wtorek, 6 grudnia 2011

szósty grudnia

Wiem,że nie jesteś jeszcze stara :)-powiedziało mi dzisiaj moje wewnętrzne dziecko -dopóki przeszywają Ciebie dreszcze na widok otwieranego okienka w tekturowym kalendarzu adwentowym,a "Opowieść wigilijna" jest numerem jeden na liście grudniowych lektur,nieważne ,że już dwudziesty raz będziesz chłonąć tę dickensowską atmosferę,a fale smutku i radości ukołyszą Cię do snu.
Bo widzisz dopóki Ci się chce odgrywać coroczny spektakl z rozsypanym śniegiem z krepiny i cukierkami pogubionymi na schodach przez spłoszonego Mikołaja, jest dobrze i Twoje wewnętrzne dziecko,które widziało kolory w czarno-białym telewizorze, może czuć się bezpiecznie.
Miałaś cudowne dzieciństwo,dlaczego Twoje dzieci miałyby go nie mieć ?

miłego wieczoru
m
p.s.
Jestem za dawaniem dzieciom ( w tym szczególnym dniu,ale nie tylko) cukierków,czekoladek i książek.

Dzieci pozbawione całkowicie słodyczy,a zwłaszcza czekolady ( w imię jakiś dentystycznych spekulacji ;0 ) ) robią się na starość zgorzkniałymi, cynicznymi ludzmi,pełnymi kompleksów i pretensji.Stroją fochy i obrażają się niczym służące.Znam kilka takich osób ;D




25 komentarzy:

  1. A mnie dzisiaj Mikołaj pozwolił (w zamian za pilnowanie w nocy listow w skarpetach) wypic swoje mleko i zjeśc z talerzyka ciasteczko:))
    Jem słodycze od dziecka, przyjaźnię sie ze stomatologami i nie przyszłoby mi do głowy zabraniać moim dzieciom jeśc czekolady.
    A "Opowieść..." lubię przede wszystkim dlatego, że się przy niej tak cudownie boję... Niezależnie od konczonych co roku "lat"
    Pa
    Śpij dobrze
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowieść... także uwielbiam, a Twoja teoria na temat czekolady jak najbardziej prawdziwa. Znam kilka takich osób i mimo, że jeszcze młode to już zgorzkniałe...:)
    O mnie dziś Mikołaj zapomniał:(...
    pozdrowionka Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Kochan za gratulacje!:)JA też jestem za czekoladą w różnej postaci tego dnia i też taki był Mikołaj u nas słodki z książką i listem do Konstancji...niech jej będzie słodko ....!!!!:)Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. JESTEM ZA PIELEGNOWANIEM I DOPIESZCZANIEM SWOJEGO WEWNĘTRZNEGO DZIECKA. JESTEM RÓWNIEZ ZA TWOIM CZEKOLADOWO SŁODKIM POSTULATEM. POZDRAWIAM;-)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. To pod to zgorzknienie, a raczej aby się go ustrzec, czekoladka! Na zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mnie też Mikołaj zapomniał:((ale miło wprowadziłaś klimat świąteczny:)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki TAK, czekolada TAK, cukierki ... z rzadka. Dopieszczanie dziecka, także w dziecku (bo mam wrażenie, że te współczesne nastolatki takie strasznie "dorosłe" są) to wielka sztuka. Buziak.

    OdpowiedzUsuń
  8. Madziu !
    a ja bardzo, bardzo dziękuję Ci za ten post...bo ktoś bardzo mi bliski zarzucił mi ostatnio, że zachowuję się jakbym miała 6 lat...bo pakuję prezenty mikołajowe, bo czekam, przeżywam i cieszę się tym dniem bardzo !
    więc dziękuję Ci Madziu ! niech magia trwa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochanie... jak pieknie...
    ehhh rozmarzyłam się strasznie!!!
    Cudnie jest móc pielęgnować dziecko w sobie, zwłaszcza gdy samemu ma się dziecko... to tak pięknie potrafi do nas wrócić:)
    Czekolada to cudny i magiczny środek i nie mam zamiaru nikomu jej zabraniac, zwłaszcza dzieciom:)
    całuchny Kochana!!!!!!!!
    I Twym pocieszkom:*

    OdpowiedzUsuń
  10. A o nas Mikłaj zapomniał :( ale my i tak bardzo go kochamy i uwielbiamy wcielac się w jego rolę.Czekolada TAK w każdych ilościach i zawsze ,na endorfinach łatwiej znosić to co nas otacza.

    OdpowiedzUsuń
  11. życie bez czekolady nie jest pełne :> (nie liczę ofc osób, które czekolady nie lubią/nie mogą jeść :P).

    I tylko się podpisać pod tym, co napisałaś :). Chociaż dzisiaj najmilszym punktem dnia, było przygalopowanie (dosłownie) Wojtka, który już od jakiegoś czasu powinien był spać i okrzyk - mamo, śnieg! w końcu zima do nas przyszła! ^^ i rzucenie się do okien, żeby sprawdzić, czy to mu się tylko nie wydawało :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam czekoladę choć ostatnio staram się jej w większych ilościach unikać;-)))).
    Opowieść Wigilijną uwielbiam i też w czasie przedświątecznym do niej zaglądam. Uwielbiam tę magię świąt.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne preludium do świąt, Kochana !
    Ściskam
    P.S. Mikołaj przytargał wielką paczkę słodyczy. Ręce mi się trzęsły i błyszczały oczy, jak co roku od 47 lat :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. w każdym z nas jest dziecko.
    mnie także obdarował hojnie cukierkami, czekoladowymi, m.in. ulubionymi Michałkami :)

    życzę słonecznego dnia i zapraszam do siebie http://emiliowy-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja wczoraj poczułam się naprawdę dzieckiem, księżniczka niemalże. Siedziałyśmy z Córcią w koronach, ja akurat w papierowej, w piżamach oczywiście i jadłyśmy plastikowe lody w towarzystwie pod poduszkowej lalki, potem piekłyśmy pierniczki a wieczorem i do mnie zastukał Mikołajek przynosząc pyszna czekoladę do picia ale taka niezbyt zwykłą z migdałami... pysznie nam było bo dzielić smakami się lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze piszesz!!! Pisz dalej! :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz rację z tymi słodyczami.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudownie jest mieć dziecko w sobie i hołubić je i folgować... ono w zamian nie pozwoli abyśmy stali się zgorzkniali i poważni...
    Był i u nas Mikołaj, przyniósł książki dla wszystkich, a czekoladę w płynie ;-)
    Wzruszyliśmy się i mieliśmy piękny wieczór...
    I Tobie samych takich życzę ;-)
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  19. jestes moim wzorem Matki Polki :) oczywiscie obok mojej kochanej Mamy :)
    wlasnie myslalam o opowiesci wigilijej, bo nigdy nie czytalam i mam zamiar sie za nia zabrac, jesli tylko dostane w biblio :) bo moze byc juz tam kolejka ze ho ho :)
    buziaki moja kochana

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojj moje dzieci na pewno beda mialy tak cudowne swieta jak zawsze ja mialam,teraz troche stracily na magii ale nadal gdzies tam jest..;)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie czytalam opowieści..i strasznie mi wstyd...nie obrazilabym się jakby mnie ktoś nią obdarował...a ja jestem żarlokiem strasznym slodkości wszelakich i nie zwalam moje łakomstwo na "wewnętrzne dziecko", mięsa nie jem ale slodyczy nie potrafię sobie odmówic:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka, która prezentujesz aż wstyd leży na półce od zeszłego roku nietknięta przeze mnie-prezent mikołajkowy. Mojej pierworodnej natomiast w tym roku Mikołaj przyniósł moc słodyczy, książkę Misia Uszatka, piękne wydanie Naszej Księgarni i pluszową postać nietuzinkowego Elmo z Ulicy Sezamowej więc chyba mieszczę się w twoich kryteriach tych niezgorzkniałych ha ha.

    OdpowiedzUsuń
  23. Podpisuję się pod twoją deklaracją na temat słodyczy i czekolady!!! Co jak co ale w mikołajki i święta mozna zrobic wyjątek ;-) Cieszę się, że wróciłam do czytania twego bloga. Przynosi mi to ogrom radości, i myśl że są na świecie takie fajne mamy jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  24. DZIĘKUJĘ. I we moje wewnętrzne dziecko mocno do mnie mOwi :) i cieszę się że tyle nas.
    U mnie Mikołaj zamienił w tym roku książki na puzzle i gre w literki. A czekolady nigdy nie szczędzę, zwłaszcza w takim dniu :)

    OdpowiedzUsuń