środa, 28 października 2015

The Wayfaring Tree Fairy czyli zapomniany elf wędrowny

 
 
 
Dziś słów parę o hafcie, do którego powróciłam po dłuższej przerwie .Romans z szydełkiem przeszedł w fazę przewidywalności  i rutyny  czyli samo życie:)
Haft był i jest od zawsze moją miłością numer jeden, choć budził we mnie skrajne uczucia .
Zachwyt i satysfakcja mieszały się z poczuciem niesmaku nad odtwórczym działaniem lub przechodzeniem na ciemną stronę mocy gdzie już tylko kicz i zgrzytanie zębami.
W rodzinie zdania też są podzielone .Dla jednych to są ochy i achy,  dla drugich totalne zatracanie się w bezguściu.
 
Po latach walk wewnętrznych doznałam pewnego olśnienia w temacie i już bez poczucia winy, a za to z pełną przyjemnością wróciłam do mojej "jogi".
 
 
 Wyjęłam z szuflady zapomniany zestaw  i działam . Zobaczymy czy starczy mi chęci i cierpliwości.
Przezornie zaczęłam od głowy ,żeby utrzymać poziom endorfin na odpowiednim poziomie .
Kiedyś z innym elfem zaczęłam od ręki i - serio - tak mnie to znudziło ,że  robótka wylądowała w szufladzie na 5 lat.
 

 
                                                                    
                                           Pozdrowienia  i trzymajcie się ciepło bo już czuć
                                           jesień , a niektórzy wciąż w trampkach bez skarpetek.

                                                                        M.

7 komentarzy:

  1. Cudo elf ! A jesień piękna za oknem dzisiaj ;-)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko co związane z igłami od zawsze było nie moje, ja lubię międlić :P
    tym bardziej podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elfik zapowiada się cudnie:) buziaki śle

    OdpowiedzUsuń
  4. Co nie masz skończyć! Skończysz kolejne cudo do swojego kolorowego domku (och, jak ja go uwielbiam!), nawet jakby to miało się ciągnąć i 5 lat. Przecież to nie wyścigi :))) Trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko.
    P.S. Dopiero tera zobaczyłam, ze na zdjęciu głównym masz "mój" sweterek :))) Kocham te kropeczki!

    OdpowiedzUsuń
  5. mam bardzo podobne odczucia jak Ty kochana jesli chodzi o krzyzyki, niby to ladne a niby kicz, ale i tak lubie sobie powyszywac. relax daje i juz. jak dobrze jest wiedziec, ze to nie tylko u mnie leza odlogiem po kilka lat prace chwilowo odrzucone, bo bylo cos ladniejszego czy wazniejszego w miedzyczasie, i ktore po laaatach wracaja do lask. szacuje,ze takich na prawde zaleglosci-staroci mam 3-4, ale to tylko dlatego, ze podjelam walke z zaleglosciami, gdybym tego nie zrobila pewnie byloby tego z 10.... ciekawa jestem efektu koncowego Twego Elfa Wedrownego :) buziaki slodkie

    OdpowiedzUsuń