Juz miałam się rozpędzić i napisać ,że lubię zimę z całą jest
surowością .
Jednakowoż wyszłam na świat i z miną zdziwionej sarenki postrzelonej w tyłek stwierdziłam, że
chyba jednak jest mi wciąż zimno.
Wciąż-pomimo rajstop ,legginsów,zakolanników ,getrów ,skarpetek bawełnianych, skarpetek typu frote ,podkoszulki,t-shirta,sweterka -pod,sweterka -na, golfu ,szalika ,czapki uszatki ,płaszcza puchowego do kostek , rękawiczkach kożuszkowych góralskich z jednym palcem ufff... Zapomniałam napisać o ciepłych majtkach ,ale o tym szaaaa...
No więc wyszłam z domu ubrana jak przybysz z Mat planety (kto oglądał ten wie o co biega) i zobaczyłam innych przedstawicieli rasy Sigma i Pi :)
Pomimo chłodu i ogólnego skostnienia członków istniejących i wyimaginowanych (współczesne babki to mają :) ) poczułam się lepiej wśród mi podobnych turlających się do metra watolinowych ludków i ze współczuciem zerkałam na panienkę w cienkich leginsach i kurtce typu "podkasajka" przebierającą szpileczkami po oblodzonym chodniku.
Czy mama jej nie mówiła ,że zimą to się "we fiutrze chadza" ?
A w ogóle to cześć ,już jestem :)
Co u WAs słychać ?
Cześć, Madziku! Fajnie że jesteś, myślałam dziś o Tobie ;-)
OdpowiedzUsuńU nas też zimno, bezśnieżnie, takie skostniałe grudy zamiast białej pierzynki. Dobrze, że jest kominek i grzane wino... tylko robić nic się nie chce ;-)
Ściskam czule!
Alez sie usmialam, post na poprawe humoru :) Hmm to ja tez do tej rasy naleze :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzybysze z Mat planety - jak najbardziej pamietam :D
"Mat-planeta zróżniczkuje, przecałkuje.." :) Uwielbiałam ten program :))
OdpowiedzUsuńI podpisuję się wszystkimi członkami istniejącymi i wyimaginowanymi pod tym co napisałaś - też wolę na Pi i Sigmę a nie w podfruwajkach ;)
A w ogóle to witaj z powrotem :)
ja może nie wyglądam jak przybysz z Mat-planety (oglądałam :D - swoją drogą niedawno Niekryty Krytyk zniszczył moje dobre wspomnienia na temat tego programu :P), ale nie brakuje mi specjalnie dużo :). A widok dziewczątek z kurtką wyżej pasa, cieniutkich legginsach i szpileczkach przyprawia mnie o ciągłą zadumę nad głupotą ludzką :P
OdpowiedzUsuńmnie mama uczyła, że na zimę to tyłek ma być zakryty, a "firanki" (wszelkie wystające elementy garderoby) pochowane :)
pozdrowienia
WITAJ MADZIU , CIESZE SIE JESTEŚ;-))))))MOZE MŁODA TA PANIENKA BYŁA ...JAK BĘDZIE W NASZYM WIEKU TO BEDZIE WIEDZIEĆ ,ŻE NERY TRZEBA CHRONIC;-)))))
OdpowiedzUsuńhej ho przybyszu z Mat planety :)
OdpowiedzUsuńteż tak wyglądam i nic sobie nie robię z podśmiechujek małolatów na temat moich butów - jest mi w nich ciepło, ba nawet gorąco i nie tupię nóżkami jak oni, a że wyglądają kosmicznie - coś za coś - wolę śmiesznie niż odmrożenie wyglądać :P
a najlepsze, jest to że całą rodziną takie kalosze zakupiliśmy ino każdy ma inny kolor :D
fajnie że jesteś
buziaki
Kasia
dobrze,ze jestes
OdpowiedzUsuńu mnie tez zimno i masakrycznie, tydzien jak wrocilam z wakacji i nadal mam depresje powaakcyjna MASAKRA!!!
trzymaj sie cieplo kochana i zakladaj fiutro
buziak slodki
Cudownie widzieć Cie znowu!!! Nawet przez te wszystkie puchowe, pikowane i barchanowe warstwy widać wciąż Twoje poczucie humoru. Tak trzymaj! A mróz niech już puści, gdy oddech zamarza na szaliku i ostrymi szpilkami wbija się w policzki to odechciewa się nawet najkrótszych spacerów. Buziaki z ogrzewanych na full czterech ścian.
OdpowiedzUsuńJesteś w końcu ;) Ja oglądam świat zmarzluchów zza szyby - czy to samochodu, czy też domu ;) Taka praca :)
OdpowiedzUsuńO rajuśku, też dziś widziałam taką bidę w cienkich rajstopkach i płaszczyku - jesiennym jak na mój gust.. na ten widok zrobiło mi się chyba jeszcze zimniej, o ile to w ogóle możliwe :) oby do wiosny :)
OdpowiedzUsuńCześć Madziu:)) oj zimno!!!
OdpowiedzUsuńbuziak!
Siedzę w domu. Pracuję. I tylko po pędzącym liczniku gazomierza czuję, jak zimno na dworze. Później zrobi mi się gorąco, gdy zobaczę rachunek wystawiony przez gazownię :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
O matko i corko ! PI i Sigma jak ja ich lubilam ! Co do pogody to nawet nie staram sie sobie tego wyobrazic... w moim rodzinnym Toruniu wystawili koksowniki na ulicach kolo przystankow, zeby takie pindy w rajstopkach nie pozamarzaly :)
OdpowiedzUsuńA w Londynie jak zwykle... +1
Jesteś, jesteś, hura, hura, hura... Krzyczałabym jeszcze głośniej ale głoś mi zamarzł i sopel wisi więc...Sama rozumiesz.
OdpowiedzUsuńWczoraj do pracy zaspałam i z Maxiem maraton bajkowy sobie urządziliśmy. Już dawno tak się nie wybawiłam, a jak odpoczęłam?!
Kochana jak się na świecie z pogadą polepszy to sexi party u mnie. Nie mylić z sex party.
Buziole
Ja z pewnością zaliczam się do tych z Mat Planety zwłaszcza po powrocie z urlopu w ciepłych krajach. A te wszytskie seksilale jeszcze będą płakały nad swymi przemarzniętymi nerkami i pęcherzami. Spotykam osobniki trzesące się i "wyletnione" na mieście i mi jeszcze zimniej od spodlądania na nie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo fajowo że jesteś!!!ło mato Pi i Sigma...toż ja to oglądałam jak byłam dzieckiem...super to było!Ja też w tysięcznych warstwach wyglądam jak Buli kuleczka - ale co tam przynajmniej ciepło!!!Byle do wiosny!PA
OdpowiedzUsuńSuper tekst postu!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)))
PS
Sigma i Pi to już kultowe postaci ... przynajmniej pewnego pokolenia "młodych" ludzi :)))
ja gdzies tam kiedys wyczytalam ze podobno gazety dobrze izoluja....:) wiec moda na ta zime to:glos Warszawy, kurier podlaski, gazeta wspolczesna.:)
OdpowiedzUsuń