poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Kto tu rządzi ???



...na pewno nie ja ;)
Z resztą nawet gdybym była na tyle szalona by spędzać wolny czas na poprawianiu zasłon,narzut ,fantazyjnym układaniu poduszek i książek na półkach, zajęłoby mi to trochę , a efekt byłby krótkotrwały.
Jest coś zabawnego w fotografowaniu swojego domu bez tych upiększeń ,retuszy i "czystek" stosowanych w sesjach do pism wnętrzarskich.
Idealne wnętrza z magazynów mają dla mnie jedną podstawową wadę ,pozbawione są indywidualizmu i tzw."żywej tkanki".
A ja lubię gdy zdjęcia wnętrz mówią coś o mieszkańcach.

np.że lubią różowy zawrót głowy,a zasłony traktują jak liany w dżungli....











A Wy kochane/ni robicie" małe czary mary"przed wrzuceniem fotek na bloga ???

45 komentarzy:

  1. Nie czaruje Madziu.Załamalas mnie tym brakiem "żywej tkanki".Lubie idealny ład.perfekcyjny porzadek.Rano nie wyjde jak choc troche nie ogarnie.Kuchnia- przed wyjsciem zmywarke wprawiam w ruch aby chlopaki do czystej wróciły....
    Jak cykam foty to w realu.A naturalnie dom jest po to aby mieszkac i wieczorem poduchy sa mocno uzytkowane,pachnie parzoną herbatą.w kuchni mały sajgon podczas przygotowan do kolacji.No ale co taki rozgardiasz i kruszki chleba foty strzelac i pokazywac ?? Wszystkie to przerabiamy a potem ogarniamy albo i nie.

    U ciebie nie tak zle ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami robie;) ale tylko czasami gdyz jak na razie nie ma u mnie malutkich duszkow ktore robilyby po "swojemu" (a bardzo tego zaluje)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z zasłon liany nie robiłam i raczej Alan też na to nie wpadł.::))

    OdpowiedzUsuń
  4. Pati ,kochana u Ciebie żywej tkanki pod dostatkiem-Alanek,Sunia,a czasem nawet Mąż się trafi :).Wiesz jak się nie jest idealną panią domu(jak ja ) to trzeba sobie znależć jakieś wytłumaczenie.buziaki
    Czarownica-duszki będą na pewno :)A na razie ciesz się władzą.pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  5. Madziu ja muszę robić czary bo inaczej to nie wiem czy ktoś by zniósł ten nieład artystyczny;) Mam takiego artystę, że strach pokazywać jego dokonania ;) Jest po prostu genialny w demolkach ;)Bużka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tą zywą tkanką to wiecej "córka" niz Alanek bo syno taki poukladany i raczej ogarniety i malo paskudzi.natomiast córcia jak na arrasy biale wleci to kudły lataja.
    A moze to choroba ze ja potem zaraz z rana sprzatam odkurzam,zmywarke laduje o jasna...;;))
    kurna no nie dam rady inaczej::)) i nie jestem z tego powodu nie szcześliwa czy cóś.Małz to nie czasem ale kazdy dzien rano o 5 "żywo tkankuje"w kuchni::)) z tym ze o 9 juz sladu nie ma bo ja wkraczam.BUZIOLE.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniołku -a któż jest tym "Demolantem "?
    Patti-najważniejsze,że to ogarniasz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Robię zdjęcia przeważnie po sprzątaniu, a że staram się trzymać porządek cały czas, to... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzadko fotografuje mój azyl, głównie jedzonko i wytwory. Generalnie bałagan i chaos rzadko mają u mnie miejsce. Uwielbiam gdy jest czyściutko i wszystko leży na swoim miejscu. Oczywiście Córcia często wywala wszytko na wielką stertę ale jakoś nie robimy wtedy zdjęć :P pozdrawiam cieplutko choć deszczowo i wieczornie :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Madziku, rzadko robię "czary mary", bo jak coś pstrykam to właśnie, żeby pokazać tę rzecz/miejsce takim, jakie jest:)) U mnie też po podłodze w ciągu dnia Lego Duplo, hulajnoga, zwierzaki i resorówki królują - slalomem można przemierzać niekiedy po mieszkaniu:] Tyle, że nie przypominam sobie, bym takie fotki tu wrzucała:)
    Czasem jak potrzebuję gładkiego neutralnego tła, ratuję się awaryjnym szarym papierem, które zarzucam na murek w pokoju (choćby do tego mojego zdjęcia profilowego, bo białej dużej powierzchni ściany u mnie nie uświadczysz.. póki, co;)
    Mania rozbiegana, Lila zapatrzona, każda w swoim kąciku, fajnie, fajnie i wesoło:))
    Buziaczki kochana, miłego wieczorku Ci życzę:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  11. Wychodzi na to ,że wszystkie moje e-koleżanki to "ułożone panienki" ;)
    Madziu -liczyłam NA CIEBIE ;).Zazwyczaj jest odrotnie -Mania zapatrzona, Lila rozbiegana :)
    Buziaczki kochane moje "Perfect house wifes"

    OdpowiedzUsuń
  12. powiem tak- ugładzam co się da do fotek, bo jestem bałaganiarą niemożebną i normalnie mi wstyd by było to pokazać
    no nie umiem utrzymać porządku dłużej niż dzień i już
    mam oczywiście zrywy narodowościowe, kiedy to pucuję, sprzątam, ogarniam itp - i wtedy wkracza małżon z pytaniem/obwieszczeniem - " o będziesz miała okres" :P

    przed przyjściem gości to małżon sprząta, ja siedzę w kuchni i się spełniam kulinarnie

    ale mam swoje paradoksy w tym bałaganiarstwie - chociaż mamy osobną, zamykaną sypialnię (która i tak jest non stop otwarta) to muszę mieć rano pościelone łóżko, bo inaczej wydaje mi się, że jest burdel do potęgi entej

    no i kuchnia musi być wysprzątana, bo to moje królestwo

    nie wiem jaki wpływ mają na to dzieci, nie wiem, czy bez nich byłoby zawsze czysto i poukładane - ale mnie po prostu szkoda czasu na sprzątanie, jak wiem, że zaraz przelecą 3 tajfuny i będzie jeszcze gorzej niż było przed porządkami

    więc ja na pewno nie jestem "Perfect house wifes" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Madziku, do perfect uwierz mi, daleko mi jest:) Nie sugeruj się tym, co wrzucam, bo to tylko pojedyncze elementy całej różnorodnej układanki:)) Bo ja nie z tych, co ze szmatką cały dzień biegają, zagięcia firanki podprasowują i poduszeczki w równym szeregu ustawiają:)))
    Buziaczki:)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kasiu,Madziu-już mi lepiej, bo "dopadał mnie kompleks niższości" właśnie,he,he

    OdpowiedzUsuń
  15. a i proszę nie mylić z brudem z bałaganem - do podłogi się nie kleimy, z brudnych naczyń nie jemy, po prostu nasze rzeczy nie mogą nigdy wrócić spokojnie na swoje miejsce, po prostu muszą odleżeć swoje na jakimś innym miejscu, aż ktoś się nad nimi zlituje ;)


    a i nie cierpię jak ubrania do prania są po za łazienką, więc to kolejne odstępstwo od normy bałaganiarskiej :)

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. nie śmiałabym tych pojęć mylić ;0),ale troszkę odeszłyśmy od tematu.
    Chodziło mi raczej o realizm na zdjęciach,zamiast lukrowanego świata marzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. wiem, wiem, ale czasem jak mi się gadulstwo włączy, to tak mam
    wracając do tematu - lukruję fotki i np takie jak z ostatniego postu u mnie - pokój chłopaków, to robię między innymi dla potomności, że tak ten pokój normalnie wygląda ;), bo na co dzień to inna bajka ;)

    a i jeszcze - np fotki z remontu salonu, były wcześniej nieustawiane, więc widać co i jak :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Madziku, Ty się kochana nie zakompleksiaj, no proszę Cię, bo ja u Ciebie widzę przede wszystkim dużo serca włożonego w Twój dom, widać tę atmosferę rodzinną, a to jest chyba najważniejsze:)
    Katalogi katalogami, a życie codzienne to inna bajka - brudowi mówię oczywiście NIE, ale nieładowi artytycznemu - TAK!:)
    Mnie osobiście "przerażają" pomieszczenia w aranżacjach skandynawskich, gdzie wszystko jest w bieli, bo już sobie wyobrażam jakby to wyglądało po jednym dniu, gdzie tam, pewnie nawet po kilku godzinach, hihi;)
    Buziak:)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  19. jestem zachwycona zdjęciami, naprawdę. Ja od kilku dni zastanawiam się co zrobić by było czysto u mojej Zuzi i chyba się nie da :)
    zresztą sama pamiętam, jak byłam wściekła jak mi Mama 'próbowała' sprzątać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Moja znajoma robi sesje dla znanego magazynu wnętrzarskiego i czasem zdradza mi tajniki swojej pracy.Muszę powiedzieć,że po jej opowieściach patrzę na fotki wnętrzarskie trochę z przymrużeniem oczu.
    Pewnie wiecie,a jak nie wiecie to się właśnie dowiecie,że wnętrza z gazet nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.Normą jest przestawianie mebli,zdejmowanie obrazów,oczyszczanie ze "szpargałów".
    Podobnie z wnętrzami do reklam tv.Większość buduje się od zera,ale czasem zdarza się wypożyczanie domów lub mieszkań ze względu np.na ciekawe widoki za oknem.Z tym ,że te wnętrza nawet jeśli w prawdziwych mieszkaniach/domach również budowane są od początku(dostawia się sztuczne ścianki z gk żeby zakryć prawdziwe ściany:)
    Gosze-nie wiem ,czysto to może się da,ale porządek to już ciężka sprawa :)dziękuję za miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm! A to zadałaś zadanie. U mnie fotki raczej nie pokazują domu. Choć pamiętam gdzieś tam było widać "porządek" w pracowni, ha, ha, ha. Jeśli mowa o pociechach, to Kasia wypisz wymaluj twórcza dusza, a takich porządek się nie trzyma. Jednym słowem u nas w domku urokliwy rozgardiasz, a góruje król małż w pozostawianiu gdzie się da swoich rzeczy:)))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja zwykle pokazuję wybrany fragment przestrzeni, ktory jest zawsze znosnie uladzony. A więc salon, balkon, w ktorych przyjmuję gosci i spędzam większośc czasu. Do kuchni jako cąlości nie chcialabym nikogo zapraszać bo tam za mala przestrzeń i za dużo się dzieje, w sypialni łóżko zawsze poslane ale po kątach walają się sztuku bielizy, grzebienie, akcesoria toaletkowe, no jak to w alkowie...Za to np lazienka, toaleta musi ale to musi byc na blysk, nie wyobrązam sobie korzystąc z tych pomieszczen bez zachowania nalezytego porządku i higieny.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja przy moim psie, mam wrażenie,że bałagan jest non stop i już opadam z sił zamiatając kilka razy dziennie mieszkanie...

    OdpowiedzUsuń
  24. Madziku, a propos Petunii:
    A kojarzysz jeszcze plejadę "kwiatowych gwiazd" - Hiacyntę, Stokrotę i Różyczkę z serialu "Co ludzie powiedzą?" :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Of course :) Hiacynta Bucket (Wiadro!!) :p
    Nie powinnam się śmiać bo nazwałam dziecko też na kwiatową nutę( w ogóle lubię żeńskie imiona "kwiatowe" i "owocowe" ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. He he, ja się nie tyle śmieję z tych imion, co z brytyjskiej dulszczyzny w tym wydaniu:)) No widzisz, a ja też przez ułamek sekundy rozważałam Jagodę, gdy zastanawialiśmy się nad wyborem imienia dla Milenki:))

    OdpowiedzUsuń
  27. No widzisz Madziu :)
    Jagoda -ładnie,a Milenka-tak słodziutko no i na eM
    (he,he).No dobrze idę lulu -sweet dreams kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  28. I dlatego, żeby zrównoważyć tę słodycz, na drugie ma Olga;]]
    A teraz... dzień doberek, miłego wtorku Madziku!:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  29. Kochana u mnie jest podobnie...czasami ,,pomagam,, w sprzątaniu tego naszego bałaganu, tutaj przygładzę, tam poukładam lalki, misie...ale po chwili wszystko wygląda tak samo.....no i odpuszczam temat, choć przyznam, że po jakimś czasie znów ambitnie podchodzę do tematu, prawie jak super niania:)
    Ale znów przegrywam:(
    Marcelina uwielbia chodzić z torebkami i pakuje do nich wszystko...;)
    Pozdrawiam Ciebie i Twoje małe kobietki...

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzień dobry ;)
    Madziu-Ola też słodko :)
    Monia-chyba Ciebie wywołałam telepatycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja zyje na palcu budowy, robie zdjecie tylko obiektów które sa wykonczone choc w 50 proc, reszta to nieciekawy gruz.

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo lubię takie foty bez poprawiania, stylizowania...n Sama czasem robiłam to dla zabawy, ale też nie wstydze się pokazać tego, jak w domu mam na co dzień. Au Ciebie to i tak porządeczek panuje;) Baaaardzo lubię Twojego bloga i to, że piszesz tak wprost:)))

    OdpowiedzUsuń
  33. Madziku ja mogę i robić czary mary przed fotkami, i tylko obrócę sie po aparat czy tez statyw rozkładam a tu dwa diabełki juz scenografie po swojemu mi robią. Największy bałagan w kuchni rzecz jasna i na pograniczu królestwa moich paniczów. To znaczy balaganem sie nie przejmuje byleby było czysto tzn wiesz czysta podłoga, starty kurz, czyste okna itp. Pozdrawiam cieplutko z domku. ( Kuba ma zapalenie ucha)

    OdpowiedzUsuń
  34. Madzia to miłe, że pomyślałaś o mnie;)
    PS Ale chyba dobrze heh ;)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  35. Hania-ten gruz też jest ciekawy ;)
    Joasia-bardzo mi miło,dziękuję :)
    Kerry-och przykro ,że maluch choruje :( zdrówka i uśmiechu zatem .
    Monia-no pewnie ,że dobrze :)tak na zasadzie skojarzenia,bo przecież TY też masz dwie panienki :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja jak zwykle ostatnio na końcu i niemal po rozmowie. Panie kawkę, herbatkę dopiły, talerzyki pozmywały a tu Mireczka zdyszana wpada i chce swoje trzy grosze wrzucić. Ale nawet na temat tym razem. :)) No więc, jak już pewnie zauważyłaś nie pokazuję zbyt dużo nas i naszych wnętrz. Taki mam przykaz-zakaz od Małża, który podczytuje (cenzor jeden) i potem zażalenia składa. Gdzieś tam kuchnia była,gdzieś tam kawałek salonu...tyle. Zdjęcia bez specjalnego "retuszu" chociaż gary brudne jednak najpierw umyłam i ścierki złożyłam w kancik.;)) Kiedyś w przypływie odwagi wrzuciłam fotki mojego domu do deccorii. Wcześniej naczytałam się tylu komentarzy pod cudzymi zdjęciami, że na samo ich wspomnienie pucowałam i ustawiałam wszystko ślicznie do zdjęć.Zwłaszcza w pokojach dzieci, bo tam jakoś trudno o utrzymanie wnętrzarskiej perfekcji. A i tak oberwało mi się za nadmiar pierdółek i ozdóbek w kuchni :))) od jakiejś tajemniczej (bo nie ujawniającej swoich 4 kątów) purystki wnętrzarskiej. Ale na blogu już się tak nie spinam. Wiadomo, że gdy mi w kadr wejdzie coś brzydkiego to jakoś to chowam, ale bez przesady. Ale Twój domowy rozgardiasz po prostu uwielbiam oglądać. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  37. To znowu ja;)
    Zapraszam do zabawy szczegóły u mnie na blogu...
    A jeśli chodzi o to, że mam dwie panny no to tak zgadza się...:)i doskonale wiem jak to jest heh:)
    Ściskam..

    OdpowiedzUsuń
  38. AAAgaaa-dzięki wielkie :)
    Miruś a ja tak w głowę zachodzę,czemu Ty tak póżno,pewnie znowu problem z parkowaniem,ale dobrze,że jesteś....i kawa z ciasteczkiem czeka :)
    Monia-dziękuję za zaproszenie do zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Madziu kochana, a ja tu pucuje...przestawiam meble...szukam dobrego swiatla:))))))))))zartuje...chociaz nie do konca:)
    podoba mi sie "twoj rozgardiasz", jest taki wlasny, prawdziwy, dotkniety reka domownikow: tu sie zyje a nie tylko mieszka:)
    buziaczek
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  40. Aguś ojjjjjjjjj żyje się i to baaardzo intensywnie,buziolki

    OdpowiedzUsuń
  41. Prawdziwy dom, prawdziwi domownicy, prawdziwe życie. Nie wnetrzarski dizajn. Jako zawodowa pedantka lubię porządek, ale mój dom ma także swoją "żywotność". Pełno w nim detali świadczących o tym, że to nie wystawa sklepu wnętrzarskiego. Pulsuje i pachnie prawdziwym domem.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  42. Staram się coś ugładzić ale w swoim roztargnieniu i tak coś wyłazi w obiektywie. I jakoś wcale mi to nie przeszkadza. Mój R twierdzi, że jestem pedantką ale facet nie wie o czym mówi. Moja mamuśka jest prawdziwą pedantką. U niej każdego dnia z podłogi można jeść. U mnie nie, hihi.Ale popełniam kilka rzeczy, które mamuśka mi za młodu zaszczepiła i moi musieli się do tego przyzwyczaić.
    W końcu każdy żyje jak lubi i nic komuś do tego.
    Buziole Czarodziejko.

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie jestem pedantka..mam nadzije, ze widac ten fakt na moich fotkach. Nie zamierzam udawac, ze zawsze jest picco-bello, glanz-blitz itd !
    Poczulam sie u Ciebie swojsko, nie po raz pierwszy zreszta i dzieki Ci za to, Kochana!
    Pozdrawiam-sciskam- slonce posylam-
    P.S. I nadal zaluje, ze TY TAM a ja TU :-((((((((((((((((

    OdpowiedzUsuń