czwartek, 10 marca 2011

odrobina dziegciu czyli tragicznie megalomański post

Moje posty to wartki strumień myśli uchwycony w słowa,których nie dobieram i nie układam za wczasu .Łapię je raczej w locie nie zważając na formę .
Są dziećmi weny która nagle przychodzi i należy z niej czerpać jak najwięcej póki jest,za chwilę może odejść ,a kiedy wróci nie wiadomo.
Dlatego piszę i piszę,mimo Waszych delikatnych sugestii,że już dość ,prędkość nieodpowiednia i czas zwolnić,albo lepiej w ogóle stanąć i dać szansę innym na "przejazd'.
Mimo to piszę dalej ,głucha na wszystko,a zasłuchana jedynie w siebie.
Zapytana o "różowe okulary" które rzekomo posiadam,odpowiem ,że mam nie mniej smutków co przeciętna Polka,z tą różnicą ,że szklanka u mniej jest raczej do połowy pełna niż pusta.
To samo się tyczy postrzegania przeze mnie ludzi.Staram się widzieć u innych głównie zalety i je podkreślać bo wierzę w magiczną moc dobrych słów .
Jednakże większość nie potrafi przyjmować tych" cukierków" z należytą wiarą ,ponieważ od dziecka uczymy się nieufności ,a komplement pod swoim adresem traktujemy jak pocałunek przed rychłą śmiercią.
Spróbujcie powiedzieć coś miłego obcej osobie.Oczywiście musi być to szczere bo tylko wtedy eksperyment ma sens. Reakcja jest łatwa do przewidzenia.
Brnąc dalej w megalomańską nutę ,powiem ,że nie lubię się gniewać ani tkwić w urazie.Jeśli ktoś mnie krytykuje reaguję złością ,ale szybko mi przechodzi i staram się w tych cierpkich słowach znalezć jakąś prawdę o mnie samej i naukę na przyszłość.
Jeśli ktoś poczuł się urażony którymś z moich postów to przepraszam ,bo jestem jaka jestem i
nie ślubowałam kwaśnej miny.





post-tragedia,ale zdjęcie ładne.

18 komentarzy:

  1. e tam , jaka tragedia- czytałam gorsze wpisy :P
    a co do treści - też czasem napiszę co mi ślina na język przyniesie, kliknę enter i pooooszło
    czasem wypadają przez to dziwne sytuacje, ale co tam - akurat tak wtedy myślałam i już, co nie znaczy że nie mogę zmienić zdania

    buziole

    OdpowiedzUsuń
  2. Madzika... szalona optymistko... wiem, że się powtarzam, ale ja bym Cię garściami jadła ;)
    Tytuł to nie zły wymyśliłaś... a i słowotok Ci się włączył... Cała Ty :) Kochana jesteś... ja tak próbuję, choć nie jest łatwo ;) Ale dodajesz mi energii i wiary w ludzi... napędzasz mnie czasem i mobilizujesz do przemyśleń...
    Ja dziękuję... mnie się tam podoba :)
    Buziak M.
    P.S.
    Mój mąż naprawdę męski... nie wiem po czym poznałaś, ale prawdziwy z niego samiec, przywódca stada, głowa rodziny i pan domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe nie ma jak samokrytyka ;) ja lubię Twoje szalone, postrzelone posty i nie czuje się w żadnej mierze niczym urażona :)
    Bądź dalej optymistką, choć Ty jedna :)
    Buziaki prawie wiosenne

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam ale ja nie jestem na bieżąco, więc nie wiem co nabroiłaś ;) Dla mnie jesteś bardzo grzeczną Duszyczką i masz za to buziaka!pa;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym nabrojeniem to była przenośnia, bo wiem o co Ci chodzi...;)Bużka!

    OdpowiedzUsuń
  6. niestety, moj "verbalny" strumien powoli usycha...kiedys potrafilam ubierac mysli w slowa- w odpowiednie slowa...a dzis coraz czesciej lapie sie na tym, ze mi po prostu tych slow brakuje... i chyba jedeynym sensownym wytlumaczeniem na to jest moj ""staz" za granica...
    Dlatego bardzo lubie czytac Twoje posty, bo tak jak juz wczesniej wspominalam, sa inne...gra slow wpleciona w fotografie przedstawiajaca jakies rekodzielo...dla mnie to rodzaj sztuki:)
    buziaczek
    aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, nie tłumacz się, nie przepraszaj, bo uwielbiam Twoją codzienną porcję Madzikowania:) Nie ma co analizować - niech Twoja impresja nadal pozostanie impresją:)))
    Buziaczki piatkowe:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja się zastanawiam skad ten pomysl,że ktoś mógłby zostać urażony...Czytam każdy post, czasem wracam i czytam jeszcze raz i ani razu niespotkalam się z niczym obraźliwym bądź przesadzonym. A poza tym chcialam Cię uswiadomic,że to Twoj blog, Twoje życie i sprawy. Jeśli komuś cokolwiek się nie podoba w tym co robisz, jak myślisz i żyjesz to chyba jego problem a nie Twój i absolutnie nie powinnas przepraszać za swoje poglądy jakie by one nie były. A teraz cytuje slynny tekst z okresów szkolnych: biusty do góry i miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej kochane właśnie wróciłam z ostrego dyżuru z moim młodszym dziecięciem.Taka wczesna

    OdpowiedzUsuń
  10. Co się stało kochana??? Wszystko ok z Lilką?

    OdpowiedzUsuń
  11. Podpisuję rękami i nogami pod tym poste - źródeł strumienia wiadomości szukam, a charakter mam taki jak Ty (zarzuca mi się w życiu realnym, że nie mam problemów - oj mam jak każdy; że wszystko przychodzi mi łatwo cyt. "ty masz fuksa", strasznie mnie to wkurza, bo do wszystkiego dochodzi się ciężką pracą; mówię ludziom komplementy i są podejrzliwi, że coś chcę). Ubrałaś w słowa, to co myślę :) Z dziecięciem wszystko ok?

    OdpowiedzUsuń
  12. pora a niektórzy już zdążyli wywichnąć sobie łapkę.
    Dziękuję za Wasze komentarze,dzięki nim wiem ,że to co piszę ma jakiś maleńki sens,bo na przykład wywołuje uśmiech na Waszych twarzach.
    Muszę jednak wyznać,że ludzie różnie reagują na mój "optymizm".
    Ludzie zadowoleni są podejrzani :)Pamiętam z czasów studenckich jak weszłam do pokoju profesora od fizyki budowli z prośbą o wpis do indeksu.
    Miałam na twarzy swój pospolity uśmiech numer pięć.Facet spojrzał na mnie i zrugał na dzień dobry twierdząc ,że się z niego naśmiewam.
    Faktem jest ,że był koszmarnie zakompleksionym dupkiem :D,ale w tym momencie byłam zbyt przerażona,by robić coś tak niedorzecznego :

    OdpowiedzUsuń
  13. Z łapką już dobrze.Była nastawiana.Ale tak to jest , jak się niektórym wydaje,że ich przyszłość jest w cyrku :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie rozumiem?... To znaczy - Twoje słowa rozumiem, ale nie bardzo chwytam, o co chodzi i dlaczego... ktoś się poczuł urażony?
    Ja w każdym razie nie ;-) Lubię Twoją pisaninę ;-) spontaniczną, osobistą i inteligentną... To jest Twój styl i tego szukam wchodząc na Twojego bloga. Jak bym wolała poczytać sobie o narzekaniu, to czytałabym co innego...
    A tak a`propos Twojego ostatniego komentarza - jedna z nauczycielek mojego dziecka skarżyła się, że córka "bezczelnie patrzy jej prosto w oczy"...
    Wielki buziak dla Lilki!
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  15. A to Ci Lilusia poszalała, dobrze, że już wszystko ok!:) Moja Milenka też ma czasem takie zapędy, że ech... do Julinka może poślemy nasze dziewczyny, co Ty na to Madziku?:)
    Co do optymistycznego wyrazu twarzy, to też czasem mam wrażenie, że są ludzie, których wprost kłuje w oczy czyjaś promienna twarz...
    Buziaki dla Lilki w łapkę:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  16. Buziaki dla Lilki! sama miałam parę razy złamaną, wiem co to znaczy:((
    Madziu, ja uwielbiam Twoje posty...pisz jak najwięcej, jak najczęściej! a innymi się nie przejmuj!
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ludzie to już nie mają czego się czepiać. Za mądra, za ładna, zbyt szczęśliwa i jeszcze się z tym obnosi. No jak może!??? Może ja czegoś nie zauważyłam, ale chyba na żadnym blogu nie ma kajdanek i przykuwania do kaloryfera ( to znaczy są takie blogi, całkiem fajne nawet ;))) ale nie to mam tym razem na myśli) Nikt nie musi nikogo odwiedzać i czytać na siłę. Nie podoba się, nie pasuje, to można znaleźć coś we własnym guście - stron o masakrach, nieszczęściach i chorobach jest cała masa.
    Mi tu dobrze, uwielbiam Twój optymizm, który nabieram garściami, gdy sama mam doły i dołki.
    Nie zmieniaj się i bloga nie zmieniaj. Jest cudny!

    OdpowiedzUsuń
  18. Z tego wszystkiego zapomniałam pochwalić piękne zdjęcie, wybacz mi, dzis w sześciu garnkach gotuję, bo jutro imprezka:] Czajniczek w grochy jest cudny, Madziku;)

    OdpowiedzUsuń