Szarą sobotę kończę jubileuszowym wpisem i zgodnie z obietnicą wylosuję jedną osobę, która
otrzyma ode mnie kieszonkę.
Ale na początek będzie wspomnienie i małe podsumowanie też.
Każdy historia ma jakiś początek , coś co rozpala iskrę, po której ognisko zapala się na dobre,lub stoponiowo gaśnie.
Iskrą która rozpaliła mojego bloga, było pewne spotkanie,z przyjaciółmi.
Znacie takie urocze weekendowo-przedpołudniowe spotkanka,które mimo lekkiego niezobowiązującego kalibru potrafią tak cudownie naładować nas na resztę tygodnia.
Nic tak nie krzepi jak przyjaciele ,pyszne jedzonko i tak zwany luz w kolanach .
No więc odbyło się rzeczone drugie śniadanko na którym panowie jak zwykle bawili się gadżecikami (nowe telefony,komputery itp. itd), a my przerzucając się nowinkami, nazwijmy to towarzyskimi,historiami z serii"kupa mojego dziecka" oraz sprawami tekstylno-obuwniczymi zajadałyśmy się pyszną sałatką z owoców tropikalnych( od razu mówię nie ja robiłam,więc nie pytajcie o przepis :).
Nie wiem od czego się zaczęło,ale rozmowa zeszła nam na "uzależnienia" i wtedy E powiedziała głosem przyczajonego tygrysa " A ja jestem uzależniona od czytania blogów kulinarnych".
Powiem uczciwie -zamurowało mnie.
Świat blogów był mi totalnie obcy. Oczywiście znałam zjawisko,ale nie miałam pojęcia o jego skali i sile rażenia.Postanowiłam rzecz zbadać.Przejrzałam kilka blogów podesłanych mi przez E i postanow
iłam sama przekonać się jak to jest być bloggerką.Nie miałam przy tym żadnych oczekiwań, sprawa mogła się rozwiać w każdej chwili.Poszłam na żywca.
Zaczęłam pisać i nagle pojawiły się pierwsze komentarze.Nie potrafię określić jakie towarzyszyły mi wówczas uczucia.Wrażenie było niesamowite ..Reakcje obcych osób,jedni wpadali na moje zaproszenie, inni przypadkiem po sznureczku...Byłam i jestem wdzięczna każdej z Was ,która postanowiła mi towarzyszyć w tej dziwnej przygodzie.
Tym bardziej jeśli robicie to oficjalnie,komentując moje poczynania.To dar Waszego czasu i palcy :D Dziękuję Wam za to kochane.
To co się wydarzyło przez ten rok całkowicie przerosło moje wyobrażenie.
Jesteście mi bardziej bliskie niż niejedna znajoma w realu.
Wasze zdjęcia, domy,wytwory mam w głowie.( a pamięć mam jak słoń).
Myślę o Was ,analizuję Wasze słowa,komentarze,ale także to co piszecie u siebie na blogach...
To dziwna,niepokojąca reakcja mnie na Was .Zdarzyło się raz czy dwa jakieś nieporozumienie,
biorę winę na siebie, bo styl mam specyficzny i nie każdy musi to lubić.Powiem jednak uczciwie,że nigdy,przenigdy nie miałam złych intencji,a piszę szybciej niż mówię :D
Nie wiem jak będzie ewaluował mój blog,w końcu "wszystko płynie"- przynajmniej tak twierdzi Haraklit :)
Może będzie bardziej robótkowo, a może gawędziarsko...Zobaczymy .
A tymczasem zanurzam łapkę w losach i...................
Kochane pragnę ogłosić ,że kieszonka trafi do
Madzi z blogu "W tym kącie się zaszyłam ".Bardzo się cieszę Kochana i gratuluję.A pozostałym e-koleżankom dziękuję za udział w zabawie i życzę miłej niedzieli.
KISSKISS
madzika