie popada już w totalną niepamięć.Oczywiście nie mogłam jej nie przyznać racji. Owszem miło jest robić rzeczy piękne ,nie przemęczając się przy tym za bardzo. Zwłaszcza jeśli od razu następuje aplauz wśród krewnych i znajomych królika...jeszcze przyjemniej gdy wena dopada nas nagle i na kolanie tworzymy małe arcydzieła.Czasem jednak bywa tak ,że nasza praca przeciąga się, ba trwa długie miesiące . Można wtedy się poddać lub trwać w tym szaleńswie licząc ,że kiedyś wreszcie nastąpi szczęśliwe zakończenie.
Tego kota miałam już ochotę podeptać i wyrzucić przez okno..ale ostatecznie dostał ode mnie szansę i nawet go teraz lubię :)
Bardzo mi milo, że zaglądnęłas do mnie. Zapraszam częściej, a ja z przyjemnościa będe wpadać do Ciebie z odwiedzinkami. Fajna ta Twoja praca z kotem. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńa mnie spodobaly sie polki,poleczki,komodka ach te biele.... cudownie !
OdpowiedzUsuńOj dobrze,że go nie podeptałaś i nie wyrzuciłaś!
OdpowiedzUsuńZnowu sobie pooglądałam Twoje półeczki!Cudne!
Buziaki
Kot zza maszyny cudny i dobrze że doczekał końca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny.
I pokaż, proszę, te swoje półki i półeczki w dłuuuuugim poście :)
Pozdrawiam
Dobrze Kasiu ,postaram się zrobić niedługo półeczkowy fotoreportaż :)
OdpowiedzUsuń