.....lepszy nos i w ogóle...-zadumała się eS nad swoim jestestwem ,kontestując obraz miasta ,który zmieniał się przed naszymi oczami.
Patrząc na tą młodą ,pełną życia kobietę,której absolutnie nic nie można było zarzucić pomyślałam,że może zamiast silikonowych wkładek przydałaby jej się operacja mózgu,ale ugryzłam się w język.
Niewątpliwie w dzisiejszych czasach jesteśmy tak zalani wyidealizowanym imagem bohaterów popkultury,że po trosze zaczynamy patrzeć na siebie przez pryzmat tego szaleństwa.
Jednocześnie odganiamy od siebie myśli ,że może nasz wizerunek jest istotniejszy od umiejętności i kwalifikacji.
Tylko dlaczego tak zawzięcie walczymy z upływem czasu,a każdy kolejny rok życia przeliczamy nie na dobre doświadczenia, a na ilość zmarszczek?
Chcemy być ładni,a jak nie ładni to chociaż zgrabni :)
Mieć to coś co przyciągnie i zrobi tak zwane wrażenie już w pierwszych sekundach relacji.
Pewna znana tabloidowa postać przez ostatnie kilka lat dokonała tak spektakularnych zmian wizerunkowych,że nagle wszyscy opluwający ją jak dotąd celebryci zaczęli wypowiadać się o niej z wielką estymą.
Nie za dorobek artystyczny ale właśnie za image ,butę , markowe ciuchy i dużą dozę miłości własnej,co jak się okazuje jest świetnym towarem.
Bo często dobrze sprzedaje się nie to co jest dobre,a to co nas denerwuje i prowokuje.
Nie wiem po co Wam o tym piszę,to jakiś taki zlepek zdarzeń i myśli z mojego dnia.
Być może upał tak na mnie podziałał,ale może to lepsze od agresji bo tej widziałam dziś trochę na ulicach i w korkach.
Więc żeby zakończyć prowokująco zapytam :
"Co byś sobie zoperowała,zakładając ,że to nic nie boli, a środków ubocznych nie ma ?"
Tylko proszę żadnych monologów o godnym starzeniu.
Parafrazując klasyka -cycki czy nos? Powiem bez kozery -to co mi pierwsze oklapnie.
A Wy jeśli tylko macie ochotę możecie mi szczerze odpowiedzieć .