"Bardzo mi przykro ,że nie mogę powiedzieć,że miło mi Pana poznać"-tak przywitałam starszego mężczyznę,który dziś o 12.03 wjechał mi w tyłek mojego kochanego mini vana,kiedy przepuszczałam pieszych na pasach.
Pan był również w szoku choć jemu w wyniku kolizji a) nie zsunął się fuksjowy beret na oczy,
b)jeśli mu się cokolwiek zsunęło to dobrze,że nie musiałam tego oglądać.
W każdym razie Pan kajał się bardzo,tłumaczył się bólem głowy,oraz ogólnie złym samopoczuciem (tak jakbym miała jakieś plany co do nas ;)
I właśnie gdy przystępowaliśmy do spisywania protokołu,z pod ziemi wyrósł człowiek cień,o fizjonomii mało przyjemnej. Zbliżył się do mnie na niebezpiecznie intymną odległość i wysyczał.-"nie będę ukrywał ,że właśnie wyszedłem z aresztu i potrzebuję gotówki."
Być może gdyby mój beret i czas nie zostały tak gwałtownie nadszarpnięte postąpiłabym bardziej zachowawczo,ale w takich chwilach
człowiek staje się nierozważny.
I zamiast wyjąć posłusznie gotówkę wycedziłam
"Pan wybaczy ,ale właśnie miałam wypadek,więc z łaski swojej daj mi pan spokój !! "
Po tym komunikacie pan ulotnił się jak przysłowiowa kamfora.
Dziadek -car -disaster wyjął szybko dokumenty .
To wydarzenie całkowicie prawdziwe,uświadomiło mi ,że śmiało mogę przyjąć wyróżnienie od Hani z Belgowa , przyznane mi jak to napisała -za miłe słowa.
Bo czyż nie zasłużyłam? Mam jedynie wątpliwości czy aby Pan- były więzień nie poczuł się troszkę dotknięty.Jeśli kiedyś go spotkam to ma u mnie fuksjowy beret...jak w banku.
Niesamowite... Madziku, to ja bym jeszcze do Twoich zasług dorzuciła asertywność i dzielność (Milenka też dostaje w przedszkolu nagrody za ową dzielność w postaci naklejek ze zwierzątkami:)
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą, dobrze, że tylko tak się ta mała kraksa skończyła... mieszkam przy ruchliwym skrzyżowaniu i nie ma tygodnia, żeby nie było PUK.
Ściskam Cię cieplutko, fuksjowa królowo stoickiego spokoju, buziaki wieczorne:)
Magda
I co jam prorok?
OdpowiedzUsuńKobito, dobre słowo juz od czasu biblii robi najwieksza kariere na świecie. Buziole i nie dawaj się. Trzymam kcciuki za szybka naprawę cara.
o ja pierdziu
OdpowiedzUsuńnie dość że wypadek, to jeszcze podejrzane typy- nie wiem czy zachowałabym zimną krew jak Ty
więc jak najbardziej należy Ci się to wyróżnienie :)
buziaki
Madziu moje bum zdarzyło się w miłej,spokojnej dzielnicy,przy wyjeżdzie z bocznej uliczki.Na szczęście Pan się nie zdążył rozpędzić,więc zewnętrznie to tylko zderzak do wymiany.
OdpowiedzUsuńBardziej mnie ten cień zaskoczył ...
Hania-no chyba tak :)
Kasiu-dzięki
Po tytule i zdjęciu spodziewałam się słodkich serdeczności i... cieszę się, że ich nie było :P Miłego dnia już dzisiaj! :) i bez przygód w tyms tylu, bo co za dużo...
OdpowiedzUsuń"nie smiej sie dziadku z cidzego wypadku"-wiem...ale nie moglam sie powstrzymac, tak sie usmialam, bo tak to wszystko zabawnie opisalas. Zwlaszcza "ta scena" z fuksjowym bereten:))))))))
OdpowiedzUsuńJa (mea culpa) ostatnio o maly wlos nie najechalabym na spacerujacego pana z pieskiem..cofalam samochod i po prostu go nie zauwarzylam...pan nie oszczedzil mi niezbyt milych slow...piesek zdezorientowany ciagnal pana w keirunku trawki (biedny) a ja wysiadlwszy z samochodu z zadziwiajacym spokojem rzeklam panu ze niepotrzebnie tak krzyczy- przeciez i tak tego nie slysze bedac w aucie...i oczywiscie bardzo tego pana przeprosilam...pan burknal cos pod nosem i ciagnac za soba pieska, ktory byl jeszcze w trakcie "robienia swojej potrzeby", poszedl dalej.
Caluje serdecznie
Aga
ps.:zapomnialam o najwazniejszym (no gapa ze mnie i juz:))- gratuluje Ci wyroznienia...zasluzylas!!!
OdpowiedzUsuńbuziaczek
kochana gratuluje wyroznienia :*
OdpowiedzUsuńno to ciekawe wydarzenie mialas ;) mam tylko nadzieje ze pupa autka za bardzo nie ucierpiala :*
Gratuluję wyróżnienia:)
OdpowiedzUsuńOch przykro mi z powodu autka...och czasem są takie "niespodziankowe" dni*
Dziękuję z całego serca za odowiedzinki na blogu oraz miłe słowa,które są balsamem dla mej duszy...posyłam moc uścisków i buziaków!
Ja nowa -no przecież ja byłam bardzo serdeczna dla obu panów :)
OdpowiedzUsuńAga -co nas nie zabije to nas wzmocni.... w sumie należy się cieszyć ,że skończyło się tylko tak :)
Pappu- pupa wymaga lekkiego liftingu :)
Peninia - buziaczki poranne
gratulacje z powodu wyróżnienia i podziw dla zachowania zimnej krwi:)
OdpowiedzUsuńOj, Madziko... wiem, że nieładnie śmiać się z cudzego nieszczęścia, ale nie mogłam się powstrzymać ;-) Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało (oprócz urażonych uczuć pana byłego-więźnia). Słusznie należało Ci sie takie wyróżnienie, bo zachowałaś się uprzejmie i z godnością ;-) co nie było łatwe w tej sytuacji...
OdpowiedzUsuńJak sobie wyobrażę ten berecik...fuksjowy... na czółku... ;-))
Ściskam czule!
Jak pech, to na całego :))))
OdpowiedzUsuńStłuczka, mocherowe berety i skazańcy - to coś, co może naprawdę poprawić humor w Tłusty Czwartek :))))
Gratuluję wyróżnienia, miłych słów, odwagi, cierpliwości i godności damy :)
Buziaki
Też się śmiałam czytając, ale to wszystko przez moja bujną (że nie powiem wybujałą wyobraźnię) Twój beret opadający na nos, starszy pan z opadającym "czymśtam"... a swoja drogą, żeby na widok atrakcyjnej blondynki zbliżającej się do niego z uśmiechem od razu przywoływać na pomoc ból głowy ...dziwny jakiś ;))
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili Twoje dowcipne teksty w obliczu nie do końca wesołej sytuacji (no bo i ten drab za plecami dla "smaczku")uznałam je za objaw szoku powypadkowego. Ale teraz sobie myślę, że to po prostu w Twoim stylu, o ile znając Cię tylko stąd mogę cokolwiek wiedzieć o Tobie. Uśmiech jest dobry na wszystko, nawet na drania można warknąć uśmiechając się od ucha do ucha."Stuczki" nie zazdroszczę, optymizmu tak. Ściskam.
:))) och mów, mów do mnie jeszcze!:) ale czule potraktowałaś panów... "jest Baśka co nie ma fajnego biustu, za to niezwykle ciętą ripostę, chłopcy się boją jej, a po cichu chcieliby żeby dała im chłoste...":)) czy to nie o Tobie?:) pomijając oczywiście fragment o biuście;) bo nieco niżej udowodniłaś coć na ten temat:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia i podziwiam Cię za zachowanie zimnej krwi. Ja wpadłabym w panikę jak zawsze jak ktoś tłucze mi mojego Matiza;-))) Już obtłuczony z każdej strony jest i nigdy z mojej winy;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podziwiam...a jednocześnie absurd całej sytuacji powoduje uśmiech na mojej twarzy ;) oby mniej takich przypadlości
OdpowiedzUsuńBrawo, podziwiam. I jednoczesnie życzę nigdy więcej takich sprawdzianów na mile słówka.
OdpowiedzUsuń