wtorek, 1 marca 2011
wizualizacja
Promienie słońca za oknem nastrajają mnie towarzysko więc wyobrazmy sobie ,że umawiamy się w jakiejś cudnej kafejce lokalnej ,w której serwują pyszna kawę i rogaliki z różą.
Ja się troszeczkę spóżniam ,bo jak wiesz okropnie trudno zaparkować o tej porze i to "w tak pięknych okolicznościach przyrody".
Nie gniewasz się na mnie bo jesteś osobą wielkoduszną i wyrozumiałą.A ja odwdzięczę Ci się opowiadając o wszystkich perypetiach mojego dnia.
Mam na sobie nie muszkieterki i nie jeansy rurki i nieczarny golf i też nieczarną puchówkę.
Do diabła!! Mogę mieć co chcę,więc umówmy się ,że mam czerwone szpilki od Manolo Blahnika i dużą,skórzaną torbę Miu Miu.Ty masz również to co Ci się podoba najbardziej.
Rozmawiamy tak sobie o rzeczach błahych acz przyjemnych, a trema odchodzi w zapomnienie, bo Ty zauważasz w myśli,że mam maleńką diastemę i śmieszne dziecinne dłonie,a ja cieszę ,że mnie nie oceniasz i nie porównujesz ze zdjęciem blogowym..
Jest super więc ,umówmy się za miesiąc o tej samej porze...
tyle marzeń....
A tymczasem w kuchni trwa rewolucja.... i walka z żywiołem...wywalam ostatnie oznaki zimy...i powoli robi się wiosennie.i
Buziaki moje drogie e-koleżanki :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No no, ta Twoja torba całkiem całkiem ;-) a i szpileczki owszem ;-)
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem, w co się ubrać!
Tremy nie ma, wcale, a wyglądasz lepiej niż na zdjęciu, bo Twoja twarz pokazuje emocje... Twoje drobne dłonie żyją...
Pyszna ta kawa!
A zimowe atrybuty dawno poszły do pakamerki...
Ściskam!
Jeśli się kiedy umówimy na kawę na mieście, to obie będziemy spóźnione, to parkowanie!!! Reszta może być, nawet szpilki od Brahnika, a co!? Na wszelki wypadek wygooglowałam sobie tę diastemę (trudne słowo)... nawet nie zauważę. Najważniejsze jest GADANIE! Ściskam!
OdpowiedzUsuńO matko!Aż mnie zatkało! Czyżbyś miała talerze z Peterem Rabbitem?
OdpowiedzUsuńZastawa powalająca... a te szpilki i torba... ehhh nie pogardziłabym i rajstopkami... Pozdrawiam cieplutko tyle u mnie z wiosny, przynajmniej na razie :)
OdpowiedzUsuńInkwi o tak ja mam bardzo plastyczną twarz,wszystko drga jak mówię :)a łapkami postaram się nie machać ,choć to będzie trudne, bo wiesz jednak emocje są.
OdpowiedzUsuńMirko oj było by o czym gadać :)
Folkmysef kochana to przecież Wilfred z Brambly Hedge (po naszemu Mysia Dolina ),a Petera
Rabbita mam i owszem,ale na kubkach.
Wiewióra- no właśnie cienkie rajtki,a najlepiej nic :)
nie było by tylko byłoby :D
OdpowiedzUsuńNie no Madzia boskie!!! Ta torebusia i buciki rewelka!! A co do kawy to zapraszam do mnie :* U mnie rewolucja w kuchni trwa od 6 miesięcy :D
OdpowiedzUsuńMadziku, nie mogę sie napatrzeć na tę cudną sesję zdjęciową, taką namiastkę Ciebie:)) Fajnie by było się spotkać i gadać, gadać, gadać...:)))
OdpowiedzUsuńTo pewnie talerzyk z malunkami Jill Barklem, jeeej.. śliczne..:)) I ta laleczka....i miniaturka Miu Miu, Manolo Blahnik... jak słyszę Manolo Blahnik, to mam przed oczami Carrie Bradshaw zastanawiającą sie czy wybrać parę bucików z kwiatem hibiskusa czy w panterkę, no bo przecież nie wyjdzie ze sklepu z niczym:]]]
A Twoja kuchnia wiosną już pachnie, buziaki wieczorne, kochana:))
Magda
Witaj
OdpowiedzUsuńKawusia w Twoim towarzystwie hmmm było by pewnie bardzo miło ;)
U mnie już też robi się wiosennie.....i to słoneczko nastraja mnie bardzo optymistycznie:)
Ściskam:)
LaProvanse 6 miesięcy o matko!!! ja nie mam tyle zapału,ale na kawkę to bym wpadła:)
OdpowiedzUsuńMadziu kochana bo Carrie to moje alter ego tylko w innym wymiarze...no i nieobarczona latoroślami :)...oj byłoby byłoby :)
Ulotne Chwile buziaczki wiosenne przesyłam :*
Jak kolorowo u Ciebie na półeczkach!
OdpowiedzUsuńMadziku, tak właśnie coś czułam, bo ja też uwielbiam Carrie, jej rozterki, facetów, garderobę i śniadaniowe ploteczki w kawiarni:)))
OdpowiedzUsuńKanka mnie zachwyciła !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Dziękuję za przemiłe spotkanie. Dzieki twym słowom czuje się jakbym rzeczywiście była na spotkaniu z Tobą...
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba ten błękitno-niebieski kolorek inicjujacy nadejście wiosny w twym domku.
Masz go wiecej, pokaż proszę ...
Ja czekolade zamówiłam, kawa nie dla mroźniaka. I jak zwykle pod stolikiem doczyszczam byty serwetką, bo psi nie chciały mnie tak bez pozegnania wypuścic.
OdpowiedzUsuńSiedze i patrze na Ciebie i nie wiem od czego zacząc, bo tyle do powiedzenia a Tobie tak ładnie w czerwieni. Buziole baby
agaaa-kolorowo,tak troszeczkę :)
OdpowiedzUsuńMadziu-no właśnie jak nie lubić kogoś tak odrealnionego :)
Kesler-dziękuję w imieniu kanki :)
Kerry-mam więcej i pokażę :)
Hannah- moj butki też notorycznie ktoś depcze :)bziolki dla ice-baby.
Najlepiej jakby wynająć całą kafejkę, pośrodku postawić ogromniasty stół, zastawić go do syta wspaniałościami i...żebyśmy MY WSZYSTKIE TAM ZASIADŁY...zabrakło by dnia i nocy na pogaduchy :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie włóż te czerwone szpilki i weź do ręki tą uroczą torbę :))
Pozdrawiam
Swietne zdjecia!
OdpowiedzUsuńU mnie juz wiosna zagoscila w domku i coraz bardziej slonko wdziera sie do niego.
Pozdrawiam
Witam Madziko, dawno bylam u Ciebie... ale juz jestem i znow moge sie napatrzec na cudne zdjatka- buciki i torebunia rewelacyjne, tak zdecydowanie wloz je na spotkanko w kafejce, nic nie szkodzi ze sie spoznisz ja bede czekala;-)znak rozpoznawczy lawenda we wlosach no i oczywiscie korona jak na ksiezniczke przystalo;-)
OdpowiedzUsuńSpodobal mi sie pomysl Ivci- ale by bylo supcio...moze kiedys...Sciskam paczusiowato Zania
Kochana... to za miesiąc o tej samej porze...
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać :)
M.