Proszę to ona.
Myślicie może ,że to miła, słodka dzidzia,och nieeeee... Jesteście w grubym błędzie...
Ta dziewczynka wymyśla 1000 psot na sekundę, czym doprowadza mnie i Mariannę do skrajnej rozpaczy, tylko wziąć i za okno wystawić ...(dobrze ,że mieszkamy nisko;).
Ta dzidzia z piekła rodem z uporem maniaka,przestawia, zdejmuje i wyciąga z szuflad, a ostatnio wspina się.Ileż to zmyślności w takim rocznym maluchu. Potrafi przyciągnąć ciężkie pudło z zabawkami,żeby po nim wspiąć się na łóżko Marianny, a z łóżka to już tylko fik na biurko,a my wtedy rzucamy wszystko co aktualnie mamy w rękach i biegiem na pomoc. Tymczasem mały monster tylko hihoczę i ostro oprotestowuje próby wygonienia z pokoju siostry.
Ale ,ale miało być o dekoracji świątecznej Oto moja kochana komódka.
I fokus na detale.
Na pierwszym planie rękodzieło Marianny- moje starszej córki.
Lila zawzięcie poluje na te jajeczka alabastrowe.:)
Marianna strzeże ich pilnie i prosi żebym napisała, że królowa jest tylko jedna, :).
