poniedziałek, 1 grudnia 2014

Myszki

Witajcie,już mamy grudzień i znów czas przyspiesza by zamknąć ten rok,który dla mnie jest szczególny bo pierwszy z moim synkiem.
Dzisiaj  chciałabym Wam pokazać, co udało mi się wykonać ostatnio.
Ta  para myszek,to owoc -jak mi się wydawało- miłości bez wzajemności ,między mną a szydełkiem.
Ponieważ mamy dziś pierwszy grudnia,moje myszki występują w odpowiednim anturażu.
Znawczyni tematu,którą pozdrawiam,ostrzegała mnie ,że myszki bardzo lubią się rozmnażać.
Spodziewam się zatem wkrótce powiększenia stadka :0).
A tymczasem przedstawiam Wam Prymulkę i Wilfreda.





Imiona myszek pożyczyłam z mojej ulubionej, "mysiej "serii książek "Brambly Hedge", a przepis na  myszki znalazłam na  blogu http://www.amigurumitogo.com, którego właścicielka udostępnia schematy swojego autorstwa.Mysie gadżety i regalik w tle to już moje pomysły ;)
pozdrawiam Was ciepło i życzę twórczego miesiąca.
M.


19 komentarzy:

  1. myslalam, ze to w mysim wydaniu czerwony kapturek :) one sa cudowne, nieprawdziwe z zarazem pelne zycia. niuniusiowe szydelkowe dzielo!!! buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo to jest taka mysia wersja czerwonego kapturka,tylko jeszcze wilka brak :)buziaki

      Usuń
  2. Myszki są bajeczne ;-)) a regalik wprost ze snu małej dziewczynki (którą w duszy chyba nie przestałaś być, Madziku...) ;-))
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się ,że nawet w wieku stu lat nią będę ;),buziaki

      Usuń
  3. Już jestem ciekawa mysiego przychówku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka śliczna para myszek :-) Są cudne... nie mogę się na nie napatrzeć...
    Wspaniale ubrane i doskonale sfotografowane :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. I to jest efekt Twojego "nie po drodze" i "bez wzajemności" z szydełkiem? Ha! To ja chcę, żeby mnie tak wszystko i wszyscy kochali bez wzajemności. No przecież to jest mistrzostwo świata. Na płasko to każdy umie a taka mysz to szydełkowanie w 3D - wyższa szkoła jazdy. Oj kokietko Ty, kokietko!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt ,że dla mnie to spory wyczyn,ale Ty Mirko machnęłabyś te myszki z zamkniętymi oczami.buziaki i dzięki za miłe słowa :)

      Usuń
  6. no wiesz! takimi myszkami mi tu po oczach!!! cudowne są!!! ja wbrew wcześniejszym planom nadal nie mam czasu ani na szydełko, ani na nic innego tfórczego :( CUDOWNE! a mebel z wyposażeniem jeszcze cudowniejszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kochana Ty jesteś mega twórcza.A w kuchni to już wymiatasz :)

      Usuń
  7. Nie wiem o co tu chodzi ale coś ściemniasz z tym nieumieniem. Chciałabym tak nieumieć.
    Już nastrój świąteczny u Ciebie a u mnie daleka droga. Co z ta kawką? Zadzwoń proszę bo znowu numer do Ciebie przepiłam. Już nie mam do siebie siły.
    Buziole wielkie

    OdpowiedzUsuń
  8. cześć, no i wiedzę, że się rozmnożyły i to na łaciato. A maleństwo jakiej płci?
    Jak to dobrze, że mają jakieś wtępne meble, bo tak pusty domek, nawet drewniany :)
    U mnie jeszcze jesień i wieczny pęd nie wiadomo za czym....
    Pozdrawiam, znawca myszy

    OdpowiedzUsuń
  9. O jejciu jakie te myszki bombowe !!!!!!i te ubranka!!!!te wdzianko z czerwonym kapturkiem mnie pokonało;-)))))pięknie to zrobiłaś MADZIU!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Myszki superaśne! No uwielbiam, niskie pokłony przed mistrzynią szydełka ;o)

    OdpowiedzUsuń