czwartek, 25 października 2012

You can't buy happiness...

Dawno,dawno temu kiedy byłam szczupłą,wysoką blondynką (o.k. wysoka nigdy nie byłam...) odkryłam w USA inny rodzaj kafejek ,gdzie poza kawą serwuje się gościom dobry nastrój,nienachalną muzykę  i ogromny wybór lektur.
Dobra wiadomość jest taka ,że takich miejsc jest już bardzo dużo w Polsce,a zła -ŻE NIE JEM CUKRU.
No cóż albo rybki albo akwarium.
Karmię się zatem obrazkami i przede wszystkim przyjaciółmi ,bo przebywanie w otoczeniu ludzi nietoksycznych to najlepszy wybór w restauracji "Życie".
A z  miejsc w Warszawie polecam :
-"Lola's cafe"na Saskiej Kępie .- bajkowe muffiny we współczesnym, "dobrym" wnętrzu :)Na kawę i ciastko można przyjść z prywatnym lub nowo-poznanym psem ;) (foto z fejsa Loli.)
-"Wrzenie Świata" na ul.Gałczyńskiego (równoległa do Nowego Światu).-  księgarnio-kawiarnia,ciche miejsce w samym centrum.Miejsce na spotkanie,lub do pracy,jest się gdzie podłączyć :)Polecam herbatki imbirowe i napary z malin, oraz przeglądanie aktualnych nowości wydawniczych.Chłopcu przy kawiarce warto przypomnieć o podgrzaniu mleka,ale poza tym bosko.
-kawiarnia w Och Teatrze-(nie wiem jak ostatnie sztuki ,ale kanapki pani Janda ma świetne,zwłaszcza  na ciepło z kurczakiem...)Warto tam iść z żoną brata,która stawia herbatę i przegryzkę :).

Kochane, jak tam Wasza jesień ?
Moja zostawiła mi rudo-złotą pierzynkę na samochodzie.Patrzę na nią przez okno ,pisząc te słowa i liczę ,że ten obłoczek zatańczy z wiatrem zanim nacisnę guziczek od karty :)
buziaki
M.

14 komentarzy:

  1. Kochana,
    jesien dopiero dzis z rana poczulam...
    do USA na razie sie nie wybieram, bardziej prawodpobodna jest Warszawa, chociaz u mnie nigdy nic nie wiadomo ;) i z poleconych miejsc sprobuje skorzystaj, ja natomiast polecam Bone w Krakowie :)
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Mcduleczko,ciekawi mnie ta jesień w Hiszpanii skoro tak póżno staje się namacalna :)W tym roku i my nie możemy narzekać w tej kwestii.Jest miło i dość słonecznie,choć czuć już pierwszy zimny oddech tej pory roku.
    Wybrałabym się chętnie do Krakowa....Bone ? Czy poza obgyzaniem kosteczek można coś tam schrupać ?

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie jesień w pełni pod każdym względem także tym nastrojowym.
    Szlag trafił mój piekarnik, był nowy projekt kuchni prawie na nasza kieszeń bo jak kupować piekarnik to przecież do domyślnej kuchni, więc i do zabudowy a nie w formie kuchenki, ale kredytu dać nie chcieli choć to niby nie kokosy, i w doła mnie wpędzili, dzieci grzeczne, ostatnia noc lepsza, ale pada za oknem, ponuro, liście kolorowe cieszyć nie chcą. Ot taka moja dzisiejsza jesień :)
    I właśnie dziś wybrałabym się w takie miejsce, o którym piszesz... ale to tez w kwestii marzeń pozostaje:)
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj Marianko po co Ci kuchnia jak masz takich dobrych sąsiadów :0) Nie przejmuj się bankami,tam siedzą nie-ludzie tylko destruktorzy marzeń :0)

      Usuń
    2. oj święte słowa :) od razu mi lepiej :)

      Usuń
  4. w tym roku nas jesien rozpieszcza oj tak! mieszkam na samej polnocy, wokol gory i blisko morze wiec upalow nie ma, ale zimnawka tez nam nie doskwiera, jedynie co przeszkadza bardzo to duza wilgotnosc.
    Krakow... cudny Krakow... podyslam link Bony znaleziony w necie http://trifter.com/europe/bona-media-bookshop-cafe-in-krakow-poland/
    cos tam mozna schrupnac, tak mis ie wydaje przynajmiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach to od królowej Bony,teraz kumam-napisałaś ,że polecasz Bone-a ja jak glupia pomyśląłam ,że z angelska chodzi o kość :D dobre :)

      Usuń
    2. hi hi hi takie skojarzenia moga przyjsc na mysl tylko komus baaaardzo inteligentnemu :)
      pogoda dzis u mnie cudna, jakby na przekor jesieni :) choc ja jesien uwielbiam, bom na jesieni urodzona :)

      Usuń
  5. No cóż... zdecydowanie zostawiłabym na aucie tę złoto-rudą pierzynkę, bo na samą myśl, że już w ten weekend może ja zastąpić pierzyna w bieli dostaję gęsiej skórki. A skoro mi zimno, to idę do kuchni po kolejny batonik. A co tam! Odchudzać się będę na przednówku ;)) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałabym udać ,że temat batoników jest mi obojętny i w ogóle nie wiem o co chodzi z tą rozkoszą rozpływającego się w ustach karmelu,lecz niestety nie jestem jeszcze na tym etapie zobojętnienia :)

      Usuń
  6. Magda ,a gdzież Ty się podziewałaś????
    Ja też jestem zdania, że jakoś mało u nas takich miejsc, gdzie nie tylko można nasycić brzuszek,ale także zmysły:)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę tu trochę tam :0) czas strasznie szybko leci ,wiesz sama :)

      Usuń
  7. Jakoś mi nie po drodze do tych miejsc, ale może kiedyś..Unikam bywania w Warszawie jak nie muszę, jakoś drażni mnie to miasto coraz bardziej..Ale odkryłam kawiarenkę niedaleko mnie, paskudnie w środku choć nazywa się artystyczna, ale tort bezowy z żurawiną jest niesamowity:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za polecone miejsca! Będę pamiętać kiedy się zaplączę w okolice...

    OdpowiedzUsuń