..ciągle je zaliczam.Ostatnio z przewagą tych drugich.
Wciąż się jednak uczę,cieszyć z tego co mam.
Niepowodzenia,jakieś niejasne historie, nieporozumienia martwią mnie oczywiście.
Ale ta gorycz jest nam w życiu chyba niezbędna by docenić czyjś przyjazny gest,radosną chwilę z dzieckiem, wspomnienie .
Łatwo się wzruszam i łatwo złoszczę,na szczęście szybko mi mija.
Czasem myślę,że w świecie otaczam się iluzjami by przetrwać doły,na szczęście obok są bliscy ludzi .. Wciąż nie chce mi się dorosnąć.
Dziś miało być o mnie -konkretnie-na pytania podane przez Mirę. A wyszło jakoś zupełnie bez sensu,może to ta grypowa aura w domu,a może zimowa nostalgia.Obiecuję,że następny post będzie już na zadany temat :)I wtedy zamieszczę piękny banerek z wyróżnieniem,na razie nie zasłużyłam.
Ech.
Trochę pogodniej zdjęciowo.
Tydzień temu w nowym domu u Ani i Artura.Są na tym świecie ludzie z którymi dekady mijają jak dni.
dzisiejszy, niedzielny wieczór w moim domu na szczęście ujutnie :)

pomyślała o mnie Marianka vel Wiewiórka .dostałam słodki witraż i świeczkę,pięknie dziękuję :)
Właśnie takie niespodziewane gesty wzruszają mnie ogromnie...
Mikołaj też o mnie nie zapomniał :)Kubeczek do kolekcji Beatrix Potter i nowa książka Sophie Dahl .
No i pyszna kawa.
A do Maggie dotarł cukierek ode mnie .
z prostym przepisem na szczęście,który Ona doskonale zna ,ale czasem wszyscy potrzebujemy ściągawki.
Be happy
feed the birds,
eat good food,
redecorate,
show love,
bake a cup cake
Życie jest trochę jak powieść,
niestety nie możemy w nim przerzucać stron z "nudnymi opisami przyrody",
na szczęście nie możemy też podejrzeć zakończenia.
pozdrawiam wszystkich ,którym jeszcze się chce do mnie zaglądać,pomimo.......
Madzika