wtorek, 30 listopada 2010

Zima

Zima,zima wszędzie bez względu na lokalizację,miasta, miasteczka i wsie-Jedziemy na tym samym wózku, a właściwie na sankach należałoby rzec :)
Nie powiem....Lubię zimę,mam zawsze motyle w brzuchu gdy widzę jak pada pierwszy śnieg,a to z kolei kojarzy mi się z dzieciństwem i beztroskimi latami :0)
Pielęgnuję tę nutę dziecka w sobie, nie jest to szczególnie trudne bo przecież ciągle przebywam w towarzystwie maluchów.
Ale, ale co to ja miałam dzisiaj pokazać...a już wiem.W weekend zachwycałam się urodą Waszych wieńcy adwentowych.Szczególnie spodobał mi się ten u Agi z bloga " Ścieżką Ku Pełni".Jej zawieszki uważam za bardzo udane.Gdyby nie moja niechęć do kopiowania i powielania czyichś pomysłów( skaza ze studiów),pewnie i u mnie dyndałyby na świecach etykiety.
Dobra, głupio się tłumaczę,czasu zabrakło i tyle ;)
Ograniczę się do zachwytu ,a mój wieniec pozostaje o taki.Pachnie za to ładnie wanilią i pieczonym jabłkiem.
Nie mam więc takiego wieńca jak Aga,ale za to mam moje ptasie domki,które wykonałam 2 lata temu.Bardzo je lubię,nie przeszkadzają mi nawet latem:), a tu jeden z nich.
Czy zdarza się Wam patrzeć na prace rąk własnych i mówić do siebie: "Matko,że mi się chciało".Ja tak mam dość często i za każdym razem nadziwić się nie mogę... Tak też jest w przypadku tej skarpety. Tylko wiecie córki są dwie ,a skarpeta jedna i do tego podpisana :)

Dodaj obrazDodaj obraz
Na koniec jeszcze widok z mojego okna,wnikliwy obserwator zwłaszcza z Warszawy domyśli się pewnie co to za obiekt w tle :)
.....a na parapecie projekty do zrobienia...

Buziaki ,trzymajcie się ciepło.
Dodaj obraz

piątek, 26 listopada 2010

Ale to już było ...

Hej,hej
wpadam tylko na chwilkę .Poszukując inspiracji na świąteczne strojenie domku przejrzałam moje zdjęcia z zeszłego roku.Jest ich masa, ale ponieważ utarło się ,że jestem -"ta od półek" ,to pokażę tylko.....

Chciałabym jeszcze się pochwalić dostałam miłe wyróżnienie od Oli_83.Zgodnie z tradycją przekazuję je pięciu dziewczynom,które są kreatywne,zdolne i bardzo lubię do nich zaglądać ;) Moje wyróżnienie wędruje do Milmato,,
Księżniczki w kaloszach,Penini,Agneshy i Mirki.

Buziaki

poniedziałek, 22 listopada 2010

Czerwony








Może dlatego,że jestem z pod znaku lwa.........


p.s. Uprzedzam,że niebawem będzie tego więcej .

Może wiecie gdzie kupić małe drewniane guziczki ( jakieś adresy sklepów internetowych)oraz

cynamon i anyż do dekoracji ( poza sklepami spożywczymi) ?

xoxoxo

sobota, 20 listopada 2010

dostałam piękne prezenty

Ktoś niedawno napisał,że prowadzenie bloga ma działanie terapeutyczne.
Ktoś inny zauważył,że blogowanie umożliwia poznanie ludzi o podobnych pasjach.
Ja dodam, że czytanie/pisanie blogów poprawia nastrój i napędza do działań twórczych.
Uruchamia w Nas także szereg działań bezinteresownych.
Pokazałam już piękne serce od Miry z "poukładanego świata", a dziś chciałabym się pochwalić nostalgicznymi prezentami od MaJu,dziewczyny która jest nie tylko niesamowicie zdolna, ale jeszcze do tego nad wyraz pracowita.
Dostałam słodką kieszonkę i stateczek idealny do mojej łazienki Jeśli jeszcze nie znacie jej twórczości to koniecznie zajrzyjcie tu. Odkryjcie zaczarowaną krainę przedmiotów znaczonych ręką perfekcjonistki.
Jeszcze raz wielkie dzięki MaJU :)


czwartek, 18 listopada 2010

U Lilki







Tym razem będzie monotematycznie.
Ostatnimi czasy panuje moda na unisex. To również dotyczy świata dzieci. Zgodnie z tą filozofią należy ubierać dziewczynki i chłopców podobnie, kupować dziwne zabawki typu little monster, niepodobne do niczego konkretnego.W złym tonie jest wciskanie do rączki dziewczynki lalki,( a broń Boże kuchenki z garnkami, to już totalne feux pas ).
Sama/sam ma wybrać i się określić. :)

Ja jestem obrzydliwą matką,która takiemu stawianiu sprawy mówi NIE!!!
Moje dziewczynki są dziewczynkami. Noszą sukienki, bawią się misiami, lalkami ( ale także konsolami, nintendami ,i - podami, laptopami).Nie odbieram im też prawa do różowego,choć oczywiście staram się tłumaczyć co to jest KICZ .
Do klasyki weszło już powiedzenie Marianny - "Mamo czy mogę sobie kupić trochę kiczu ?."

-"Trochę tak,nawet jest to wskazane, dla zdrowia psychicznego".

Wnętrza dla dzieci- sterylne, białe ,z metalowym łóżkiem na środku i nowoczesnym czymś na ścianie,namalowanym czarną kreską, dobrze wyglądają w gazetach wnętrzarskich, można się też nimi chwalić przed znajomymi,( jacy to jesteśmy do przodu z trendami).
Czy mamy jednak prawa do zawężania otoczenia dzieci do kolorów, materiałów, przedmiotów które w świecie dorosłych są uważane za modne i ekologiczne ?
To takie pytanie z serii - czy wychowywanie dziecka bez telewizji jest słuszne ?

Zostawiam je bez odpowiedzi,każdy ma prawo do własnego zdania i własnego kiczu , w takiej proporcji jaką uważa za najlepszą dla siebie.
Buziaki



czwartek, 11 listopada 2010

filce,półki,wymianki







...a właściwie mydło i powidło, bo chyba tak powinnam zatytułować dzisiejszy post.
Mam twórcze ADHD, ale to nie nowość dla tych co mnie znają i obcują na co dzień.
Wy kochane moje też już się pewnie domyślacie.
Moja Mania powiedziała dzisiaj do mnie-mamo jak wiele się może zmienić przez tydzień w naszym domku.-w jej głosie pobrzmiewał zachwyt i zdziwienie zarazem.
Bo to prawda -przewieszanie ,malowanie,przestawianie, zmiana scenografii non stop kolor.
Efekt uboczny- czasem pewne rzeczy się gubią :)
zaleta-nigdy nie jest nudno.
Obecnie zmiany są w toku na trzech frontach-przedpokój( przemalowywanie,mąż macha pędzelkiem bardzo fachowo),kącik Lillki-odsłona w następnych postach,oraz łazienka ,która jest jak brzydka panna maskująca swoje braki sprytnymi trikami.
A no właśnie-obiecana półka w łazience- hand made by my tata,postarzana i aranżowana by ja. ( ale słabe to zdanie,wybaczcie)

Zdjęcie absolutnie nie oddaje jej urody.Tak mi się podoba,że mogłabym zacząć takie produkować :)

Z miłych rzeczy, wczoraj Mirka z "poukładanego świata" dostała moje serce z filcu...znowu jakoś śmiesznie zabrzmiało ...i pokazała u siebie no to i ja pokażę..
.

...cieszę się ,że pasuje do karmelowego domku :) A to inne serduszka :
Ostatnio nieco się zafiksowałam na punkcie wymianek i dla pewnej bardzo zdolnej osóbki robię komódkę metodą postarzania i dekupażu.Rzecz nieskończona, ale podoba mi się jak na razie więc się chwalę ( choć wiem ,że nie przystoi).
MaJu proszę jeszcze o chwilkę cierpliwości ...

A już prawie zupełnie na koniec przyznam się Wam,do kolejnego szaleństwa.
Miewacie jakieś natręctwa ?
Bo ja tak, przed snem muszę wejść do kuchni i sprawdzć czy wszystkie kurki gazowe są zakręcone ...
....dziwne ? No cóż taka jestem :)
buziak
p.s. przypominam o moim candy :)

niedziela, 7 listopada 2010

Słodko



Dzisiejszy post miał być o czym innym, jednak tak to już jest,że ulegamy nastrojom serwowanym nam przez życie. I tak idziemy po zapałki, wracamy z odkurzaczem, umawiamy się z koleżanką , wpadamy na miłość swojego życia itp, itd...
Ja również płynę tym nurtem,więc ulegam,udziela mi się nastrój świąt, którym kuszą nas sklepy. Kupuję świąteczne ozdoby i drobiazgi mimo ,że mam ich taką ilość,że sama mogłabym sprzedawać :)
Dziś uległam, nie będę pokazywać co kupiłam, może w następnym poście.
Ponieważ na świecie potrzebna jest równowaga, biorąc trzeba coś oddać.Dlatego ogłaszam dziś candy.
Cukierkiem będzie półeczka shabby (mój rękoczyn ;0),oraz dwie gwiazdeczki w tymże samym klimacie.
Kubeczek nie jest częścią candy.(pokazuję go dla oddania skali półeczki).


A teraz zasady :
1.proszę o komentarz pod zdjęciem z informacją jak trafiłeś/trafiłaś na mój blog( dotyczy to zwłaszcza osób nowych,które goszczą u mnie po raz pierwszy ),
2.podlinkowane zdjęcie na swoim blogu,w pasku bocznym(będę sprawdzać ;)), dotyczy to osób z blogiem,
3.w candy mogą wziąć udział tylko obserwatorzy mojego bloga,oczywiście w każdej chwili można nim zostać i tym samym wziąć udział w candy.
Osoby bez blogów również zapraszam do zabawy ,ale ...patrz punkt 3.

Losowanie odbędzie się 6 grudnia, myślę że to idealny dzień na zrobienie komuś prezentu.
Buziaki

Pojawiły się pytania o gwiazdki.Otóż wyjaśniam,że nie są one moim rękodziełem.Pochodzą ze sklepu,myślę ,że to mimo wszystko nie umniejsza ich urody :)

piątek, 5 listopada 2010

Serce z serca

Jesień,jesień -było pięknie,jest brzydko.Ale to nic, "złe" musiało przyjść. Za oknem deszcz zacina,szare niebo, przechodnie umykają skuleni pod parasolami.Nie ukrywam,że i na mnie taka pogoda działa depresyjnie, choć staram się zaklinać mą duszę miłą dla ucha muzyką oraz pocieszkami wszelakimi (czekolada jak wiadomo nie tuczy gdy "jemy ją z radością i wiarą w jej zbawienny wpływ na naszą psyche ";) ).
W taki dzień jak dziś nie widzę za oknem wszechogarniającej stalowej beznadziei.
Przed oczami mam to- cudowny prezent podarowany z serca, od dziewczyny która ma talent,klasę, fantazję.Przy tym wszystkim ma jeszcze to coś co ja nazywam "inteligencją emocjonalną",pisze pięknie o książkach i lubi Osiecką. Pewnie już wszyscy wiecie o kim mowa to Mira
A teraz spójrzcie na to serce ( można wzdychać na głos )
Do tego pięknego serduszka były jeszcze dołączone bajeczne kolczyki.Nie ukrywam,że spojrzałam na nie z pożądaniem ( tak, tak mam przekłute uszy ;0) ), ale po przeczytaniu listu od Mirki oddałam je Mariannie. I pewnie już dzisiaj dyndałyby radośnie, gdyby nie wizja naderwanych uszu przez zazdrosne,szkolne psiapsiółki. ;0) Kochana Mirko jeszcze raz wielkie dzięki. Wiem,że nie oczekujesz niczego w zamian. Mimo wszystko klamka już zapadła ;)
Buziaki i miłego dnia

wtorek, 2 listopada 2010

shabby u mnie jest


Pierwsze wnętrze w stylu shabby zobaczyłam jakieś 10 lat temu. Piękne, stare meble, bielone i patynowane.Cudowne, nostalgiczne dodatki z duszą.To był maleńki sklepik niedaleko mojego domu. Od tamtej pory pokochałam ten kierunek we wnętrzarstwie, trochę na przekór ówczesnym modom na minimalizm. Do dziś jestem mu wierna, otaczam się przedmiotami, które mi się podobają, choć mam świadomość,że "podrapane starocie" nie u wszystkich budzą zrozumienie. Z rozbawieniem obserwuję reakcję ludzi, którzy przychodzą do mnie pierwszy raz :)Jak nie komentują otoczenia, to znaczy ,że właśnie przeżyli wstrząs.( chyba znając mój zawód wyrabiają sobie wcześniej jakieś błędne wyobrażenie) Z resztą teraz jest to już bardziej rozpowszechniony styl, ale te 10 lat temu.... Pierwszym moim mebelkiem była komoda, właśnie ze wspomnianego sklepiku. Dostałam ją od męża na imieniny ;0) O matko , byłam taka szczęśliwa.(zwłaszcza, że jej cena wydawała się szokująca w zestawieniu ze stanem.).Dla mnie była i jest wspaniała. Potem był kredens do kuchni z Koła( warszawska giełda staroci ),bielony metodą chałupniczą. A jeszcze potem odkryliśmy cudowny choć upiorny cenowo sklep " Fabryka wnętrz",gdzie zostawialiśmy sporą część pensji.Ale za to mam fajną witrynę, która będzie ze mną do końca świata, oraz rozkładany stół owalny, którego ledwo udało się wstawić do pokoju( ale to już inna historia).
Ale się rozpisałam a miało być krótko i rzeczowo.
Otóż shabby mebelki wcale nie muszą być drogie. Wystarczy trochę inwencji i z sosnowej deski za 9.99 oraz wsporników w podobnej cenie można sobie wyczarować takie coś.
Oczywiście do wsponików doklejamy stylowy detal i malujemy.W trakcie malowania wskazana jest tzw.bezmyślność lub działanie intuicyjne. Co daje najlepsze efekty :)
Na półce stawiamy swoje rękoczyny,żeby cieszyć oczy swoje lub bliskich,kochających bezwarunkowo.
To tyle na dziś, buziaczki ;)