Witajcie ponownie,bardzo się cieszę ,że wciąż mnie odwiedzacie.
Wasze komentarze to chyba jeden z ważniejszych powodów istnienia tego bloga.
Inaczej mogłabym ograniczyć się do prowadzenia albumu z zapiskami i pewnie byłoby miło ,ale nie
tak emocjonująco :)
A teraz już na temat. Pisałam to nieraz i powtórzę kolejny .
LUUUUBIĘ JESIEŃ.
I nie tylko taką ładną pomarańczowo-złotą,powiem Wam w sekrecie ,że lubię kiedy za oknem strugi deszczu,szaro i brzydko, a my w naszym domku rozpalamy świece, włączamy radio i robimy
różne różności ku ogólnej uciesze.
Bylejakość za oknem jest dobrym pretekstem do "zjadania przecieru z dyni
prosto ze słoja" :) i myślę,że doskonale wiecie o czym mówię.
Więc jak nie lubić jesieni,skoro dostarcza nam takich miłych pretekstów..
Jesień to też czas na kultywowanie "nowych świeckich tradycji",szczególnie lubianych przez dzieci.
U nas jak co roku jest ten sam Mistrz ceremonii ,któremu doradzają znawczynie tematu :)
Tu narada jeszcze trwa.....
pada decyzja.....
I mamy efekt końcowy.
A tu można magicznie cofnąć wskazówki zegara :)
Czasem pomimo chłodu i ogólnego poczucia absurdu idziemy na spacer,( zdjęcie zrobione wczoraj ).

Ruch i świeże powietrze wkładamy między bajki.
Chodzi nam tylko o to by upewnić się ,że jesienią
w
domu jest naprawdę super .