piątek, 30 września 2011

kołowrotek myśli

W mojej głowie kołowrotek myśli byle jakich.Wciąż wracam do miejsc i ludzi zahibernowanych w przeszłości.
Jesienią starzeję się trzy razy szybciej ,brzydnę i głupieję niestety.
Podczas gdy znajomi szaleją ze snobizmu ja mam ochotę tylko jeść ciastka maczane w herbacie.
Jesienią piszę bardziej osobiście,dlatego mniej komentarzy dostaję,chyba trudniej odnieść się do "czyjegoś wnętrza",gdy nie ma w nim mebli i bibelotów ,tylko rozsypane dumanki.
Jutro spotykam się z Kają.Napisała ,że "zawinie kitą" gdy zobaczy wampira,tzn .napisała inaczej ,ale coś w podobie.(nie gniewaj się Kaju,że zdradzam fragment naszej bogatej korespondencji.).Liczę ,że tak nie będzie.
Kaja zdaje się być miłą i ciepłą osobą ....nie tak "pokręconą" jak ja,ale to dobrze.Spodziewam się kojącego przedpołudnia :)
Na koniec wnętrze w domu.....
....też jesienne.

środa, 28 września 2011

Jesień za moim oknem stopniowo rozlewa się złotym karmelem.

Jesień za moim oknem stopniowo rozlewa się złotym karmelem.A ja bujam się na huśtawce nastrojów.Jest we mnie coś z kobiet Almodovara,jakaś taka histerycznośc,a potem apatia.Może to menopauza ?????;)
Lubię teraz pisać do Was,bo to takie antidotum na smutki,jak telefon do przyjaciela. Tymczasem szyję,sobie,a właściwie nie sobie. Dla Magdy..ocieplacz na dzbanek do kawy,wąski i cylindryczny.Dla żartu przymierzyłam go na mojego grubaska.
Oczywiście nie pasuje,ale na zdjęciu wygląda ładnie,cóż życie to gra pozorów..

Jesień,jesień,te jarzębinki są od mojej ulubionej pijaczki...po czym poznać ,że się człowiek utożsamia z miejscem ??
A no właśnie po tym ,że się ma ulubiony parkan,bistro,pijaka....i swoje wróble za oknem.

wtorek, 27 września 2011

Jak coś umiejętnie...spieprzyć

W świecie blogowym mamy mistrzynie od wszystkiego.Są dziewczyny szyjące,haftujące,szydełkujące i dekupażujące tak ,że dosłownie robię się zielona z zazdrości.Są też takie ,które gotują-tych nie cierpię najbardziej !!!!!!!
Po to mamy blogi by swoje talenta światu okazywać,antytalenta skrzętnie ukrywamy.
Dziś postanowiłam złamać tę regułę i pokazać Wam jak skutecznie coś zepsuć.
We wstępniaku napisałam ,że jestem nieoceniona w przypalaniu.Stało się to już taką regułą,że wrecz dzień bez przypalania traktowany jest jak święto w moim domu.
Kiedyś ktoś mnie spytał jak ja to robię i dlaczego ????
Otóż wszystkiemu winny jest czas,a raczej jego względność...No bo przecież minuty minutom nierówne.! 1 5 minut na przyjemność jest jak sekunda...a 15 minut czekania z utęsknieniem to przecież wieczność.
Dla mnie stanie przy garach to ocean czasu,a przyjście za 5 minut by sprawdzić czy już się nie spaliło zawsze zamienia się w 45 min.
Za te wszystkie wypadki odpowiada po części alergiczne przytkanie nosa...
No i efekt jest zawsze ten sam -IDEALNIE PRZYPALONY OBIAD :)

poniedziałek, 26 września 2011

Wrzosowo,rezedowo , gołębio....


Biżu by Kesler

Tej jesieni polecam :
-Kolory zarezerwowane dla starszych pań (są bardzo intrygujące,a dzięki biżu od Kesler stały się też dla mnie mega sexy.)
- prozę iberoamerykańską przepełnionej realizmem magicznym.
-filmy Woodego Allena,a zwłaszcza Złote czasy radia,Miłość i Śmierć i ostatni - O północy w Paryżu-genialny,lekki i zabawny.
-dobre,zdrowe jedzenie,bez sprawdzania kalorii,
-.......zakochać się :) n.p. w mężu.

Zapamiętać tej jesieni-nie ma zgody na smutek i zwątpienie.


uściskiwam

czwartek, 22 września 2011

To co mnie inspiruje....

.....nie jest ani piękne ,ani brzydkie.
Jest tylko intrygującym mnie obrazem,który zapisany w głowie zamieni się w obraz,tekst lub "noszenie". Może być też zupą..
Nie interesują mnie rzeczy zbyt dosłowne,ani machinalnie kopiowane "dzieła sztuki".
Lubię rozmawiać o kolorze liścia bardziej niż o przemyśle włókienniczym w Szwecji.
Przynajmniej dziś.




Kaju,spytałaś w komentarzu pod ostatnim postem czy ja to ja ?
Nie wiem co odpowiedzieć...
A właściwie,wiem -Ja to na pewno nie ja,w każdym razie nie taka jaką sobie wyobraziłaś ;)

przytulam i dziękuję wszystkim którzy ostatnio przekazali mi Swoją Moc .Jestem pokrzepiona.

poniedziałek, 19 września 2011

Na przekór smutnemu

Gdyby to był mój osobisty pamiętnik,albo dziennik to ten wpis zaliczałby się do tych niewesołych.Ponieważ jednak uważam ,że nie od tego jest mój blog,żeby Was częstować swoimi smutkami i dramatami to wsadzam dziś takie moje zdjątka.
Zamiast słów pociechy czy współczucia wolę jak napiszecie :Zainspirowałaś mnie,zaciekawiłaś albo...
Głupia jesteś ,ale Cię lubię.( w sensie wirtualnym przynajmniej).



I jeszcze "noszenia" od Kesler mojej ulubionej projektantki jesiennych biżutów.ściskam i przypominam o cukierku.

środa, 14 września 2011

Woreczek (tutorial) i CANDY

Czasem zdarza mi się,że ilość drobiazgów w moim otoczeniu zaczyna działać mi na nerwy.
I wtedy myślę sobie,że miło by było mieć woreczek ot taki niezbyt duży,ale poręczny, a nawet podręczny, gdzie te błąkające się przydaśki znalazłyby cichą przystań.
Dzisiaj postanowiłam przejść od słów (a raczej myśli) do czynów, i korzystając z wolnego skrawka czasu uszyłam taki oto woreczek.

Przyszło mi do głowy,że może któraś z Was miałaby ochotę taki sobie uszyć,dlatego zamieszczam instrukcję wykonania.

Potrzebne będą:
2 prostokąty z z wzorzystej bawełny o bokach 20x22cm,
koło o średnicy 14 cm z wzorzystej bawełny,
2 paski tkaniny z wzorzystej bawełny o wym. 3 x 41 cm,
sznurek,
Na podszewkę potrzebne będą :
2 prostokąty z gładkiej bawełny z ociepliną o bokach 20x22cm,
koło o średnicy 14 cm z gładkiej bawełny z ociepliną ,

oraz :
szpilki,nożyczki,centymetr krawiecki,maszyna do szycia( można też uszyć też w ręku).
1.Zaczynamy od złożenia dwóch wzorzystych prostokątów prawą stroną do siebie i zszycia dłuższych boków.
Zszywając należy pozostawić z obu boków przerwę szer.1 cm w odległości 4.5 cm od góry.Będzie to miejsce na wprowadzenie sznureczka ściągającego do tunelu.
2. Następnie przekładamy zszyte prostokąty na prawą stronę.Niezszyte boki to oczywiście góra i dół woreczka.
Bierzemy wycięty uprzedni pasek 3X41 cm ,składamy krótszymi bokami do siebie (prawą stroną ) i zszywamy brzegi.
Powtarzamy tą czynność z drugim paskiem.(Paski te będą czymś w rodzaju lamówki przy podstawie i górze woreczka.)
Złożone i zszyte paski przyszywamy do obwodu góry i podstawy woreczka.Należy pamiętać żeby przyszywać je po prawej stronie.

3.Kolejny etap to przyszycie podstawy worka.Odwracamy nasz "kołnierz" na lewą stronę i fastrygujemy podstawę czyli nasze kólko o średnicy 14 cm.
Sprawdzmy czy otwory pozostawione na wejście do tunelu są na górze.



Przez pozostawione szczeliny przepuszczamy sznurek.Na zewnątrz robimy supełki blokujące.

Potem powtarzamy czynności z pkt. 1 i 3 tylko z materiałami przeznaczonymi na podszewkę.Zszytą podszewkę przekładamy na lewą stronę i wkładamy do środka naszego worka.
Teraz sznurek znajduje się pomiędzy materiałem wierzchnim i podszewką.Aby powstał tunel zszywamy podszewkę z tkaniną wierzchnią w odległości 4.5 i 5.5 od góry woreczka.
Następnie obrębiamy górę zawijając podszewkę do środka.


Do końcówek sznurków można doszyć fantazyjne chwościki. :)

I voila woreczek gotowy.
Teraz nagroda dla wytrwałych :D
Gdybyście nie miały ochoty na szycie ,a na woreczek tak, to zapraszam na
jesienne candy woreczkowe z niespodzianką w środku ( nie będzie to kot),może coś pachnącego i może jeszcze coś na chandrę.


Zasady:
proszę o zabawny komentarz :),
podlinkowane zdjęcie woreczka na swoim blogu.

Wszystkich obserwatorów liczę podwójnie :)(można dołączyć o witryny).

Losowanie za miesiąc -14 X.
Zapraszam,
a teraz
cukiereczki i ciasteczka :)

madzika

czwartek, 8 września 2011

"Dziecinna" kołderka


Wreszcie udało mi się dokończyć kołderkę dla Lilki.
O ile początki tej robótki były lekkie ,proste i przyjemne,to póżniej nastąpił gwałtowny spadek formy i szału twórczego.
Tutaj są zbliżenia niektórych modułów,ot sama radosna twórczość,technika mieszana.
Kiedy jednak skończyło się haftowanie i naszywanie i trzeba było pozszywać ze sobą kawałki to zaczęły się schody.
Nie mam praktyki ,a i pewnie cierpliwości do przyswajania tajników szycia na maszynie.
Niby zszyć potrafię,ale...no właśnie szycie, a Szycie ....wielka przepaść.A w niej moje przekleństwa,pogróżki i kalumnie rzucane na starą,ale rzekomo jarą maszynę.

Kołderka została uszyta z dwóch warstw , mojego patchworku i ociepliny z pikowanym podbiciem .wymiary 95x125cm.Bardzo polecam taką ocieplinę,rozwiązuje problem materiału "spodniego".
Wszystkie wzory haftów są mojego pomysłu ,zarówno serduszka ,jak i scenki mają charakter wiejsko-sielski( wpływ miejsca :) ).

Po złożeniu na pół kołderka idealnie pasuje do Lilkowego łóżeczka.
Lila w pełni zaakceptowała.

Miłego wieczoru

środa, 7 września 2011

Dolce vita w jesiennym nastroju

Każdy powód jest dobry...by powiedzieć Wam cześć,co słychać :)
Bo jak napisał dzisiaj ktoś na swoim blogu-"Dzień bez blogowania to dzień stracony".
Może brzmi to przesadnie,ale coś w tym jest.

Jeszcze przyjemniej jest się pochwalić,gdy ktoś w tak sympatyczny sposób okazuje Ci
pamięć i sympatię.Ta śliczna płócienna buteleczka wina,to prezent od Madzi -milmato,mojej absolutnie bratniej duszy.
Dolce Vita-jest bardzo kusząca i całkowicie safe for kids :)W środku zamiast procentów zawiera miękkie wypełnienie i idealnie może służyć jako wałek pod malutką główkę. :)
Dziękuję Madziu,rozbroiłaś mnie tym niespodziewanym prezentem.

Mam poza tym pretekst żeby znowu "obfocić" swój nowy mebelek. :D...


- i pokazać co mi dziś wpadło w ręce.Stary numer "Marie Claire idee",bardzo inspirujące kolory jesieni.
Bo ja strasznie lubię jesień.

no to pa,do następnego "zatęsknienia".

poniedziałek, 5 września 2011

Nowy w moim domu...


...tak naprawdę ma już dobre kilkadziesiąt lat.
Swoją młodość spędził w domu moich dziadków,słuchając Ordonki,Kiepury i ukradkiem Wolnej Europy.
Potem tkwił w zapomnieniu.
Dzisiaj jest już u mnie,w nowej szacie od razu stał się ulubieńcem róż i aniołów.
Zmienił funkcję,ale zyskał dom.

Ladies and.....Ladies oto mój nowy pomocnik kuchenny.







A na koniec pragnę moich wszystkich e-bliskich poczęstować (niestety tylko wirtualnie ;( )
malinkami z naszego ogrodu.


Teraz właśnie wydaje mi się tu najpiękniej.





Życzę Wam fantastycznego tygodnia :)