Kochane, mam ostatnio ustawiczny dead-line w pracy.Wciąż nie jem cukru,nie znaczy to ,że ubyło mi choćby pół deko,za to złośliwcy twierdzą,że ucierpiało moje poczucie humoru.
Poza tym zmieniłam miejsce pracy.Jeśli by poprzednią lokalizację porównać do Manhattanu,to teraz jest to coś jakby Bronx,choć osobiście uważam ,że warszawska stara Praga ma potencjał londyńskiego Soho :)
A teraz konkrety. Odbyło się przed chwilką tzw."małe losu losu" i wyszło ,że zwyciężczynią jest
KONWALIOWA BOMBONIERKA.
No to czekam teraz na "kunkrety i jedziemy z igłą".
pozdrawiam
Madzika