piątek, 30 grudnia 2011

Wszystko,co ważne

Wszystko, co ważne,zaczyna się od oczekiwania.




Życzę Wam by wszystkie noworoczne nadziejki zaowocowały w realne zdarzenia.

Do zobaczenia w nowym roku

madzika

piątek, 23 grudnia 2011

Dla Was ode mnie


Moi Kochani

W przeddzień najpiękniejszego wieczoru w roku-Wigilii Bożego Narodzenia,
przyjmijcie proszę ode mnie najszczersze życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności.

Niech wstąpi w nasze serca prawdziwy duch tych Świąt.
Porzućmy żale i smutki,spójrzmy z miłością i szacunkiem na naszych bliskich.
Cieszmy się każdą wspólną chwilą razem.

uśmiecham się do Was
Madzika

piątek, 16 grudnia 2011

....są z nami choć w innej postaci....

Dziękuję za wszystkie ciepłe myśli,słowa otuchy i wsparcia,za modlitwę.

Moja Babcia była cudną ,radosną kobietką-lubiła ładne buty,ubrania i drobiazgi,do końca zwracała uwagę na takie rzeczy ..
Gdy przyszło jej kiedyś założyć szmaciane pantofelki zamiast skórkowych( z racji bólu stopy),szła ulicą i na głos komentowała przyczynę tego stanu rzeczy.
Kochała dzieci,mogłaby je karmić bez umiaru,zwłaszcza jajkami na twardo,nieważne ,że delikwentowi już jedzenie uszami wychodziło.
Nie było dla niej nigdy ciasta zbyt słodkiego,a większość obcych wypieków była niesłodka lub kwaśna(dot. szarlotki) i "oszukana" na jajach i maśle :)
Babcia była niesamowicie wygimnastykowana,jeszcze dwa,trzy lata temu( a miała wówczas prawie 90 lat ) na kocu pokazywała prawnukom
jak się robi szpagat,gwiazdę czy mostek, wbijając nas w totalne kompleksy,mówiła-Madzia,poczekaj ja Ci pokażę ja to się robi....-tu następowała akrobacja-I traaaaaaaaaach -dodawała Babcia by nadać sprawie odpowiednią dramaturgię.
W dzieciństwie chyba marzyła o pracy w cyrku :)
Nie sposób było cokolwiek przy Babci obejrzeć,komentowała wygląd aktorów i aktorek,doszukując się w "utrefionych" włosach artystek wystających metek peruki.Miało to swój specyficzny urok,treść filmu była sprawą drugorzędną. :)
Sama miała piękne, gęste włosy,kiedyś czarne...I o czy okrągłe jak guziczki,figlarne
oczy dziewczyny,nie starszej pani i małe dłonie bardzo pracowite i zdolne,które potrafiły wyczarować sweterki np.do filmu o Misiu Uszatku .Nikt nie zrobił tyle swetrów i sukienek na drutach,praca w dziewiarstwie artystycznym była Jej pasją.

Moja babcia w białej bluzce.

(...)Daj nam wiarę, że to ma sens
Że nie trzeba żałować przyjaciół
Że gdziekolwiek są dobrze im jest
Bo są z nami choć w innej postaci
I przekonaj, że tak ma być
Że po głosach tych wciąż drży powietrze
Że odeszli po to by żyć
I tym razem będą żyć wiecznie(...)
"Kolęda dla Nieobecnych" Preisner

przytulam Was bardziej niż zwykle

sobota, 10 grudnia 2011

Niepotrzeba już gwiazd, zgaście wszystkie do końca.


"Niech staną zegary, zamilkną telefony.
Dajcie psu kość, niech nie szczeka, niech śpi najedzony.
Niech milczą fortepiany i w miękkiej werbli ciszy .....
Włóżcie czarne wstążki na białe szyje gołębi ulicznych.
Policjanci na skrzyżowaniach niech noszą czarne rękawiczki...
Niepotrzeba już gwiazd, zgaście wszystkie do końca. Zdejmijcie z nieba księżyc i rozmontujcie słońce. Wylejcie z morza wodę, odbierzcie drzewom cień.
Teraz już nigdy na nic nie przydadzą się."

Nie ma we mnie zgody na pożegnanie,więc mówię do zobaczenia kochana ...

piątek, 9 grudnia 2011

Dzień dziewiąty-robimy maleńkie prezenty dla bliskich

Nic nie jest tak cenne jak prezent wykonany wlasnoręcznie.Warto uczyć tego nasze dzieci.
Czas,serce i dobre myli zaklęte w naszych robótkach nadają im specjalnej wartoci.Talent i umiejętnoci są sprawą drugorzędną.
Jesli jednak czas jest wartocią deficytową w naszym życiu,można pokusić się o zakup przedmiotów wykonanych w domowych manufakturach.Kupując przedmioty unikatowe, wspieramy czyjs domowy budżet,tym samym dajemy podwójnie ;).Gorąco do tego namawiam.


A to mój drobiazg dla kogos bardzo bliskiego.



Dawanie uszlachetnia, jest jak manifest- Jestes dla mnie kims wyjątkowym- dlatego prezenty nie mogą być dzielem przypadku,tylko efektem naszych rozmyslań o potrzebach ,gustach i pragnieniach drugiej osoby.

pozdrawiam cieplutko

środa, 7 grudnia 2011

Dzień siódmy -pieczemy pierniczki ;)

Po wczorajszym wpisie powinnam zamknąć paszczę na minimum tydzień,ale w grudniu tyle sympatycznych chwil mamy, aż szkoda by było ich nie uwiecznić.
Dziś bez komentowania,tylko trochę naszego życia w kadrze zatrzymanego.



i jeszcze moje prezenty od małego Mikołaja,jak mówi Lila :)


pozdrawiam Was ciepło i dziękuję za piękne ,często bardzo osobiste komentarze:)

wtorek, 6 grudnia 2011

szósty grudnia

Wiem,że nie jesteś jeszcze stara :)-powiedziało mi dzisiaj moje wewnętrzne dziecko -dopóki przeszywają Ciebie dreszcze na widok otwieranego okienka w tekturowym kalendarzu adwentowym,a "Opowieść wigilijna" jest numerem jeden na liście grudniowych lektur,nieważne ,że już dwudziesty raz będziesz chłonąć tę dickensowską atmosferę,a fale smutku i radości ukołyszą Cię do snu.
Bo widzisz dopóki Ci się chce odgrywać coroczny spektakl z rozsypanym śniegiem z krepiny i cukierkami pogubionymi na schodach przez spłoszonego Mikołaja, jest dobrze i Twoje wewnętrzne dziecko,które widziało kolory w czarno-białym telewizorze, może czuć się bezpiecznie.
Miałaś cudowne dzieciństwo,dlaczego Twoje dzieci miałyby go nie mieć ?

miłego wieczoru
m
p.s.
Jestem za dawaniem dzieciom ( w tym szczególnym dniu,ale nie tylko) cukierków,czekoladek i książek.

Dzieci pozbawione całkowicie słodyczy,a zwłaszcza czekolady ( w imię jakiś dentystycznych spekulacji ;0 ) ) robią się na starość zgorzkniałymi, cynicznymi ludzmi,pełnymi kompleksów i pretensji.Stroją fochy i obrażają się niczym służące.Znam kilka takich osób ;D




piątek, 2 grudnia 2011

Rzekomo jestem dorosła,do fontann już nie wskakuję...

...przynajmniej nie tak często,ale cieszę się jak dziecko gdy ktoś
wyczuwając moje nastroje potrafi w tak uroczy sposób poprawić mi humor.
Małgosia ze znanego i docenianego bloga "a wszystko co kocham " podarowała mi
własnoręcznie wykonany hafcik,cudne szyldziki,zawieszki, guziczki i jeszcze nici farbowane przez Nią.Nie muszę Wam chyba pisać jak się poczułam otwierając przesyłkę.
Radość ogromna,że ktoś ma tyle serca i wrażliwości .Otrzymałam także list.
Listy uwielbiam i żałuję ogromnie ,że sztuka epistolarna tak zanika.
Miło jest przecież dostać namacalny przekaz czyjejś atencji.
Ja lubię pisać listy, więc już Małgosi odpisuję,nie tylko mailowo :)






:) różnie bywa z tą dorosłością jednak,fontanny w Chicago różne rzeczy "widziały"....


Tymczasem przyszedł grudzień,pochowałam już jesienne dekoracje.
Wieszam czerwone "koraliki",girlandy z szyszek ,podobnie jak rok temu...





drewniane ptaszki,płócienne serduszka....



Porządkuję szuflady w poszukiwaniu "pazłotka"...

.....ach lubię ten czas.