sobota, 22 października 2011

dwutorowo i losowanie candy


Ten post miał być o miejskiej lwicy,która kocha swoje miasto i niczym bohaterka "Masz wiadomość"pokonuje w zachwycie ulice metropolii niepomna jazgotu pędzących samochodów,pisku klaksonów,przekleństw kłócących się taksówkarzy słyszy tylko rytm pulsującego miasta, który jest jak bicie jej serca.
Ten post miał być też o Warszawie -mieście opluwanym przez wielu,które w jej oczach było najlepszym miejscem do życia-jej życia.
Miało być też o pracy,do której przychodzi z tak zwanym luzem w kolanach, o ludziach których już zna i o tych nowych którzy są dla niej zagadką,miłą zagadką.
I zapewne byłoby o tym gdyby nie inne smutne wydarzenia,które kładą cień na dobrym samopoczuciu miastówki.
Ale....Ale co się odwlecze to nie uciecze.Wszak życie jest taką fuzją komedii i tragedii.
Dlatego zamiast tego wszystkiego co na górze będzie wstęp do jesiennego dressingu pokoju dziennego.



A teraz już zgodnie z obietnicą losowanie mojego candy


A pod numerem 4 "kryje się" Mirka. :)Bardzo się cieszę i pozdrawiam wszystkie dziewczyny biorące udział w zabawie.
przytulam

piątek, 14 października 2011

time to say good bye



Czas powiedzieć żegnajcie- leniwym poniedziałkom, nieśpiesznym wtorkom,środom,
i piątkom podobnym do czwartków.
Żegnajcie dni przepełnione nieśpiesznościami życia codziennego,czynnościami bez wyznaczonych terminów.
Żegnaj niekończące sprzątanie,podnoszenie, poprawianie ,przenoszenie.
Opuszczam Was bez żalu.
Mam przed sobą nowe wizje i cele.Teraz będzie dynamicznie i bardzo konkretnie.

Witaj szybka poranna kawo ,witaj autocadzie, witaj prawo budowlane,ustawy i normy (jak jak Was lubię ;),witajcie panowie branżowcy: konstruktorzy, wodkanowcy,elektrycy,już mi się śnicie :D,znowu będziemy przeciągać linę cha,cha...Będzie super !!!

A teraz kilka słów wyjaśnienia.Od pewnego czasu czułam się mocno wypalona siedząc w domu.Nie ukrywam,że rola homemanagera nie jest moim życiowym powołaniem.Postanowiłam więc skrócić urlop wychowawczy i dostałam zielone światło od prezesa mojej biura architektonicznego.
Jeszcze nigdy słowa- Pani Magdo ,czekamy na panią- nie dały mi takiego przypływu energii.
Zaczynam od najbliższego poniedziałku .Lila debiutuje w przedszkolu.Jestem o nią spokojna bo to Montessori.

W związku z tym jestem teraz bardzo zabiegana,wybaczcie ale losowanie candy przesuwam jeszcze o tydzień.
Ściskam Was kochane.Bardzo dziękuję za maile.Postaram się odpisać w wolnej chwili
Na koniec pragnę jeszcze się pochwalić wygranym candy u Joasi .
Ta kosmetyczka idealnie pasuje do mojego stylu :)I ma mój ulubiony kolor i deseń.Joasiu jesteś absolutną czarodziejką.Dziękuję po stokroć .

buziaki i do miłego

środa, 5 października 2011

cholerny Radom

Dziewczyny ,dzisiaj krótko i na temat.
Jaką maszynę polecacie.Szczególnie zależy mi na sprzęcie wyposażonym w stopki do pikownia,z możliwością szycia dużych płaszczyzn jak patchworki.Nie bardzo znam się na profesjonalnej terminologii ,więc poradzcie na co zwrócić uwagę czytając opisy.
Wasze wskazówki są na wagę złota.
p.s. ta cholera mnie wykańcza :)


kisses&hugs

poniedziałek, 3 października 2011

Ładnie

Zgodnie z moimi oczekiwaniami weekend okazał się udany.
Z wielu względów..
Niezwykłym akcentem na samym wstępie było spotkanie z Kają -naszą blogową koleżanką.
Mogłabym ograniczyć się do stwierdzenia ,że było miło i przegadałyśmy ze sobą kilka godzin tak jakbyśmy się znały od lat..tylko ,że wtedy nie byłabym sobą ..:)
Spotkać kogoś ze świata wirtualnego,to dla mnie trochę jak poznać postać z książki .Powiem szczerze obawiałam się tego.Bo kiedy czytam, podświadomie wyobrażam sobie różne rzeczy o człowieku,chcąc nie chcąc nadaję mu jakiś realny wygląd,cechy charakteru,sposób mówienia,a nawet tembr głosu.
Im mniej informacji,zdjęć autora bloga tym żywiej pracuje moja wyobrażnia,z resztą nawet jeśli są te zdjęcia to często rzeczywistość może być zupełnie inna.
Ale inna to nie znaczy że gorsza.
Kiedy zobaczyłam Kaję od razu wiedziałam,że to ona i nie wygląd o tym zadecydował.
Nie chcę tu pisać o aurze,bo sama zawsze czuję się skonsternowana gdy ktoś używa takiej terminologii. Było w tym jednak coś nienamacalnego co zdecydowało, o tym że z pośród strumienia przechodniów wypatrzyłam ją bezbłędnie.
Nie wiem ,zupełnie nie potrafię powiedzieć na czym polega ta magia ,że dwie obce sobie osoby witają się serdecznie,a potem spędzają nieśpiesznie przedpołudnie na rozmowach o wszystkim,a najmniej o tym co było wytrychem do spotkania,czyli szyciu i haftach.
Pięknie nam się to przedpołudnie potoczyło,a ja poznałam ciekawego człowieka bogatego w doświadczenia.Mam nadzieję,że uda się to jakoś dalej ładnie kontynuować.W każdym razie pretekst już jest,prawda Kaju ?;)
Miłym akcentem były niespodzianki ,które sobie wręczyłyśmy.

Oto część prezentu od Kajki: bawełniane koroneczki,drewniane szpulki.Kaja podarowała mi również gazetki z wzorami do haftu.
Bardzo dziękuję kochana, było cudnie i na pewno sobie to powtórzymy. :D

Pisząc o miłym weekendzie nie mogę pominać przesyłki która przyszła od Wiewórki -Marianny naszej blogowej koleżanki,która nie dość ,że świetnie gotuje to jeszcze jej wiewiórcze łapki tworzą takie cuda z filcu.Dostałam od niej fajne kolczyki.Bardzo dziękuję Marianno( czyż to nie jest piękne imię ??? )

Jeśli nie znacie jej bloga to koniecznie zajrzyjcie tu.

Po udanej sobocie była równie urocza niedziela,tym razem przedpołudnie spędziłam z moją Manią,która mimo ,że jest dziesięciolatką w wielu sprawach jest już dla mnie partnerką i przyjaciółką.Mam nadzieję,że tak też będzie w przyszłości.Byłyśmy w fajnej hebaciarni gdzie humor nas nie opuszczał.
Życzę Wam cudownego,słonecznego tygodnia :)