Ponownie zaproszono mnie do zabawy w zwierzenia.A ja jako typowa Lwica-egocentryczka nie mogę się powstrzymać ,żeby o sobie znowu nie opowiadać.Jednak na przekór panującej na blogach modzie by "mówiąc o sobie nie powiedzieć tak na prawdę nic",ja z uporem maniaka przytoczę kilka faktów,które całkowicie zaprzepaszczą mój pozytywny wizerunek w waszych oczach. (jeśli jest wśród Was osoba tak wielkoduszna ;0)
Po pierwsze jestem szczęśliwą właścicielką mieszkania w klimatycznej dzielnicy warszawskiej,nazywanej dzielnicą artystów i ambasad,lub" miastem w mieście".Mieszkanie to tylko i aż 55 mkw.ale biorac po uwagę panujące tu ceny za metr(które można porównać do cen w Paryżu)myślę ,że jest to bardziej "aż".
Nie zamieniłabym tego mojego "domku kochanego" na prawdziwy domek pod Warszawą,ani większe mieszkanie w innej dzielnicy.(bez urazy kochane)
Cóż i tu wychodzi ze mnie patriotyzm lokalny,lub jak kto woli snobizm w najczystszej postaci.
W cichości ducha marzy mi się większe lokum,ale to pieśń przyszłości jako ,że nie mam zamiaru się stąd wyprowadzać ,a ceny są naprawdę zaporowe.Przy czym nie jestem zwolenniczką kredytów,choć kto wie,pożyjemy zobaczymy.............
Jestem typową panienką z dobrego domu :),wychowywaną raczej na księżniczkę niż "house wife".Co zaowocowało ukończeniem najlepszych szkół i kompletnym zagubieniem w kuchni.
Przyznam się uczciwie i nie bez wstydu,że gotowania ziemniaków uczyłam się przez telefon od aktualnego ( i jak na razie jedynego :) )męża.
Wychowywano mnie w poczuciu wiary we własne możliwości,oraz miłości za co jestem dozgonnie wdzięczna.
Uważam,że o swoim życiu można myśleć w dwójnasób,każde zdarzenie ma coś z komedii i tragedii.Tylko od Nas zależy jak to będziemy odbierać.Polecam film Woodego Allena "Melinda i Melinda",który idealnie obrazuje to co mam na myśli.
W życiu zdarzało mi się robić rzeczy kompletnie szalone,wskakiwać do pędzącego pociągu,jezdzić motorem bez kasku po amerykańskich autostradach,tańczyć na barze w irlandzkim pubie,ugryżć kolegę z ławki w ucho( i nie było to miłosne ukąszenie).
Chociaż kocham swoich przyjaciół,zapadam czasem na "samotność" i wtedy wiadomo,chcę by sama....
Uważam ,że my kobiety nie okazujemy sobie solidarności,co jest niestety bardzo przykre,zwłaszcza w relacjach zawodowych,ale nawet w głupiej kolejce do apteki.
Jestem szczera wobec siebie i innych także.Lubię ludzi z krwi i kości.Męczy mnie przebywanie wśród postaci nijakich lub fałszywie-ulizanych.
Chociaż marzy mi się spotkanie z pewnymi e -koleżankami to pewnie nigdy do niego nie dojdzie,bo jestem trochę tchórzem i boję się konfrontacji moich wyobrażeń z rzeczywistością.
I to chyba na tyle.
kiss kiss
No to wpadłaś. I to po same uszy. Masz wybór jedynie w kwestii gdzie i kiedy. Odpada sobota-nadal się intensywnie douczam. Ale każdy inny dzień po 16-stej pasuje. Oczywiście wiesz o co chodzi więc czekam na @.
OdpowiedzUsuńBuziole ogromne przesyłam
ależ ta nasza Warszawa słoneczna dzisiaj. Nieprawdaż????
Hmmm ok z krzesła nie spadłam ;)
OdpowiedzUsuńA z tą solidarnością kobiecą też się z Tobą zgadzam, niestety ...Buźka szalona Kobieto! ;)
Lube osoby z chakterem :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKaju-serio za słaba w uszach na to jestem,przynajmniej obecnie,ale może z czasem do tego dorosnę.....buziak
OdpowiedzUsuńAniołku-o Matko! nie darowałabym sobie gdyby do tego jednak doszło...buziaki
Bree-rozumiem,że akceptujesz ? pozdrawiam
Ależ, kochana Madziko, czyżbyś uważała, że posiadanie drogiego mieszkania w ekskluzywnej dzielnicy, staranna edukacja, brak patologicznej rodziny i ogólny stan zadowolenia MUSI spowodować ostracyzm towarzyski i babską zawiść? ;-)
OdpowiedzUsuńCo najwyżej miło obcować ze szczęśliwym człowiekiem... zdolnym do szaleństw... mającym coś do powiedzenia... choćby i wirtualnie tylko ;-)
Może jesteśmy baby nietypowe? ;-)) Oby, oby!
Ściskam czule!
Kochana Inkwi,miło mi ,że tak to odbierasz,muszę Ci jednak przyznać,że nie jesteś w większości. :)
OdpowiedzUsuńSzczere mówienie o sobie i swoich poglądach,nie zawsze budzi akceptację.
Madziku Ty moja szalona, ja Cię przede wszystkim podziwiam za taką otwartość blogową:)) Masz rację co do solidarności kobiecej, a raczej jej braku, szkoda... Czasem jak patrzę facetów, to wydaje mi się, że oni jakoś tak mniej problemów generują sami sobie i w życiu zawodowym i w prywatnych relacjach:)
OdpowiedzUsuńA ja to bym chciała, żebyśmy kiedyś urządziły gdzieś taki nasz zlot blogowy:) Dawno temu przed laty wielu, mając jeszcze bloga na blog.pl poznałam sporo osób w realu, bo po roku blogowania postanowiliśmy się spotkać:) I wyobraź sobie, że wśród tych osób był... mój przyszły Mąż:))) Tak się właśnie poznaliśmy:]
Buziaczki zasyłam kochana!:)
Magda
no tym razem mrożące krew w żyłach to wyznanie nie było, ale powiem jedno - nie bój się realnych spotkań z e-koleżankami, bo wiem to po sobie- jest to coś wspaniałego i do tego można zyskać przyjaciół :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
OJ...zazdroszcze mieszkania w tej pieknej dzielnicy warszawy:-)
OdpowiedzUsuńsciskam
Basia
Hmm, my tylko w kweskji tego wychowania na księżniczkę.Jeśli będziesz miała okazję dowiec się jak wychowywane były i są dzieci w domach herbowych-książęcych i magnackich :)
OdpowiedzUsuńMożna by to równie dobrze podsumować tak-głupia ,zarozumiała snobka o rozdętym ego,kompletnie nieprzystosowana do życia w rodzinie, a na dodatek nieodpowiedzialna ,buziaki (myślę ,że to częstsza ocena).
OdpowiedzUsuńTrochę już żyję na tym świecie.... :D
Madziko, to ze dobrze sie wyksztalcilas - to nie grzech:-) Ze dobrze mieszkasz - tymbardziej:-)) I tak Cie lubie, Kochana!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i sciskam:-))
P.S. Tez mieszkamy w elitarnej dzielnicy Regensburga...obok ordynator Unikliniki z drugiej Sedzia sadu Cywilnego,naprzeciwko burmistrz miasta Regensburg - brakuje mi tu do tego towarzystwa............................ksiedza:-))))))))))))))))))))))))))))))))
Pfff... ja akurat nie lubię być "w większości", jakoś tak już mam ;-) buziak!
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy-nie głupia.A takie księżniczki o których piszesz to tylko w głupich bajkach.Te prawdziwe znają się doskonale na kuchni i uczone są wszystkich potrzebnych umiejętności.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMadzia jakby co to będę miała miękkie lądowanie, więc możesz wszystko pisać jak na spowiedzi ;)
OdpowiedzUsuńA ja nie mieszkam w żadnej dzielnicy o! ;)bo po prostu u mnie takowych nie ma ;)ale za to blisko księdza ;) Buziaki dla wszystkich...
Madziu-niesamowite,to a propos męża..muszę Ciebie kiedyś pociągnąć za język.
OdpowiedzUsuńKasiu-nie to było celem ,buziaki
B.-a ja Tobie kochana,wiesz czego :)
Los alpaqueros-wybaczcie ,ale odnoszę wrażenie ,że Waszym głównym celem uczestniczenia w życiu blogowym jest łapanie ludzi za słówka. Istnieje wiele zwrotów w języku potocznym takie jak "komoda" czy "księżniczka",które zwykli ludzie stosują bez sprawdzania ich znaczenia w słowniku.
Inaczej rzecz się ma w przypadku błędów ortograficznych i tu zalecam Wam pewną samokontrolę i ostrożność, przynajmniej przy pouczaniu innych .ukłony
O matko za szybko piszecie komentarze i nie nadążam,
OdpowiedzUsuńmargott-oj ksiądz by się przydał ,buziaki
Inkwi,ja też nie,z resztą nie wiem bo nigdy nie byłam... :0
Los alpaqueros-przepraszam poniosło mnie,a ja Was naprawdę lubię choć mnie zawsze tak strofujecie :D
Aniołku-oj tak ksiądz niezbędny ;0)
Dobra kochana, ale pisz na @ :)))))
OdpowiedzUsuńMadziku, właśnie, czy Ty zatrudniłaś stałych korektorów swoich postów, bo to dziabanie fiszkami to takie...wiesz sama zresztą...:]
Buziak:)
M.
Madziku tylko tyle? Wcale a wcale mnie nie odstraszyłaś. Napisałaś prawdę, to sie liczy. Masz rację czasem jest tak, że piszemy o sobie tak by nic nie pisać. Wiesz nie oceniam ludzi po tym gdzie mieszkają, co robią, jakie szkoły pokończyli )lub jakich nie ukończyli), ile mają w portfelu - nie, nie i jeszcze raz nie. Oceniam tylko po tym jacy naprawdę są. Jak traktują innych, swoją rodzinę, jaki mają stosunek do siebie ...
OdpowiedzUsuńA film "Melinda i Melinda" powinnam sobie co jakiś czas odświeżać ... jako naukę dla mnie.
Tak mnie jakoś naszło, żeby cię uściskać ... co też czynię wirtualnie.
Madziu- nie wiem, ja już chyba tak mam...drażnię choć zupełnie niezamierzenie :D
OdpowiedzUsuńKerry-dziękuję,że nie oceniasz choć to chyba jak widać bardzo trudne,zwłaszcza gdy ktoś pisze szczerze.uściski
OdpowiedzUsuńMy Ciebie też,dlatego do Ciebie zaglądamy :)
OdpowiedzUsuńLos alpaqueros- to taka "szorstka miłość" - o.k.
OdpowiedzUsuńMnie też nie zaskoczyłaś...uwielbiam do Ciebie zaglądać, bo:
OdpowiedzUsuń-jesteś naturalna i szczera....
-masz odwagę być sobą, co w tych czasach zdarza się nie często...niejednokrotnie ludzie kreują się na takich, którymi nie są, a tu szczerość w najlepszym wydaniu:)
-piszesz z taką łatwością, że może powinnaś zostać jakąś pisarką czy coś???heh ja z pewnością sięgnę po Twoją książkę:)
A jeśli chodzi o spotkania w realu to ja mam już za sobą jedno takie i dwa przez telefon...polecam kochana :)
Eeeeee - nie zszokowałaś mnie ;) Po tym co czytałam i widziałam mogłam już dawno wyrobić sobie taką opinię o Tobie :) I już dawno mi się taka spodobałaś.
OdpowiedzUsuńPS też jestem egocentryczną lwicą :P
Pfff wyżej "to byłam ja - Jarząbek" :D
OdpowiedzUsuńMonia- pisanie książek powiadasz :)buziaki
OdpowiedzUsuńJa nowa-ja zwariuję przez Ciebie,przestań się podszywać wreszcie pod jakieś nieznane typy.
Kurcze,nie chciałam szokować,tylko szczerze o sobie napisać,coś poza tym ,że lubię psa i ważę 52 kilo :)
I się udało :) wiem już więcej :)
OdpowiedzUsuńWszystko, co napisałaś w poście to nic, nawet to nadgryzione bez erotycznych podtekstów ucho. Ale za te 52 kilo to Cie już nienawidzę ;))))) !!!
OdpowiedzUsuńI w tej nienawiści ściskam ozięble ;)
Madzika Kochana... ja jestem zupełnie inna :) i właśnie to jest wspaniałe, że uwielbiam Cię czytać i u Ciebie bywać! Jesteś naturalna, choć trochę szalona, piszesz z łatwością i dobrze Ci to idzie, bo piszesz prawdę :) Jestem na tak - odnośnie książki i poproszę z autografem :)) Ty jesteś szczera i niczego nie udajesz (''bo co ludzie pomyślą'')i to się czuje i to się lubi ;)Ty piszesz tego bloga od siebie i o sobie, a nie na pokaz dla innych... Tak Cię odbieram :)
OdpowiedzUsuńTwoja wierna e-koleżanka M.
Mirko -no po zimie to już nie wiem na pewno ...buziole
OdpowiedzUsuńMadziu-bo u mnie brak tego mechanizmu obronnego,zawsze powiem o jedno słowo za dużo...nie powiem,że potem nie żałuję....buziaki za akceptację
oj Madziulka jak ja Ciebię lubię :*
OdpowiedzUsuńBratnia duszyczka normalnie ;)Buziole
Musze przyznac ze jestem troszke zawiedziona...
OdpowiedzUsuńtzn. wszystko ladnie,pieknie , opowiesc ladnie ubrana w slowa ;) nie ma do czego sie przyczepic ale gdzie ten ,,pieprzyk,, ??? dalabys cos sensacyjnego , moze chociaz papierosy palilas w ukryciu albo calowalas sie przed lekcja religii ;) z jakims fajnym szkolnym lobuzem ;)
La Provence Madziu -:)choć jedna ,buziaki
OdpowiedzUsuńAgnesha- no to mnie masz ,owszem nawet w trakcie religii z bardzo fajnym łobuzem,( nie wiedziałam ,że ma byc o całowaniu i do tego pieprznie,następnym razem wyraznie uprzedz ;0)
po tym co napisalas lubie Cie jeszcze bardziej...nie pisze KOCHAM, bo zabrzmialoby to dwuznacznie:)))i..przeraszam ze tak krotko ale po calym dniu spedzonym w pracy jestem kompletnie wyssana z energii...jeszcze tylko jutro...i znow 4-dniowy weekend...postaram sie nadrobic straty:)
OdpowiedzUsuńbuziazek
Aga
wszelkie dwuznaczności są tu jak najbardziej na miejscu,bo to taki blog :)buziaczek
OdpowiedzUsuńMadziu!Właśnie tak sobie Ciebie wyobrażałam:) i proszę nie zmieniaj się, bo ja właśnie takie osoby lubię najbardziej!
OdpowiedzUsuńbuziaki wielkie!
52 kilo Madziki...a mnie 47, ale założę się, że sięgam Ci do ramion:]]]]]
OdpowiedzUsuńBuziak:))
M.
Olu-dziękuję za Twoją wielkoduszność
OdpowiedzUsuńMadziu-tylko wówczas gdy ja mam szpilki a Ty balerinki ;D (serio widziałam Twoje fotki myślę ,że gabarytowo jesteśmy zbliżone ,no poza tymi 5 kg ;)
Hihi, coś pomiędzy Salmą Hayek a Carrie Bradshaw!:]]]]
OdpowiedzUsuńBuziaczki poranne zasyłam, miłego dzionka:)
Magda
2 cm więcej niż Carrie :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz!!!:))) A ja: Carrie minus 6 cm:]]]
OdpowiedzUsuńMadziko!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNIE JEDNA!!!!! DRUGA BRATNIA, to JAAAAAAAAAA!!!!!
Nie, no z jednej strony to i lepiej, ze ja 1000km od Ciebie Kochana mieszkam, w przeciwnym razie.......
Buziaczki:-))))
P.S. Dzis po miescie caly czas krazylo za mna "POLIZEI" , przestalam na dobre wierzyc, ze byl to przypadek, w momencie, gdy zaparkowali obok mnie przy centrum ogrodniczym bylam pewna, ze czegos chca..... Po cholere im kwiatki?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Malo zawalu nie dostalam!!!!!!!
Ide grzebac w ogrodku...nie siebie, rzecz jasna.....;-)))
A TRZECIA to ja,o!:}
OdpowiedzUsuńM.
Wspaniała osóbka z Ciebie z charakterem i to lubię:)Serdecznie dziękuję za udział w moim Candy wiosennym:)Bardzo mi miło:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMadziu,Margott,co mam napisać -łezka mi się zakręciła...Mimo tego mojego tchórzostwa ,żałuję ,że ten Kraków i Regensburg tak daleko....
OdpowiedzUsuńAch Wy "Gotowe na wszystko"...:0)
Margott-przecież to nie o żadne wykroczenia drogowe chodziło,tylko ewidentnie o te opary sexapilu buchające z Twojego auta ;D
Peninio-bardzo dziękuję i pozdrawiam Ciebie serdecznie
Oj Madziko fajnie tak poznać Cię "bliżej". Wiele mamy wspólnego choć ja ani z dobrego domu, ani tej wiary za dużo nie mam, ani mieszkanka, ani tych 52 kilo o których nie musiałaś wspominać;)
OdpowiedzUsuńAle na bungee możemy razem skoczyć bo szaleństwa jest troszku we mnie:)
Buziaki Ci ślę:)))
O matko teraz pół społeczności blogowej będzie się odchudzać;]
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pół ale ja na pewno,z resztą ja od kilku lat się odchudzam z różnymi efektami:) Do chudzinek niestety nie należę:)
OdpowiedzUsuńEEEE tam ,ja tam wolę siebie w rozmiarze eM ,niż eS.
OdpowiedzUsuńPoza tym chude(czytaj na diecie) babki są zazwyczaj złośliwe( nie z powodu intencji ,ale ciągłego uczucia głodu).Cha....
Dzielnica...faktycznie piękna i wyjątkowa...tęsknię bardzo za S...K...:(
OdpowiedzUsuńale 38m2 dla 4 osób i psa to trochę mało :)
A po za tym kochamy Cię Księżniczko w całości :)
I dla ciebie też kiss-kiss:*