czwartek, 26 lipca 2012

Spacerkiem po działce i konfitura z malin

Korzystając z ładnej pogody zabieram Was na spacer po naszej działce.To teren w środku  wsi.
W latach 50-tych XX-tego wieku mój dziadek-mgr inżynier budowlany pełnił funkcję inspektora przy budowie stacji kolejowej.Po zakończeniu budowy,chłopi w ramach podziękowania, urządzili "przyjęcie dla budowlańców" , jeden z nich zaproponował dziadkowi kupno ziemi we wsi.
I od tego się zaczęło...

Oto starsza część działki.


Ogródek i warzywniak a w nim  dynie od naszej blogowej koleżanki -Inkwizycji :)




w tym roku porzeczki bardzo obrodziły,na szczęście są chętni do zbierania .
 

Malownicze obrazki które przerzucam na hafty :0)




A tu "porzeczkowo-malinowe przetwórstwo".
Sama siebie zadziwiłam.    Ostatnie wieczory i noce to smażenie,smażenie i smażenie i efekt :kilkadzieścia słoików z czarnej porzeczki,niewiele mniej z czerwonej,do tego jeszcze agrest i maliny.

I tu podaję przepis, gdyby ktoś zapragnął konfitur malinowych.



Konfitury z malin

1 kg malin
1,25 kg cukru
1 1/2 szklanki wody lub soku z malin

Owoce umyć,przebrać,wybierając dojrzałe i jędrne, czyste i nie uszkodzone.
Cukier rozpuścić w gorącej wodzie lub soku z malin.
Do gorącego syropu wkładać maliny partiami, a gdy wszystkie się zanurzą odstawić naczynie do przestudzenia i po godzinie znów wolno podgrzać do wrzenia.
Przynajmniej trzykrotnie należy maliny podgrzewać i studzić.
W czasie studzenia zbierać z powierzchni pianę.
gotową konfiturę wkładać do uprzednio wyparzonych słoików i zamykać.

Ja robiłam z połowy kilograma i wyszły mi trzy malutkie słoiczki :)

Zapracowanym polecam sok z malin :)
Gdyby ktoś potrzebował przepisu to proszę o komentarz.

I jeszcze ostatni rzut okiem na działkę.


Nowy sad  i znowu dużo do zbierania :0) bo jabłonki w tym roku uginają się pod ciężarem.




Na tych zdjęciach widać dwa domy ,ten mały, brązowy w którym spędziłam wiele wakacji i  ten obecnie przez nas zajmowany.


i  to tyle.Dziękuję za  odwiedziny :)

M.




piątek, 20 lipca 2012

Konfitury z wiśni i mój dzień jak co dzień :0 )


Konfitura z wiśni
1 kg owoców
1 kg cukru

Owoce umyć , osączyć i wyjąć pestki.Włożyć do rondla, zasypać cukrem i pozostawić do następnego dnia .
Podgrzewać owoce na małym ogniu doprowadzając do wrzenia i smażyć niezbyt intensywnie 5 minut,zdejmując z wierzchu pianę,nie mieszając.
Odstawić z ognia i pozostawić do całkowitego wystygnięcia.
Powtarzać smażenie i studzenie 5 razy (łącznie 25 minut gotowania konfitury).
Gorącą konfiturę włożyć do wyparzonych słoików i od razu zamykać.

Miłego weekendu kochane :)
M.


czwartek, 19 lipca 2012

Konfitury i książki


 Małe dzieci są cudne,przede wszystkim dlatego, że są.....,ale również dlatego ,że święcie wierzą w talenty swoich mam.A "My Mamy" raz na jakiś czas próbujemy zatrzeć wspomnienia naszego "bad mothering" kiedy to wciskałyśmy naszym maleństwom rybne kotleciki z zamrażarki, zamiast posiłków bogatych w witaminy i mikroelementy.Cóż,może będziemy się za to smażyć w piekle,chyba ,że udowodnimy ,że nasze gotowanie nie jest jak to się niektórym wydaje wypadkową słabego zaopatrzenia lodówki,braku talentów,czasu i myśli zaprzątniętych marzeniami o szpilkach Lauboutina.
Czasem ,po prostu trzeba wziąć się w garść :)  i wtedy, jak to powiedział główny bohater filmu "Kate i Leopold", nasza kuchnia stanie się efektem usilnych starań .



W tym celu polecam dwie pozycje niezbędne do przestudiowania  i eksperymentów w kuchni .
"Książka kucharska Jane Austen",która nie tylko zawiera szereg ciekawych przepisów i ryciń z okresu,ale przede wszystkim obrazuje jak ważną rolę pełniły posiłki w czasach bohaterki "Dumy i uprzedzenia".
Druga książka - "Kuchnia z Zielonego Wzgórza" to z kolei zbiór przepisów z notatnika L.M.Montgomery,oraz fakty z życia autorki .
Dla smakoszy gatunku .










A na koniec jeszcze obiecany  przepis na konfiturę z porzeczek.


Składniki :
1 kg porzeczek,
1 kg cukru,
1 szklanka wody


Cukier zalać i zagotować.Na gorący syrop włożyć oczyszczone i umyte porzeczki ,zagotować na silnym ogniu dalej dosmażać na słabym ogniu 15-20 min.
Gorącą konfiturę przekładać do wyparzonych słoików i zamykać.


przepis z książki "Przetwory z owoców,warzyw i grzybów." autorki : Ilona Fąferek i Kinga Osmycka, rok wyd.1984


Ja,swoje słoiki po zamknięciu i szczelnym dokręceniu odwracam do góry dnem i dla bezpieczeństwa stawiam na tacy.


A jutro konfiturka z wisienek.W tym celu jeszcze dziś myjemy,drylujemy i zasypujemy kilo wiśni kiolgramem cukru.Po tym zabiegu nasza kuchnia wygląda jak scenografia " Teksańskiej masakry piłą mechaniczną",ale nic to...
buzka
M.

środa, 18 lipca 2012

Mała rzecz - duża radość.


1.moje robótki wykopane z szuflady :)


2.urocze prezenty od Uli -kalendarzyk  i buteleczka .:)


3. nowa rameczka dla mojej  Babci :)


4.moje  konfitury z własnoręcznie zebranych czarnych porzeczek :)
dobrej nocy
M.

piątek, 13 lipca 2012

Refleksyjnie po spotkaniu z Ulą .

Dzisiaj będzie trochę refleksyjnie.:)
Wczoraj miałam przyjemność spotkać się z Ulą,autorką bloga Ushilandia, która jakiś czas temu ,napisała do mnie maila  i zaprosiła do siebie na "kawę".
Miło mnie zaskoczyła tą propozycją,a wynikało to z faktu,że nigdy z Ulą nie korespondowałyśmy,a nawet specjalnie nie wymieniałyśmy się komentarzami na naszych blogach.Oczywiście zdarzało mi się czytać jej posty,zwłaszcza te dot. stolarskich i tapicerskich przeróbek, Nie miałam jednak pojęcia ,że i ona też do mnie zagląda,a nawet znajduje coś interesującego :)
Jaki jest blog Uli -każdy wie-pełna profeska,rzetelność przekazu informacji,czytelna i ogarnięta szata graficzna, plus milion obserwatorów :D A jednocześnie to wciąż Jej blog,a nie jakieś "dziennikarzenie",politykierstwo czy darmowa rekalma modnych sieciówek i sklepów meblowych :)
Jaki jest mój blog ?-Wiecie.-to sen wariata,lużna impresja świata widzianego moimi oczami,zapis myśli tu i teraz,napisane i opublikowane..
Zupełnie inne podejście do tematu,choć jesteśmy praktycznie w tej samej branży i to nas jakoś określa,przyciągnęło też chyba,ale nie tylko.W każdym razie to nie był kluczowy powód,że do tego spotkania doszło,choć żadnych znaków na niebie nie było.
Piszę o tym głównie dlatego,że w tych naszych relacjach blogowych często wchodzimy na takie pułapy poufałości, na które często nie wejdziemy z naszymi sąsiadkami,czy koleżankami z biura.
Często  w komentarzach piszemy -kochana,buziaki,przytulam i tp.
Ja też tak piszę do Was moje drogie dziewczyny, siedzące po drugiej stronie wirtualnego kabla,choć nie wiem zupełnie czy pozwoliłybyśmy sobie na taką zażyłość w realnym świecie.
Pisanie i czytanie Waszych wpisów bardzo nas zbliża, z jednej stronie daje takie poczucie ,że się znamy,z drugiej zaś strony gdzieś tam z tyłu głowy zapala mi się lampka,że to jednak złudne wrażenie.
Myślę ,że i Was dopada taka myśl ,czy aby ta Madzika nie jest wilkiem przebranym za babcię lub czerwonego kapturka?
Ula odważnie postanowiła to sprawdzić :) Nie zjadłam jej więc chyba wilkiem nie jestem ,tylko sobą.Mam nadzieję,że Ula gościła u siebie tą osobą,którą miała ochotę spotkać.
A ja poznałam zielonooką Ulę, dziewczynę o wielu talentach ,która ma najfajniejszą  szafę z narzędziami ,jaką widziałam.Mamy jeszcze trochę do pogadania,więc pewnie spotkamy się znowu ;)
A Wy dziewczyny,spotykacie sięz kimś w realu,a może w ogóle nie bierzecie takiej opcji pod uwagę ?
Ciekawa jestem Waszych opinii

środa, 11 lipca 2012

syndrom nadmiaru wyboru w kolażu uchwycony

Można oszaleć od tego upału.Lipiec jeszcze pracowicie spędzam w mieście.Mój dom jest dla mnie jak azyl,choć od syndromu nadmiaru wyboru chyba nigdy nie ucieknę, bo i po co :)
W sierpniu pakujemy manatki i jedziemy odreagować na jedną z chorwackich wysp.Oczywiście ze sprawdzoną ekipą.
Po cichutku też planuję bardzo ładną rocznicę ślubu w najbardziej romantycznym mieście na świecie,ale to dopiero jesienią i na razie o tym ciiiiiii..............cho sza.

Weekendy na naszej działce na wsi-bardzo inspirujące :)
Czy Wasze zwierzaki też się potarafią uśmiechać do zdjęcia ?


I na koniec jeszcze szaleństwa fryzurkowe po przestudiowaniu najnowszego "Teenvogue".

pozdrowionka z gorrrrrrącego miasta :)choć chwilowo zachmurzonego,czekam aż słońce połknie wielki obłok.
M