......niezbędny mebel dla kobiety spędzającej dzień na wysokich obcasach.
Kiedy zobaczyłam go w sklepie wiedziałam ,że to ten jedyny.
Błyskawicznej decyzji o kupnie pomogło zdarzenie rodem z jakiejś farsy.
Wyobrażcie sobie dwie rozgadane laski w sklepie,takie co to wszystko biorą do ręki i komentują po czym odkładają na miejsce.
Sprzedawczyni o wyglądzie Cruelli De Mon,śledzi je nienawistnym wzrokiem.
Kiedy wreszcie decydują się na zakup 5-iu jabłuszek z wystawy,ta zrobi wszystko by wreszcie sobie poszły.
Dostać się do wystawy to jednak nie lada sztuka,trzeba przesunąć kolumnę jońską,klatkę z ptaszkiem,parawan, mahoniowego tygrysa i milion innych bzdetów,no i kiedy wreszcie prawie jest już u celu,a jej kościste palce dosięgają pierwszego jabłuszka, słyszymy głośny brzdęk i wielki szklany wazon ze sztucznymi chryzantemami ląduje na terakotowej posadzce.
Następuje długa pauza w trakcie której przez głowę przelatuje milion myśli i scenariuszy dla możliwych zakończeń .
Sprzedawczyni myśli sobie zapewne "szlag,ostatni raz jestem miła !".
Upiardliwe laski-panika,co tu robić ,wiać czy stać ?
W końcu jedna z nich ( ta bardziej bezczelna i upiardliwa za razem) wychrypuje-"to może ja wezmę ten fotel jeszcze....."
Bo w końcu trochę czuje się winna ,ale nie na tyle by płacić za wazon ,którego przecież nie zbiła sama,własnoręcznie i "tymy rencyma".Nie che jednak by sprzedawczyni myślała ,że dla głupich jabłuszek po 2 zeta za sztukę zbiła wazon za '\2 miliony".
No i tym sposobem marzenia stają się rzeczywistością .Oczywiście wszystkiemu pomógł ślepy los ,albo jak kto woli przypadek.
pozdrawiam spowita w mrokach i wciąż z jabłkowym kacem.
No toś mnie Pani Kochana zrobiła w balona!!! Proszę się wstydzić ;))) Ja już sobie układam w głowie komentarz o bucikach od Manolo, o fotelu idealnym do zatopienia się w lekturę a tu co widzę? Mikro, albo mniej niż mikro i Manolo na plastikowych odnóżach. Foch...Pani kochana, foch.
OdpowiedzUsuńKochana,no nie mów ....już kiedyś pokazywałam moją Tonnerkę.
UsuńNie sądziłam,że ktoś się może na to znowu nabrać :)I też było o "monolach" lub o "kokoszanelach"...nie pamiętam :)
buziaki
oczywiście to tylko pretekst do poopowiadania sobie historyjek z życia i oderwania się od wszechogarniających dołów.
A no widzisz jaka jestem gapa... można mnie nabierać do woli...skleroza jak nic postępuje ;)))
UsuńNo ale oprócz focha to buziaki oczywiście też.
OdpowiedzUsuńnosssssssssssssssssz oczywista :D
Usuń:)))))))))))) boskie!!
OdpowiedzUsuńależ miło :)
UsuńAle nas zrobiłaś tą perspektywą:))) Madziku - byłabym zapomniała - jaka Ty śliczna jesteś! Hanna Lis jest prawie tak ładna jak TY:))))
OdpowiedzUsuńthank YOU my dear photoshop :)
Usuńa ja się nabrać nie dałam hi hi :)
OdpowiedzUsuńchoć takim fotelem rozmiar maxi sama bym nie pogardziła :)
a historyjka mrozi krew z żyłach! i wiele bym dała by cała w chichotach z psiapsiółka zwiedzać sklepy i kupować drobiazgi :)
pozdrawiam cieplutko i sugeruje zjedzenie soczystego jabłka na jabłkowego kaca :)
już zjadłam,trochę pomogło :)
UsuńAno... ja się też dałam nabrać ;))) Czytałam z zapartym tchem, a tu - taki nagły zwrot akcji ;-) No psikus, kochana, psikus!... a nie żaden cukierek! ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię najczulej ;)
zdecydowanie bliżej m teraz do psikusów :)
UsuńMagda-czy ty ostatnio zmieniłaś czcionke na blogu?Sorry, że zawracam głowę,ja lubie Cię podczytywac ale dzisiaj czytam cię z głową 10 cm od monitora i nadal średnio widze?Czy mozesz przemyslic wielkość czcionki(np 12-14) oraz jej typ?
OdpowiedzUsuńAgato teraz dałam 16-tkę,bo był właśnie 12-stka :)Mam nadzieję ,żę to pomoże oderwać się nieco od ekran monitora :0
Usuńdzięki wielkie:)juz lepiej:)
UsuńA u mnie literki na maksa duże:)Madzia ten fotel świetny...dałam się nabrać myślałam ,że ona miał być dla Ciebie:)Buziaki
OdpowiedzUsuńJa też się dałam nabrać, nie ma co:-)))buziaki!
OdpowiedzUsuńPatrząc na pierwsze zdjęcie pomyślałam sobie: wow! ale masz idealne nogi:)
OdpowiedzUsuńŁał fotelik genialny, ja również posiadam bardzo podobny tylko muszę zmienić obicie. Ale nogi to faktycznie wyglądają Bosko. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjeny a ja już chciałam umrzeć z zachwytu nad Twoimi butami....ależ ja gapa jestem....:)Buziaki Kochan i spokojnych dni!:)
OdpowiedzUsuńMadzika... nabrałam się jak dziecko :) A co piękności Twej - zgadzam się, oh jakaś ty ładna :)
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś wybrać się z Tobą na zakupy
OdpowiedzUsuńA ja już zazdrością kipiałam, plany jak Ci go uprowadzic snułam, a tu...uduszę Cię jak się tylko spotkamy.
OdpowiedzUsuńNa zakupach odpracujesz moją palpitację serca. Już się nie wywiniesz.
A może tak wzięłabyś się za scenariusz, np jakiego horrora?????
Buziole wielkie przesyłam
O ja cię kręcę! Dobrze, że ta pani nie przełożyła was przez kolano i na tyłek nie dała ;)
OdpowiedzUsuńCo do mnie to jestem Twoją podczytywaczką nówka-sztuka ;) Candy mnie tu przywiało, ale poszperałam troszkę w Twoim archiwum i zdecydowanie postanowiłam się tu rozkokosić :) Cudne są Twoje hafty, a ogród!!! Jak u Państwa Mostowiaków z M jak M ;) Aż by się chciało pospacerować po nim na bosaka, z jabłkiem przed chwilą zerwanym z drzewa i powdychać świeżego wiaterku... Ach! rozmarzyłam się...
U mnie na razie szczere pole, a drzewka (sztuk 3) sięgają póki co do pępka, ale i tak zapraszam ;)
http://www.niezapominatka.blogspot.com/
Nie no efekt zaskoczenia rewelacyjny! to nas zrobiłaś! Ha! świetna historia i zdjęcia:) a ja już też wyobrażałam sobie to leżenie w tych pasiastych formach:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIt's real treasury I think:))
OdpowiedzUsuńBoskie! Dałam się złapać i łyknęłam opowieść w innych proporcjach!:))) Świetne czerwone dodatki ma Twoja mała elegantka, Madziku:)) Fotelik bardzo przytulny, jeszcze taki mini kominek obok z mini czerwonym kubkiem w groszki z mini gorącą czekoladą...:))))
OdpowiedzUsuńUściski:)
Magda
Uśmiecham się od rana dzięki Tobie! Dziękuję Madziu :)
OdpowiedzUsuń