środa, 9 marca 2011
komódka bielą i różem otulona
Przypuszczam,że nie powinnam ,ale powstrzymać się nie mogę i znowu pozanudzam Was moją komódką i jej otoczeniem.
Nie ukrywam - kocham ten mebel i bawi mnie zmienianie dekoracji na,nad i obok.
Obecnie robi się na niej coraz bardziej biało,kremowo i różowo.
No właśnie mam teraz jakiś smak na róż......
Niektóre drobiazgi pochodzą od Was moje drogie :0) i kiedy ich nie noszę to przynajmniej lubię mieć gdzieś pod ręką.
Tu broszeczka od Abily,ta akurat należy do Mani.....
i obrazeczek z ptasiorkiem oraz moja broszka tej samej autorki.
Różowa panienka to kolejna figurka z Leonardo Collection,zdaje się ,że już pisałam o mojej
fascynacji tą marką. W tle piękny notesik autorstwa Peninki mojej kochanej.
Jeśli marzy Wam się jakiś magiczny-romantyczny zapiśnik do damskiej torebusi to polecam Wam właśnie Peninię.
I to by było na tyle...............acha obiecałam mężowi ,że przestanę szkalować ród męski i wszczynać rewolty,a z niego osobiście robić idiotę.
Obiecałam,ale miałam przypadkiem trochę skrzyżowane palce u rąk,więc się liczy tylko troszeczkę :0 )
Na osłodę powiem,że to fajny chłopak,bardzo kochający dzieci i swoją dziewczynę -wariatkę.
Buziaki
.
Sprostowanie
Pouczona przez mądrzejszych- Los alpaqueros i Romantyczną Duszę niniejszym ogłaszam,że przedstawiony przeze mnie mebel komódką nie jest, lecz dolną szafką od kredensiku kuchennego(eklektyzm przełom XIX i XXw).
Jeśli jeszcze kiedyś pozwolę sobie na podobne nieścisłości proszę mnie "zbesztać" czym prędzej.
Przy okazji zachęcam wszystkich do zajrzenia na oba blogi ponieważ są cudowne, choć każdy w innym, niepowtarzalnym rodzaju.
p.s.przypomniało mi się ,że również szwagierka Magda( u której bawiłam w zeszłą sobotę,a której hafcik pokazywałam Wam) pouczyła mnie jakoby była dla mnie raczej bratową a jej synek bratankiem.
I to tyle.
a może czymś sobie jeszcze "nagrabiłam" ???
całuję wirtualnie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U mnie dzisiaj też na różowo, zresztą nie tylko dzisiaj;) Wszystko mi się podoba tylko u mnie różomaki muszą być różowe ;)
OdpowiedzUsuńA Twój Ukochany to widać, że lubi tzn. kocha dzieciaczki. Wystarczy popatrzeć na jego minkę ;)
Różowego dnia! ;)
Jakoś nie czuję się zanudzona... folguj sobie, kochana, ile wlezie ;-)
OdpowiedzUsuńLustro cudne!
Ściskam!
Pewnie nie jest ważne jak co nazywamy, ale że to kochamy :)Z powodu zboczenia zawodowego :) komódka to mebel z szufladami 3-4 jedna nad drugą.To co pokazujesz to dolna szfka od kredensiku kuchennego(eklektyzm przełom XIX i XXw)
OdpowiedzUsuńmnie tez coraz bardziej sie podoba roz, wlasnie polaczony z biela czy lnem. Komodke mas zpiekna, wcale sie nie dziwie,z e ja pokazujesz czesto. Tez bym to robila.
OdpowiedzUsuńsciskam i milego dnia
Basia
P.S. Tez masz takiego ptaszka i broszke od Agaty, sa sliczne.
Różany Aniele zajrzę do Ciebie i porozkoszuję się różowym...
OdpowiedzUsuńInkwizycja-ściskam
Los alpaqueros-wybaczcie,ale dla mnie jest to wciąż komódka i to właśnie na przekór zboczeniu zawodowemu. :)miłego dnia
B.-tak, widziałam i u Ciebie ptaszka od Agaty radosnego dnia
Bardzo , bardzo ..romantyczne klimaty :)
OdpowiedzUsuńKomódka , to raczej dół kredensiku , ale i tak nie zmienia faktu , że to uroczy mebelek :) Zdjęcia piękne zrobiłaś :)
A te Twoje dwa "Misiaki kochane" cudnie razem wyglądają :)
Buziaczki
O matko,następna :D ależ się czepiacie.No przecież nie napiszę "dół kredensiku kuchennego(bez nadstawki)bielą i różem otulony".
OdpowiedzUsuńPozwólcie,że dla mnie będzie to komoda :D
no jak zwykle jestem zauroczona :) piękne klimaty ! mebelek uroczy i wcale Ci się nie dziwię, ze sie nim chwalisz :)
OdpowiedzUsuńMadzia ale mnie rozśmieszyłaś! ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio piszę stary klamocik, zawsze to bezpieczniej;)Buźka!
Pokazuj, pokazuj. Ja, gdy mnie już telefony od klientów rozpaliły do czerwoności dosłownej, gdy kołatania przedsionków dostałam z powodu nadmiaru czynności koniecznych na już-teraz-natychmiast weszłam do Ciebie by pooddychać spokojem ...może być nawet różowy. Zdjęcia komódki (jak zwał tak zwał) powiększam i się wgapiam. Wypatrzyłam śliczny kuferek- szkatułkę z okuciami w miedzi. To decou? Fajne!
OdpowiedzUsuńMąż też fajny :)) Powiedz, czy też podczytuje Cię namiętnie? Bo mój już nałogowo, by jak twierdzi lepiej mnie poznać, bo tak w domowych sytuacjach, to chyba nie nadąża za moimi fascynacjami, zachwytami itp. Ściskam i wracam do pracy.
Witaj
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że tak lubisz ten biały mebelek;)jest cudny...taki klimatyczny:)
Zapraszam do mnie po odbiór wygranej czekoladki:)Muszę mieć Twój adresik:)
Pozdrawiam cieplutko
Komódka jest świetna, bardzo "babska". I aranżacja kącika przyciaga wzrok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Madzikuś ale dajesz się poznać!Super przyznaje że nie nadążam cie czytać...muszę to nadrobić!Komódka iście kobieca ile tam cudowności i widzę, że róż jednak wziął u Ciebie górę!A czemu nie...pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńKomódka jest przepiękna i wcale nie dziwi mnie jej obecność tutaj :) Sama bym taką chciała!!!
OdpowiedzUsuńMałżonek z dziecięciem BOMBA!
Pozdrawiam słonecznie.
Ja sie nie czepiam, bo oglądając te piękne zdjęcia czuję sie jakbym odbyła romantyczną podróż w krainę kobiecości... Ślicznie, Madziku... Masz tak piękny i dopieszczony co do najmniejszego szczegółu kącik, że aż dech zapiera na widok komódki... i te wszystkie bibelotki mniejsze i większe na niej:)) Komódka dźwiga też zapewne duży bagaż historii i pamiątek z nimi związanych, widziałam rąbek fotki ślubnej:DDD
OdpowiedzUsuńMąż pewnie udobruchany po tym poście , fajnie z Maleńką wygląda:)))
Buziaki:)
Magda
Po pierwsze jestem zauroczona Twoim kącikiem z komódkowo-kredensikowym mebelkiem(rany po co się tu spierać o nazwę btw).Cudowne dodatki(niektóre ode mnie:P). Nie masz pojęcia jakie to budujące,że ktoś lubi(nosi) rzeczy, ktore samam wykonalam. Uczucie bezcenne...Po drugie chyba jest nas więcej dziewczyn rozkochanych ostatnio w różu i jego wcieleniach:)Bardzo spodobala mi się różowa dziewczynka:)oraz ta bransoletka leżąca obok korali, czy przesłalbys zbliżenie???ciekawa jestem wzoru...No i ostatnie;Twoj malżonek z dzieciatkiem.Przeslodki. Mojego R. tulacego "nasze dzieci" nazywam big softy...Mam nadzieje,ze Twój się nie obrazi ale wlaśnie tak mi się skojarzylo patrząc na to zdjęcie:)
OdpowiedzUsuńCudnie mąż na zdjeciu wyglada! Nie można nadużywać jego zaufania;]
OdpowiedzUsuńMadziu:) już jestem:)) i nadrabiam blogowe zaległości! mnie róż od zawsze towarzyszył:) nawet wtedy kiedy był symbolem kiczu...teraz na szczęście wraca do łask i bezkarnie mogę zakładać moje różowe ciuszki! W domu niestety tego koloru u mnie mało:( ale pora to zmienić:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
...Ależ z Ciebie ..aparatka ..rozśmieszyłaś mnie
OdpowiedzUsuńBuziaki
A mój mąż mówi, że to ja jestem gadżeciara i różne pierdółki niepotrzebne zbieram... Madzik - bijesz mnie na głowę ;) z Tobą by nie dał rady :) Za to Twój mężczyzna to prawdziwy anioł - piękne zdjęcie. ''Dolną szafka od kredensiku kuchennego(eklektyzm przełom XIX i XXw)'' jest przez Ciebie bosko uMadzikowiona :)
OdpowiedzUsuńBuziak M.
Mnie się bardzo podoba wszystko.I komódka, i półeczka ,i wszystkie drobiazgi!
OdpowiedzUsuńW ogóle cały zestaw jest świetny!!
Pozdrowionka
Madziu-baardzo dziękuję :0)
OdpowiedzUsuńAniołku-słusznie :)
Mirko-mój mąż to facet mocno zapracowany i zajęty,jeśli już coś przeczyta to akurat nie to co trzeba ;)
Monia-ale się cieszę :D
Mario-bardzo dziękuję :)
Aguś,Wiewióra-dziękuję dziewczyny kochane
Madzia- na komódce jest cała masa drobiazgu i historii też,a w środku,może kiedyś odważę się pokazać jej zawartość.buziaczek
Abily-to dla mnie przyjemność mieć przedmioty,które wyszły z pod Twoich rąk,a na bransoletce są maleńkie różyczki,mikro-hafciki,zdjęcie wyślę Ci jutro przy lepszym świetle zrobię zdjęcie ;)
acha Abily do męża bardzo pasuje Twoje określenie bo jest co raz bardziej big and softy :D
OdpowiedzUsuńFolkmyself-ale też nie można Go rozpuszczać :D
Olusiaaaa-ale się cieszę ,ze już jesteś :)
Romantyczna Duszo-aparatką zamierzam być już wkrótce,ale o tym szaaaaaa.
Madziu-mój mąż też to ledwo znosi..ale musi ..taka karma jak to mówią.Jestem niepoprawną gadżeciarą,we wszystkich dziedzinach :D
AAgaaa-bardzo miło i dziękuję :)
Piękne aranżacje. Broszki i zawieszki od Agaty idealnie wpasowały się w jej otoczenie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sylwia
Ho ho :) Jedna manifa i już mężczyźni posądzają o szkalowanie :P:P:P Dziękuję za miły komentarz u mnie (dopiero dzisiaj zauważyłam :P) Twój dół od kredensu jest bardzo ładny - jakoś kojarzy mi się z Zosią z "Pana Tadeusza" (choć to wolna interpretacja) :P:P:P
OdpowiedzUsuńMadzia I love you i Ty wiesz za co :)
OdpowiedzUsuńKomódka "jak zwał tak zwał" jest boska!!Buziaki
Madziku, to ja się nie mogę doczekać, co też kryje w sobie komódka:) Tak, komódka, bo już sobie wyobrażam minę Twoich domowników, jak prosisz: "Podaj mi proszę naszyjnik z dolnej szafki eklektycznego kredensu kuchennego z przełomu XIX/XX wieku". Hiiiii;))) To jest chyba to, o czym rozmawiałyśmy ostatnio, wbijanie fiszki w sam środek impresji;]
OdpowiedzUsuńBuziaki czwartkowe ze śniegodeszczem w tle zasyłam, bo wiosna chwilowo poszła się bujać na łąkę chyba;)
Magda
Ja tez nazwe to cudenko komodka bo ta nazwa podoba mi sie, jak i caly mebel wraz z zawartoscia.
OdpowiedzUsuńRozowy taki pastel lub pudrowy i za mna chodzi, slicznie wyglada na tych Twoich dodtkach a i zapomnialabym piekne ramki posiadasz.
Nawiazujac jeszcze do koloru to tlo bloga jest swietne.
Pozdrawiam
ps:mam nadzieje ze poczta dotarla?
Taki smak warto mieć. Pozdrawiam serdecznie bo jest mi bardzo miło zaglądać do Ciebie.
OdpowiedzUsuńSylwerado,Ja nowa-milnova,Lapronence,kasia2609 -bardzo dziękuję ,
OdpowiedzUsuńMadzio-jak Ty czytasz w moich myślach :),
u mnie rano było b.deszczowo,potem na chwilę wyszło słońce,a teraz znowu grafitowe niebo ;(
Aneto-dziękuję :0),poczta jeszcze nie dotarła :(
miszmasz komódkowo-półkowy jest cudny :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam tak zagracone mieszkania - miałabym co oglądać, dotykać, wąchać :)
buziaki
Też się cieszę, że to z siebie wyrzuciłam - co więcej, teraz będę zobowiązana do działania :) Cieszę się, że jesteś u mnie - jest kilka blogów, w tym także Twój, które mnie inspirują.
OdpowiedzUsuńBardzo uroczy kacik...artystyczny nielad z nuta romantyzmu...wszystko ze soba idealnie skomponowane...no i ten roz...naprawde bardzo mi sie podoba!!!
OdpowiedzUsuńbuziaczek
Słodziaki domowe. Fajnie razem wyglądaja. Padre Kot też marzy o dziewczyce.Buziole w noch
OdpowiedzUsuńRozwalilas mnie. Kompletnie. Wrzucam Twoj blog na moja liste, bo widze, ze tu sie czesciej dzieje, niz "na Centralnym w Warszafce"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam