środa, 2 lutego 2011
Kim ona jest ?
Kim jest ta dziewczyna ? Czy rano również miewa myśli zbuntowane?
Że rzuci wszystko i ucieknie z księciem?A jak nie, to przynajmniej najwyższe obcasy założy,będzie jeżdzić pod prąd po wąskich uliczkach życia....
Kim ona jest,czy ma tajemnicę,którą ukrywa,czy pali,pije,tańczy na stole i łamie konwenanse ?????
A może jest dobrą matką,kochającą żoną,piastunką domowego ogniska....
Taką co wszystko rozumie,wszystko zniesie i o wszystkim pomyśli.....
Nie na pewno nie.... To ladaco z diabłem w oku......Ona wie,że z "facetami bez sentymentów".
Lubię do Was zaglądać,w tym dziwnym wirtualnym kontekście urastacie do postaci mi znanych,do koleżanek,które są na wyciągnięcie ręki,tak mi się zdaje....a przecież to złudzenie.
Mimo wszystko dobrze Was mieć,nawet jeśli to miraż, a naprawdę nie wiem o Was nic.
Dorabiam Wam czasem całe łańcuszki cech,snute na domysłach.
p.s. Przypuszczam,że jest duże prawdopodobieństwo,że mijamy się w świecie realnym,nieświadome tego,trochę jak bohaterowie filmu "Masz wiadomość".
Czasem miewam takie deja vu ,z Wami w roli głównej. :)
A na razie robię WAM zdjęcie,dla pamięci.
p.s widzisz Inkwizycjo jak łatwo mnie podpuśćić .:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Madzika... uwielbiam czytać, te Twoje niekonwencjonalne posty...
OdpowiedzUsuńJesteś dla mnie wyrazistą i nietuzinkową postacią wirtualnej rzeczywistości...
a po tym zdjęciu, to chyba już na ulicy Cię poznam ;)
Buziak M/.
ubrałaś w słowa to, co myślę. Może się mijamy, może dorabiamy cechy, może... ale tak jest dobrze, tutaj jest miejsce na snucie, domysły, odpoczynek. Miło mi Cię zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńOch Madziu Madziu... :))
OdpowiedzUsuńZA milnovą mogłabym powtórzyć.
Z ust mi to wyjęłaś, Madziku! Ja tak samo tworzę sobie jakieś wyobrażenie o Was blogowych koleżankach i czasem ciekawi mnie jak to by było jakbyśmy się na żywo wszystkie spotkały:)
OdpowiedzUsuńA jak Cię kiedyś spotkam, to Cię zaczepię, hihi:)))
Buziaki!:)
Magda
No ze mną na pewno się nie mijasz, bo na pewno zauważyłabym tak cudowną istotkę ;)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś...ślę ciepłe myśli:)
OdpowiedzUsuńoj mijamy się, mijamy
OdpowiedzUsuńkiedyś na gg zaczepiła mnie dziewczyna i mówi, że mnie widziała tu i tu, a zna mnie tylko z bloga :)
a to, że sobie dorabiamy osobowość do fotek i wpisów blogowych to też prawda :)
buziaki Madziu :*
Tez często zastanawiam się ,jaka jest TA dziewczyna z TEGO czy TAMTEGO bloga....
OdpowiedzUsuńMoże gdzieś kiedyś Cię spotkam na ulicy? Śliczne zdjątko .
Pozdrawiam
A to ja tez tak mam :) zreszta to chyba tak jest w tym swiecie blogowym, no wlasnie, moze kiedys...gdzies sie spotkamy :) pozdrawiam, bardzo ladny post.
OdpowiedzUsuńJak widać, każda z nas się zastanawia, jak by to było....., jaka ona jest..... ?!
OdpowiedzUsuńMam o czym myśleć przed snem !!!
Buziorki wielkie
Mówią, że najważniejsze i najbardziej trafne jest pierwsze wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
...post sklaniajacy do przemyslen...
OdpowiedzUsuńMcdulka
Niektórzy już pokazali swoje twarze na blogu, ale wiele osób musiałam sobie wyobrazić na podstawie tego, co o sobie piszą. Ciekawa jestem tej konfrontacji z prawdziwa "Oną". To tak jak przy ekranizacji przeczytanej książki widzimy postać i mówimy tak! to ona (choć częściej - no nie! ona nie może wyglądać jak Julia Roberts...). Ciebie nie mam póki co okazji minąć na ulicy, ale blogerki z okolic Krakowa, czemu nie... Jakiś czas temu w galerii handlowej zobaczyłam Llookę z rodziną. Zobaczyłam, bo nie znamy się nawet tą blogową bliskością. Ja czytam jej blog, ona mojego raczej nie. Nie zaczepiałam więc, chociaż gdyby to był ktoś, z kim regularnie wymieniam komentarze czy emaliuję, to czemu nie. Tak zaczepiłam Cyryllę. I to gdzie? Na festynie rodzinnym naszej osiedlowej podstawówki. Fajne uczucie, bo widzisz kogoś na żywo pierwszy raz a rozmawiasz jakbyś się lata znała. Tak sobie myślę, że Wy znacie mnie już lepiej niż niejeden znajomy w "realu". Ot, znak czasu :) Pozdrawiam ciepło zanim Ci z komentarza post wysmażę. :)))))
OdpowiedzUsuńMasz racje, duzo sobie dorabiamy do postaci, ktora znamy z bloga.Bo informacje sa fragmentaryczne, bo kazdy jednak chce byc ciut anonimowy, troche inny niz w realu. Ale tak naprawde kazda z nas jest normalna kobieta, z rodzina na karku, z codziennymi problemami i wlasciwie to tak bardzo sie nie roznimy. Ja ostatnio z sercem na ramieniu pojechlam na spotkanie z dziewczynami-scraperkami poznanymi przez internet. I co?I byly swietne, normalne, takie jak ja...I moze nie wiedzialysmy o sobie zbyt duzo przed spotkaniem, ale wspolne pasje bardzo zblizaja :)
OdpowiedzUsuńMadziu-bardzo mi miło,po takich niekonwencjonalnych jak to określiłaś postach mam często mieszane uczucia połączone z lekkim zażenowaniem.Czy warto pisać o tych moich rozważaniach,czy może ograniczyć się do wklejenia zdjęcia z haftem .Mimo wszystko chyba warto.
OdpowiedzUsuńJa nowa-milnova- element domysłów,dodaje tym relacjom trochę czaru,ale również niepokoju czy na pewno dobrze się zrozumiemy.
Czekoczyna -:D
Mlimato-a może ja zaczepię Cię prędzej :)
Aniołku-dziękuję za komplement :)
Peninia-ślicznie dziękuję kochana
Kasiu-no właśnie,można się poczuć trochę jak osoba publiczna :D
Aagaa-bardzo dziękuję :)
Bree- wszystkie mamy takie myśli,dziękuję :)
Kesler buziorki
Mcdulka-oj tak troszkę tylko :D
Mira-Smaż,smaż, lubię takie długie komentarze.Swoją drogą i mi się czasem wydaje,że mijam kobiety o twarzach dziwnie znajomych :)
Nie mam 100 % pewności,ale jak bym miała to pewnie bym zagaiła,no do
Ciebie to na pewno :D a w Krakowie czasem bywam,a przejazdem to nawet dwa razy w roku :D
Abliy -oj,ja jednak liczę na to ,że się bardzo różnimy i to w naszych blogowych relacjach najbardziej mnie kręci.Możliwość konfrontacji z kimś zupełnie innym ode mnie,szansa na poznanie innej wersji życia lub innego punktu widzenia.
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie że odwiedzając się na blogach poznajemy sie, blogowe koleżanki stają się dla nas czymś więcej niż wirtualnymi bytami. Czasami pewnie stoimy za nimi w jednej kolejce w sklepie, jezdzimy tą samą trasą...
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, znalazłyśmy się tutaj - w tej ogromnej blogowej przestrzeni, bo zapewne mamy też jakieś cechy wspólne:)) Madziku, ja sobie usiłuję przypomnieć, po jakiej nitce ja do Ciebie trafiłam zeszłej wiosny chyba...hmmm....:)
OdpowiedzUsuńBuziaki czwartkowe!:)
Magda
Folmyself-tak jest zapewne.....
OdpowiedzUsuńNo właśnie Madziu,jak to było ;D
Skleroza, skleroza, bo ja po wielu blogach wędrowałam!:) Ale pamiętam, że zakotwiczyłam u Ciebie, bo mnie urzekła czerwień i grochy i oooo.... Twoja sesja zdjęciowa z czerwonymi kaloszami w grochy, hihi:)))
OdpowiedzUsuńJa też często sobie takie rzeczy wyobrażam:) Ciebie bym pewnie na ulicy nie przeoczyła:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Tak jak milmato, trafiłam do Ciebie przez czerwień. Hafty z czerwienią są urzekające ale przede wszystkim przyciągają uwagę.Tak też było w moim przypadku. Zaglądnęłam, zapytałam i zostałam.I wciąż się zastanawiam czy ja Cię już gdzieś nie widziałam?!
OdpowiedzUsuńpodobno kogoś przypominam :)
OdpowiedzUsuńŁatwo, niełatwo - ale warto było ;-))
OdpowiedzUsuńPoczytam sobie jeszcze... ładne ;-)
Ściskam...
pięknie to napisałaś :) ja za każdym razem gdy przejezdzam w poblizu nowej naszej budowy chluby narodowej to rozglądam się za Tobą :):):) i szukam Cie ...po psie :P jak wypatrze, to na pewno zaczepie :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie:) i dziekuje za wizyte...z ciekawosci zajzalam do ciebie i mysle...nie, jestem pewna, ze tu zostane:))...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
aga