czwartek, 30 września 2010
Jesień retro nostagicznie
W ciągu dnia mój dom skąpany jest w kolorach.
Wieczorem jest bardziej nastrojowo. Lubię myśleć o tym co już przeminęło.
Fascynują mnie ludzie ze starych fotografii.
Ich twarze, stroje są dla mnie zródłem inspiracji i ciągłej refleksji o przemijaniu.
Nie ma w tym jednak smutku....
Świadomi tego faktu próbujemy zostawić po sobie ślad.
I cieszymy się gdy na świat przychodzi nowy Anioł.
P.S. Przypominam o moim candy.Wszystkich odwiedzających zapraszam do zabawy.
Do pokazanych wcześniej "cukierków", dodaję jeszcze niespodziankę-rękodziełko w stylu retro.
A tymczasem przytulam
wtorek, 28 września 2010
Mini cukiereczki
Zapraszam na jesienne mini cukiereczki. Do wygrania drobiazgi prezentowane na fotkach.Może komuś poprawią nastrój w deszczowy dzień.
Zasady jak wszędzie. Proszę o komentarz oraz podlinkowane zdjątko u siebie na blogu.
Losuję za tydzień .Osoby bez bloga też zapraszam do zabawy. Proszę tylko o e-mail w komentarzu.
Pozdrawiam jesiennie :0)
niedziela, 26 września 2010
Jesienne obietnice
Nadeszła jesień. Pora roku zmienna i nieprzewidywalna, budząca skrajne emocje.
Zewsząd słychać skrajne opinie na jej temat.
"Kocham jesień", lub " o matko jak ja nie lubię jesieni" brzmią zabawnie zwłaszcza,że często wypływają z jednych i tych samych ust. Czyżby moich, a może Waszych też czasami, hę?
Jesień jest trudna, daje nam w kość,dobrze jeśli cieszy paletą żółcieni i pomarańczy, gorzej gdy spowija ją szaruga.Zostawmy sobie czarne scenariusze, co ma przyjść to przyjdzie i tak, więc zamiast narzucać na siebie szary płaszczyk smutku, obiecam dziś sobie,że nie dam się.....
Nie melancholii, nie depresji.
Pozwolę sobie na odrobinę nostalgii, może będę wspominać lato,może...
A co na pewno?
Na pewno będę spędzać cudne ,wieczory pijąc pyszną herbatkę i jedząc owsiane ciasteczka,otulać się kocem, szyć i haftować, czytać książki nie koniecznie ważne i poważne,oglądać babskie filmy, jeść duuuuuużo czekolady, śmiać się i tańczyć, przytulać, będę słuchać Sinatry ...........lista jesiennych zajęć jest długa i już się na nie cieszę.
Jesienią zrobię korale z jarzębiny .
A na razie stroję dom na powitanie jesieni,
testuje przepisy moich przysmaków z dzieciństwa.Ich smak
cieszy mnie jak dawniej.Owsiane kulki z kakao ,czy blok , moje dzieci też je pokochały.
Będę czerpać pełnymi garściami i cieszyć się darami jesieni.
Obejrzę po raz kolejny:
- "Masz wiadomość",
- "Bezsenność w Seattle",
- "Małe kobietki",
- "Światło księżyca" z Cher,
- "Pokuta",
- "Pożegnanie z Afryką",
Do poczytania w długie jesienne wieczory:
- "Wichrowe wzgórza",
- "Małe kobietki",
- "Tajemniczy ogród",
- "Dziwne losy Jane Eyre",
- "Duma i uprzedzenie",
- "Ania z Zielonego Wzgórza",
- "Kubuś Puchatek",
- "Mysia dolina", zwłaszcza "opowieść jesienna",
Na koniec podam jeszcze przepis na wspomniane kulki.
- 1/2 kg płatków owsianych,
- kostka masła,
- 10 łyżek mleka,
- 1 1/2 szklanki cukru,
- 4 łyżki kakao.
Roztopić masło,dodać mleko, kakao, cukier.Powoli dodawać płatki cały czas mieszając. Formować kulki i obtaczać w cukrze( kryształ ). Kulki wstawić do lodówki, jeść gdy stężeją.
Miłej jesieni :)
poniedziałek, 20 września 2010
Myśli nieuczesane
Pojawiam się i znikam.. Trudny ten powrót do codzienności, w głowie mam jeszcze wakacje :)
A tu już obowiązki czekają i czas wrócić do codziennych rytuałów. Szkoła, szkoła - lubicie zapach nowych podręczników, kupowanie nowych artykułów szkolnych , ostrzenie ołówków i okładanie książek ? Ja to kocham, mam dreszcze gdy wybieram kredki , flamastry i zeszyty dla mojego dziecka .Pomyślicie ,że to już choroba, być może :)
W czasach studenckich planowałyśmy z przyjaciółką "napad " na wydziałowy sklep z artykułami do rysunku i malarstwa. Tyle tam było cudownych, koszmarnie drogich piórek, aerografów ech......
Żeby jednak nie zdominować swojego posta tematyką szkolną, powrócę na chwilkę do mojej Toskanii i pokażę obiecane kilka fotek, dość luzno wybranych....
Florencja i dwaj studenci "rysujący kredą po ulicy".
Wybitna postać obdarta z dumy przez gołębia
Lari- dzieci prędzej czy pózniej nas zostawią ;(
Lukka detale, detale.......
Pisa - baptysterium
Nasz dom
A tu cudowna włoska waga, pamiątka z Lukki.Zawsze chciałam taką mieć, a tu sama wpadła mi w ręce.Pomogła mi już w kilku działaniach kuchennych , choć przyznam ,że dotąd nigdy nie uważałam za konieczne ważyć mąki czy cukru. Przepisy, a zwłaszcza miary traktowałam raczej jako luzną sugestię ;0)
Muszę jednak przyznać ,że podoba mi się to odmierzanie na wadze, kolejny zabawny rytuał, może niekoniecznie mi potrzebny, ale już taka jestem średnio praktyczna estetka :)
Pozdrawiam Was , przepraszam za chaos ogólny, następnym razem się ogarnę, obiecuję ;)
A tu już obowiązki czekają i czas wrócić do codziennych rytuałów. Szkoła, szkoła - lubicie zapach nowych podręczników, kupowanie nowych artykułów szkolnych , ostrzenie ołówków i okładanie książek ? Ja to kocham, mam dreszcze gdy wybieram kredki , flamastry i zeszyty dla mojego dziecka .Pomyślicie ,że to już choroba, być może :)
W czasach studenckich planowałyśmy z przyjaciółką "napad " na wydziałowy sklep z artykułami do rysunku i malarstwa. Tyle tam było cudownych, koszmarnie drogich piórek, aerografów ech......
Żeby jednak nie zdominować swojego posta tematyką szkolną, powrócę na chwilkę do mojej Toskanii i pokażę obiecane kilka fotek, dość luzno wybranych....
Florencja i dwaj studenci "rysujący kredą po ulicy".
Wybitna postać obdarta z dumy przez gołębia
Lari- dzieci prędzej czy pózniej nas zostawią ;(
Lukka detale, detale.......
Pisa - baptysterium
Nasz dom
A tu cudowna włoska waga, pamiątka z Lukki.Zawsze chciałam taką mieć, a tu sama wpadła mi w ręce.Pomogła mi już w kilku działaniach kuchennych , choć przyznam ,że dotąd nigdy nie uważałam za konieczne ważyć mąki czy cukru. Przepisy, a zwłaszcza miary traktowałam raczej jako luzną sugestię ;0)
Muszę jednak przyznać ,że podoba mi się to odmierzanie na wadze, kolejny zabawny rytuał, może niekoniecznie mi potrzebny, ale już taka jestem średnio praktyczna estetka :)
Pozdrawiam Was , przepraszam za chaos ogólny, następnym razem się ogarnę, obiecuję ;)
poniedziałek, 6 września 2010
Toskania- DOLCE VITA
Toskania jest piękna. - Tak można by rzec w skrócie.
Toskania jest snem i marzeniem, bajeczną krainą.- Brzmi górnolotnie,ale to czysta prawda.
Toskania jest rajem na ziemi gdzie fauna i flora zapierają dech w piersiach.- Ocieram się o kicz ,ale ciągły zachwyt nad tym miejscem podpowiada mi coraz to bardziej egzaltowane stwierdzenia.
Nie wiedziałam jak powinnam zacząć tego posta.Kiedy zachwyt pomieszany z radością odbiera ci mowę ,że się było , widziało i przeżyło tyle cudownych chwil. Co więcej z rodziną i przyjaciółmi ,którzy tylko wzbogacili ten czas o przyjemne doznania, ach czyż życie nie wydaje się wtedy boskie?
Ileż to razy mam wrażenie ,że czas, który już minął bezpowrotnie zdaje się być czasem straconym,niewykorzystanym właściwie, a tu tyle wrażeń, tyle miejsc, miast miasteczek ,wsi , twarzy ludzi miłych,bezpośrednich chętnych do pomocy lub choćby wymiany zdań i wszędzie uśmiech , taki prawdziwy . Tak uśmiechają się ludzie zadowoleni z siebie i ze swojego życia. Zarówno ci mieszkający w pięknych miejscach takich jak Florencja, Piza czy Siena, jak i prości ludzie doglądający swoich winnic i gajów oliwnych.
Ta radość życia udzieliła się i nam. Co więcej ani przez chwilę nie doznaliśmy uczucia zawodu.
Przyznam ,że miałam obawy. Kiedy planujesz podróż, rezerwujesz dom z ogrodem gdzieś "daleko od domu", gdzieś wśród toskańskich wzgórz, masz przed oczami wizję przygód trochę jak w znanej książce "Pod słońcem Toskanii".Trochę się obawiasz, a to, że dom nie będzie piękną toskańską willą tylko kurnikiem , a to że tamto. A potem doznajesz samych miłych zaskoczeń i wszystko, naprawdę wszystko jest lepsze, niż Ci się wydawało że będzie , wtedy właśnie dociera do Ciebie ,że życie jest piękne !!!
A teraz czas na mały fotoreportaż.
Oto "nasza" toskańska posiadłość, otoczona pięknymi cyprysami i sosnami parasolowatymi.
Mieliśmy maleńkie poczucie niedosytu, w związku z domem i ogrodem. Jest cudny ,a my spędziliśmy w nim proporcjonalnie mało czasu, w związku z ambitnym planem zwiedzania .
A tu już obrazki z dużych miast regionu. Lukka i Plac Napoleoński
Zbawienna woda, można ją czerpać z miejskich zródełek, jest zimna i ..dobra.
A tu już Piza. Jak tu nie podeprzeć czegoś tak cennego....:)
>
Siena, piękna baardzo europejska, tygiel kultur.Podziwialiśmy piękny piazza del Campo w kształcie wachlarza o oryginalnej posadzce i spadku.
Przerwa w zwiedzaniu na jednej z toskańskich plaż.
I znowu miasto europejskie - Florencja, trzeba tu być dłużej niż jeden dzień, zabytki, muzea, no i złoto oraz skórzane torebki . Nie byłabym sobą gdybym jednej sobie nie kupiła ;)
gabloty ociekające złotem na słynnym moście....
Obowiązkowe zdjęcie z Dawidem :)
Jak tu przejść obojętnie koło taaakich lodów?
Wszędzie ta powalająca architektura, przy której czujemy się tacy mali.
Zmęczonym pozostaje zagubić się gdzieś w gąszczu uliczek z których każda ma swoją tajemnicę.
Kończę na dzisiaj obowiązki wzywają, wręcz krzyczą z łóżeczka dziecięcego :)
ale tematu nie zamykam.
Pozdrawiam Was pięknie w ten mokry poniedziałek. Dziękuję Wszystkim odwiedzającym i zostawiającym słówko dla mnie. Buziaki
Subskrybuj:
Posty (Atom)