poniedziałek, 11 lutego 2013

"curve me sexy" czyli słów parę o domowym feminizmie/egoizmie :0)

"To ja ,Twoja matka..."-to były pierwsze słowa ,które usłyszałam w słuchawce, leżąc w totalnym dole psychicznym i rozpatrując nudne wizje pobytu w Zakopanym, który dopiero się zaczął i miał obfitować w szalone skoki adrenaliny na stokach narciarskich.Na głowie miałam dopiero co zakupioną czapkę rossignol oraz  gogle ,w których pozostało mi jedynie wchodzenie pod prysznic.-"mam nadzieję,że nie będziesz frajerką i nie dasz się wkręcić w pilnowanie dzieci do końca urlopu"-kto jak kto ,ale moja osobista i ulubiona mama zawsze wiedziała jak mnie lekko podkurzyć jednocześnie stawiając do pionu. Odświeżona  kontuzja kolana pozwalała zapomnieć o dalszym szusowaniu.-"Musisz sobie COŚ wymyślić."-Tylko co można wymyślić mając skręconą nogę w kolanie ?Na szczęście tym razem obyło się bez gipsu,a lekarz z zakopiańskiego szpitala pomacawszy obie z moich dolnych kończyn uznał ,że  nie rokują  i dopóki moje mięśnie w twardości nie będą przypominać betonu to w ogóle mogę sobie darować jazdę.


Wysłuchawszy wszystkich porad mojej eM ,która mówiąc między nami mogłaby zmotywować do dalszej walki zamroczonego boksera zdychającego na ringu ( i tu zdecydowanie jej talenty urodzonego coacha się marnują ),postanowiłam przedsiębrać plany na kolejne dni.
Następnego dnia rano zignorowałam propozycję mojej rodziny by mimo wszystko jechać z nimi do Witowa, stać pod wyciągiem  i obfacać .
Zamiast tego knułam pogwizdując i nucąc pod nosem słowa mojej eM  niczym  pieśń rewolucyjną  "nie bądz frajerką ,nie bądz frajerką "dodawały mi wiary ,że może nie wszystko stracone .
W głowie dokonałam szybkiego rachunku, ile pieniędzy wydałabym dziennie na zjazdy powiedzmy 10,no 15 razy,zawsze należy brać ten lepszy wariant pod uwagę,pomnożyłam go przez dwa..za straty moralne dodałam skromną stówkę plus i mają w głowie jakąś kwotę poniżej której godność nie pozwala kobiecie zejść, postanowiłam codziennie maszerować na zakupy oczywiście wspierając się kijami narciarskimi ,jednym słowem robić sobie w ramach zadośćuczynienia różne materialne przyjemności.Szczęśliwie  kontuzja ograniczała mnie głównie w zakresie zjazdów i chodzenia po schodach .Sugestię żeby nie przeciążać nogi postanowiłam puścić chwilowo mimo uszu.

Pierwsze kroki skierowałam do  księgarni ,która przed południem zdawała się świecić pustkami .Z zaplecza wyszedł mój rówieśnik.
"Co się pani stało w nogę ?"-przez chwilę miałam ochotę powiedzieć ,że mam protezę,ostatecznie jednak ugryzłam się w język w końcu nawet ja mam jakieś hamulce..Zamiast tego usłyszałam mój piskliwy głos-"Miałam wypadek na nartach.".W grymasie sprzedawcy wyczułam ślady empatii,a może było to coś zupełnie innego np.atak gazów.W każdym razie postanowiłam zagaić"Czytał pan to ?"-wskazałam palcem na biografię autorki Muminków.Facet spojrzał jak na potłuczoną ,słusznie zresztą.-"Pani,kto to by czytał,nudy jakieś i ta cena ponad 5 dych.A to pani widziała ?"-tym razem on wskazał martwy obiekt drwin,ostatnia zapisana rozmowa z Łapickim-"dwudziestu złotych bym za to nie dał."-Ponieważ nasza rozmowa stawała się   dość osobliwa  aż zrobiło mi się na moment gorąco, postanowiłam zatopić myśli w albumie z reprodukcjami Alfonsa Muchy.-O widzę,że pani lubi,a wie pani co ja tu od takiej jednej miałem.Zaczęła na mnie krzyczeć ,że w ilustracjach za dużo pomarańczu...a co to moja wina???ja ten album kolorowałem czy co??!!!!-w tym momencie na zapleczu zadzwonił telefon,sprzedawca czytając w moich myślach rzucił ,- niech pani poczeka-a ja stałam jak wryta przeglądając dla odmiany " Czarną Kurę Baśnie rosyjskie  "z pięknymi ilustracjami Giennadija Spirina.
"Widzę,że pani lubi obrazki,mam coś dla pani"-sprzedawca pojawił się, zniknął  i znowu się pojawił niczym iluzjonista zza grubej kotary.-"proszę to szybko schować do torebki"-rozejrzał się nerwowo na boki.W księgarni poza naszą dwójką nikogo nie było.-W tym momencie pomyślałam ,że może nie jest li tylko zdziwaczałym księgarzem.....Moja ręka niczym sterowana ,chowała do torby złożony do formatu A6 kredowy arkusz papieru.-"to plakat do tej książki"-wyjaśnił -"dajemy go nielicznym...".Oszołomiona postanowiłam nie drążyć tematu tego wyróżnienia,szybko zapłaciłam za album z baśniami Gogola i Puszkina i wyszłam .
Z mętlikiem w głowie udałam się do drogerii ,gdzie zakupiłam kolejno tusz do rzęs o wymownej nazwie "curve me sexy",karminową szminkę "pleasure me red" oraz róż do policzków "blush me up".
Umalowana niczym rosyjska matrioszka pokuśtykałam dzielnie do domu.
Ciąg dalszy być może nastąpi.




24 komentarze:

  1. :)))))oby kolano jak najkrócej przypominało o sobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och obawiam się,że to potrwa,ale dzięki Olu :)

      Usuń
  2. Kochana M. Leć z kasą do zakopiańskich szmateksów i sklepu z materiałami - cuda znajdziesz, wieszczę Ci :) I pozdrów nogi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana M ! Leć z kasą do zakopiańskich ciuchlandów i sklepu z materiałami - cuda znajdziesz , wieszczę Ci !!!! I dbaj o nogi !!! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Biedulko! Dobrze, że Twoje poczucie humoru i zdolności "ustawcze" Mamy pozwoliły Ci nie zmarnować sobie urlopu. Nie ma to jak udane zakupy i bogate doświadczenia. A plakat spod lady... to dopiero wspaniała pamiątka z udanych ferii! Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. plakat spod laty,ale gdybyś widziała minę księgarza :)(ups,właśnie się zorientowałam,że zrobiłam błąd w poście.Używając terminologii mojej Mani -ale żal .....

      Usuń
  5. Przepraszam. Wiem, że mimo wszystko cierpisz ale ja czytając to po prostu... uśmiałam się po pachy!!! Wracaj do zdrowia szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet ze spadkiem formy fizycznej, Twoje poczucie humoru nie jest nadwyrężone. I tak trzymaj! Poza stokiem też może byc fajnie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och na początku trudno mi było w to uwierzyć,wiesz jak to jest gdy się na coś czeka ,a potem coś pokrzyżuje Ci plany :)

      Usuń
  7. Ostatnie zdjecie rewelacyjne, spojrzenie elektryzujace, mam nadzieje, ze curve me sexy swietnie trzyma sie pod goglami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wow!!! no normalnie wgniotło mnie w krzesło! księgarz niczym z jakieś angielskiej komedii albo horroru trzeciego sortu typu "Martwica mózgu" tylko zamiast truposzowego ucha plakat :)
    Wracaj Madziko do zdrowia, dbaj o kolana i trzymaj się dzielnie nie pozwalając wejść sobie na głowę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marianko dzięki za delikatna sugestię,tak to jest jak się w pospiechu posty rodzi :D

      Usuń
  9. Madziku, w takiej czapie i goglach to możesz zadawać szyku na Krupówkach albo i gdziekolwiek... nawet mały napadzik na bank jest możliwy ;-)
    Przygoda w księgarni oszołamiająca... "właściwy człowiek na właściwym miejscu"?! ale zrobiłaś chyba na nim wrażenie;-))... a ładny ten plakat?
    Reperuj kolanka!
    Ściskam czule ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chce zeby ciag dalszy nastapil.Koniecznie!!!!!!Usmialam sie po pachy!!!!!!Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło;) same narty to by była nuuuuda;) A tu na samym wstępie takie niespodzianki księgarskie i nie tylko:) Nad biografią Tove sama się zastanawiałam, poczytałam sobie chwilę, ale jeszcze nie kupiłam, dość droga rzeczywiście. To baw się dobrze, pomimo tego kolana, i pisz, co dalej!

    OdpowiedzUsuń
  12. koniecznie pisz ,cdn czekamy.zdrowiej ale nie za prędko bo nie wiadomo co może Cię ominąć!pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Kup sobie obrazek Matki Boskiej Ludżmierskiej!!!Psalm o Jeruzalem- J. K. Pawluśkiewicz (Nieszpory Ludźmierskie).wmv

    OdpowiedzUsuń
  14. no comment:)curve me sexy:)big LOL

    OdpowiedzUsuń
  15. też poproszę ciąg dalszy :)
    Baśnie rosyjskie są dobre na wszystko, a jeszcze z takimi przygodami? :D
    i przepraszam bardzo, ale nie może mi przestać chodzić po uszach - tusz "wcurve me sexy" ><"

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana uwielbiam czytać Twoje posty. Jesteś świetna. Szkoda że wypad na narty się pokrzyżował, ale jak to mówią w Zakopanym nie można się nudzić;-)))).
    Czekam na następnego posta.
    Dana

    OdpowiedzUsuń
  17. Mistrzostwo Madzika;) ależ się ubawiłam przy tym poście, aż chciałoby się tam być z Tobą i zerknąć na tego dziwnego księgarza;) a rosyjska matrioszka... ;)moja wyobraźnia już pracuje na najwyższych obrotach;) Pozdrawiam Kochana, Żania

    OdpowiedzUsuń