Witajcie,już mamy grudzień i znów czas przyspiesza by zamknąć ten rok,który dla mnie jest szczególny bo pierwszy z moim synkiem.
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać, co udało mi się wykonać ostatnio.
Ta para myszek,to owoc -jak mi się wydawało- miłości bez wzajemności ,między mną a szydełkiem.
Ponieważ mamy dziś pierwszy grudnia,moje myszki występują w odpowiednim anturażu.
Znawczyni tematu,którą pozdrawiam,ostrzegała mnie ,że myszki bardzo lubią się rozmnażać.
Spodziewam się zatem wkrótce powiększenia stadka :0).
A tymczasem przedstawiam Wam Prymulkę i Wilfreda.
pozdrawiam Was ciepło i życzę twórczego miesiąca.
M.
Myszunie są UROCZE !!!
OdpowiedzUsuńcieszę się,że Ci się podobają :)
Usuńmyslalam, ze to w mysim wydaniu czerwony kapturek :) one sa cudowne, nieprawdziwe z zarazem pelne zycia. niuniusiowe szydelkowe dzielo!!! buziaczki
OdpowiedzUsuńno bo to jest taka mysia wersja czerwonego kapturka,tylko jeszcze wilka brak :)buziaki
UsuńMyszki są bajeczne ;-)) a regalik wprost ze snu małej dziewczynki (którą w duszy chyba nie przestałaś być, Madziku...) ;-))
OdpowiedzUsuńŚciskam!
obawiam się ,że nawet w wieku stu lat nią będę ;),buziaki
Usuń...ja chyba też.... ;)
UsuńJuż jestem ciekawa mysiego przychówku :)
OdpowiedzUsuńszczerze to już tracę rezon ;)
UsuńJaka śliczna para myszek :-) Są cudne... nie mogę się na nie napatrzeć...
OdpowiedzUsuńWspaniale ubrane i doskonale sfotografowane :-)
Pozdrawiam serdecznie.
jej,ale fajne słowa,dzięki bardzo :)
UsuńI to jest efekt Twojego "nie po drodze" i "bez wzajemności" z szydełkiem? Ha! To ja chcę, żeby mnie tak wszystko i wszyscy kochali bez wzajemności. No przecież to jest mistrzostwo świata. Na płasko to każdy umie a taka mysz to szydełkowanie w 3D - wyższa szkoła jazdy. Oj kokietko Ty, kokietko!
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Fakt ,że dla mnie to spory wyczyn,ale Ty Mirko machnęłabyś te myszki z zamkniętymi oczami.buziaki i dzięki za miłe słowa :)
Usuńno wiesz! takimi myszkami mi tu po oczach!!! cudowne są!!! ja wbrew wcześniejszym planom nadal nie mam czasu ani na szydełko, ani na nic innego tfórczego :( CUDOWNE! a mebel z wyposażeniem jeszcze cudowniejszy!
OdpowiedzUsuńOj kochana Ty jesteś mega twórcza.A w kuchni to już wymiatasz :)
UsuńNie wiem o co tu chodzi ale coś ściemniasz z tym nieumieniem. Chciałabym tak nieumieć.
OdpowiedzUsuńJuż nastrój świąteczny u Ciebie a u mnie daleka droga. Co z ta kawką? Zadzwoń proszę bo znowu numer do Ciebie przepiłam. Już nie mam do siebie siły.
Buziole wielkie
cześć, no i wiedzę, że się rozmnożyły i to na łaciato. A maleństwo jakiej płci?
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że mają jakieś wtępne meble, bo tak pusty domek, nawet drewniany :)
U mnie jeszcze jesień i wieczny pęd nie wiadomo za czym....
Pozdrawiam, znawca myszy
O jejciu jakie te myszki bombowe !!!!!!i te ubranka!!!!te wdzianko z czerwonym kapturkiem mnie pokonało;-)))))pięknie to zrobiłaś MADZIU!!!!!
OdpowiedzUsuńMyszki superaśne! No uwielbiam, niskie pokłony przed mistrzynią szydełka ;o)
OdpowiedzUsuń