czwartek, 3 listopada 2011

Jak w "Lesiu"

No dobra siedzimy w domu, to można troszkę pogawędzić.
Zacznijmy od pytania spędzającego mi sen z oczu-Po co człowiek idzie do pracy?
Po to żeby tworzyć wiekopomne dzieła w przestrzeni publicznej,prawdziwe arcydziała będące krokiem milowym we współczesnej architekturze ? - NIE.
Z potrzeby realizacji, misji, bycia kimś więcej niż tylko panią domu?-Niespecjalnie,może tak sobie wmawiamy,ale prawda jest bardziej zawiła.
I tak po pierwsze idzie się po to ,żeby usłyszeć,jak wszyscy za Tobą tęsknili i jak to teraz dopiero będzie się dobrze pracowało :D
Po drugie ,żeby wysłuchać miliona opowieści kogo wywalili bo pił i to nie po godzinach ,ale bezczelnie w trakcie godzin pracy ,a na oburzone miny kierownika reagował tylko obojętnym grymasem,ewentualnie przewracaniem gałek ocznych.Rozkminiać wszelkie wpadki w pracowni,z dziesięcioma wariantami kto zawinił,zależnie od narratora opowieści...
Analizować dlaczego przystojny 30-latek,pasjonat motorów siedzący vis-a-vis jest wciąż sam ?
(gej?-nieeeeee,wybredny?-być może,maminsynek ?-........ )

Jednym słowem wysłuchać tych wszystkich historii bez których nasze życie nie miałoby żadnego sensu...
Przede wszystkim jednak do pracy idzie się po to żeby docenić jak świetnie jest posiedzieć sobie w domu,co czynie obecnie z ogromną przyjemnością.


pozdrawiam

19 komentarzy:

  1. zawsze sie docenia to co trudniej osiagalne
    buziiole

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja zawsze chodziłam do pracy, bo forsa by się przydała :-) Dzisiaj chodzę do pracy, bo nareszcie lubię swoją pracę :-)
    A Lila skupiona na maksa :-) Jest cudna !
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się z Tobą zgadzam w 100%. Ale zrozumienie tego, że w domu z dziećmi jest najprzyjemniej zajęło mi kilkanaście długich lat:) Lat szaleńczej gonitwy w pracy, udowadniania sobie i innym że jestem super i niezastąpiona i jednoczesnie przekonywania samej siebie, ze cały czas jestem doskonałą mamą dla trójki dzieci, perfekcyjną pania domu. I po tych kilkunastu latach czuję się po prostu zmęczona. I najbardziej lubię być w domu. Z dziećmi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Do pracy po kasę ....a potem jak mówisz żeby wrócić do domku i pomieszkać w nim tak spokojnie bez nagonki bez szefa...Młoda - malarz pierwsza klasa!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm - można powiedzieć że nigdy nie chodziliśmy do pracy :),nigdy nie ,,wysłuchiwaliśmy tych wszystkich historii" a jednak wydaje nam się że nasze życie miało i ma sens,a w domu rzdko mamy czas by ,,sobie posiedzieć"
    Wiemy jedno (chyba), że ludzie chodzą do pracy bo tak jest najłatwiej .
    Lila ma 100% zdatki na artystkę , na twarzyczce widać pewność tego co robi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale Wam dobrzeee ;-)) Ty sobie siedzisz w domku i piszesz posta, a ja siedzę w robocie i pośpiechu i chyłkiem skrobię komentarz :-(
    Lila nie wygląda na chorą, a raczej obie wyglądają na szczęśliwe ;-)
    Bo widzisz, Madziko, jest praca i PRACA... W mojej nie gada się o ploteczkach, atmosfera gęstnieje, a skoro robię to tylko "dla pieniędzy" to ta marna pensyjka przestaje uzasadniać codzienny stres... Nic z "Lesia"! Może to pora podjąć ważne decyzje?
    No cóż... decyzje są już podjęte, ale wciąż jeszcze muszę czekać...
    Uściski dla Was, dziewczynki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Trudno nam dogodzić. Jak siedzimy w domu chcemy do pracy,do ludzi.Gdy pracujemy chcemy być w domciu.
    Ja siedzę w domu już 9 lat i mam dość.Chodzę na wszystkie możliwe kursy i szukam pracy.Mam troje dzieci więc się nie nudzę,mam swoje zajęcia ,hobby,ale nieraz wyszłabym z domu bo mam dość wszystkiego.Człowiek w kółko musi robić to samo.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjęcie Lilki jak dla mnie zdominowało posta:)) Ona jest przeurocza:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. no kochana za widok przystojnego 30 latka na przeciw mnie to bym się oddała hahahahaahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Haniu-no tak to już jest :)
    Mario-no właśnie ten aspekt mi umknął..hmm to już chyba dla psychologa się nadaje ;)
    Maggie-bo my kobiety chyba lubimy udowadniać wszystkim ,że jesteśmy naj.pozdrawiam
    Aga-buziaki, pozdrawiam Ciebie i maluszka
    Los alpaqueros- i to właśnie jest ta przewaga Artystów nad resztą :)Oczywiście znacie mój styl by wyczuć kiedy piszę ironicznie,mam nadzieję przynajmniej ,że tak jest :)
    pozdrawiam cieplutko
    Inkwi-moje dziecko -to młodsze nigdy nie wygląda na chore,nawet gdy zaczyna bredzić, przy prawie 40 stopniach :)A praca to praca,dobrze żeby była miła ,jeśli niedobrze płatna.Wierzę ,że Twój plan B będziesz już niedługo realizować.buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cecylio-no właśnie dlatego też wyszłam z domu i nie żałuję,nadal uważam ,że to była dobra decyzja w moim przypadku,ale doceniam też aspekt domowy :)
    Bramasole-zauważyłam,że Lila ma coś w rodzaju fanklubu na moim blogu,o czym bym nie napisała to jakoś jej zdjęcie przykuwa największą uwagę :)buziaki
    Madzia- no liczyłam ,że ktoś wspomni o tym miłym aspekcie pracy poza domem :P

    OdpowiedzUsuń
  13. ja już 11 rok kibluję w domu i muszę powiedzieć, że zaczynam mieć troszku dość
    no i kasa też by się przydała, bo dziecko wraz z wiekiem podnosi swój koszt ;)
    no ale znajdź na zadupiu z wielkim bezrobociem pracę z 3 dzieci
    najpierw zacznę od pracy społecznej w szkole, potem się zobaczy - jak na razie Tymo pochodził tydzień do przedszkola i już chory, więc nie jest za ciekawie w tej kwestii
    buziaki
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja większość zawodowego życia byłam biurwą, teraz tez jestem, z tą różnicą, że moje "chodzenie do pracy" jest tylko zejściem z sypialni do gabinetu lub wejściem do niego z kuchni. Większość dnia spędzam sama, więc niewątpliwą przyjemność biurowych ploteczek muszą mi teraz zastąpić ploteczki w necie. Równie przyjemne a już bez świstu szefowskiego bata nad głową. Coś za coś, plusy dodatnie i plusy ujemne ;))).
    O! Wiesz po co jeszcze kobieta chodzi do pracy? Żeby mieć pretekst do zakupu kolejnych szpilek, bluzeczek, szminek, lakierów, torebek itp. Wiadomo, że i bez pracy kobieta to sobie kupi, ale wtedy to jest paskudna zachcianka, a do pracy to mus i wymóg PR ;))) Ściskam z pracy odziana w dres i z włosami w nieładzie. Cmok!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pracowałam 10 lat w gmachu pelnym roznych ludzi,osobowosci.Siedzialam naprzeciwko roznych osob:).Byl tez okres kiedy prace stracilam i poczulam smak siedzenia w domu.Teraz pracuje sama w pojedynkę,dzien na dzien zmieniamy sie z zmienniczka i mysle ze lepiej trafic nie moglam.Jestem sama sobie organizatorem calego dnia i sama sobie narzucam dyscypline w pracy:)Robota musi byc zrobiona i nalezycie wykonana.Po calym dniu 12 h pracy tesknie do domu,do garow,do dziecka,do cieszenia sie tym co mam,do zjedzenia wspolnie obiadu,odrobienia lekcji.MYSLE mam idealna rownowaznie i niech tak zostanie.
    Pracowac trzeba,a nawet nalezy dla poczucia komfortu psychicznego chocby dla mnie takiego ze mam za co zyc,ze moge spelniac marzenia i jest sens wszystkiego.

    Bywaly takie momenty kiedy bym chciala posiedziec tylko z Alankiem i poswiecic mu czas-maximum czasu.Niestety z jednej pensji czlowiek nie wyzyje,a na dluzsza mete zaszyc sie w domu i odciac od ludzi? rozumie wszystkie "kurki dodmowe" siedzialam w domu zaledwie rok i po roku koniecznie chcialam wrocic do pracy a powody tego byly rozne.

    Nie ma co musi byc rownowaga bo by czlowiek oszalal.Podziwiam wszystkie siedzace kobietki w domu i pelny szacunek za to co robia,jesli sie poswiecaja domu dzieciom i zyciu rodzinnemu.
    Czasami siedzimy w domu bo sila wyzsza i nie mamy na to wplywu chwilowo...

    Uwielbiam takie chwile jak u ciebie .Chwile tylko nasze-krotkie ale drogocenne i warte kazdej minutki aby je tak spedzic.

    Pozdrowki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pracuję.....bo muszę, bo chcę, dla kasy, by wyjść z domu :), dla zdrowia psychicznego.....to wszystko w równych częściach !!!
    A jak mam dość, to chciałabym mieć 3 dni weekendu :) i stwierdzam że "robota to głupota" i mi lepiej :)
    Buziorki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Totalne wariactwo. Zwariowane dziewczyny na zdjęciach-jest za czym tęsknić. Ale widok na przeciwko też miły dla oka i można choćby dlatego z domu się wyrwać. U mnie ani widoków ani przyjemności więc chromolę tę całą pracę.
    Buziole Madzika

    OdpowiedzUsuń
  18. dziękuję Wam za komentarze,naprawdę świetnie się je czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Madziku, fajnie w domowym zaciszu, prawda?:) Wesoła z Was gromadka, szybko odpędzicie choróbska!:))
    Ja też chodzę do pracy, żeby trochę z ludźmi pogadać, ale nie ma to jak home sweet home:)
    Buziaczki:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń